Site icon Ostatnia Tawerna

„Zwierzęce pożądanie krwi” czyli recenzja Czarnych łabędzi M. Księżyk

Wampirzy romans, który przez całą książkę utrzymuje wysokie C… Ech… chciałoby się westchnąć. Ile razy to już było? Ale może są tu jakieś świeże wątki, piękny styl albo może interesujący na swój sposób bohaterowie?

Oceniam książkę po okładce

Tę część piszę zawsze od razu po wzięciu książki do ręki, bez czytania właściwej zawartości. Stwierdzam, że to świetnie, iż mamy serwisy typu Pexels, z których można pobierać różne obrazy, by wykorzystać je do zrobienia ciekawych okładek. Pierwsze wrażenie jest całkiem dobre – zdjęcie przerażonego oka i pióra sugeruje thriller, może z domieszką jakiegoś fantasy. Na szczęście nie ma jakichś dziwnych pochlebnych opinii na pierwszej stronie okładce. Uważam, że nie powinno się tam umieszczać żadnych napisów, oprócz tytułu, autora i wydawcy. No i ciekawego projektu graficznego, który powinien przyciągnąć uwagę czytelników.

Tylna strona zawiera dużo tekstu. Opis na ostatniej stronie okładki daje do zrozumienia, że autorka pisze pod pseudonimem, który z kolei sugeruje, iż prawdopodobnie nie będzie ona próbowała kariery za granicą, ale może się mylę.

Laura i Modus, czyli imiona bohaterów

Nie chcę tu – niczym w szkolnym wypracowaniu – robić charakterystyki postaci, ale lubię zajrzeć głębiej w intencje autora. Dlatego teraz pochylam się nad niektórymi imionami występującymi w tym dziele.

Laura to imię, które swoim bohaterkom chętnie nadają liczni pisarze. Może dlatego, że jest ładne, krótkie i dobrze brzmi w wielu językach. W Polsce zaczęło się prawdopodobnie od takich dzieł jak Laura i Filon, potem było m.in. Przedwiośnie, a ostatnio – 365 dni. Przeczytałam dwa z wymienionych, a teraz z uwagą pochyliłam się nad brawurowym debiutem autorstwa Małgorzaty Księżyk. W książce Czarne łabędzie główną bohaterką, jak się domyślacie, też jest Laura. Miejmy jednak nadzieję, że autorka wybrała je ze względu na znaczenie, bo oznacza osobę, która została doceniona symbolem zwycięstwa, czyli laurem.

Na szczęście inna ważna postać, Modus, ma mniej ograne imię. To akurat miano z pewnością zostało wybrane celowo. Modus operandi oznacza, jak twierdzi Wikipedia, „charakterystyczny i zazwyczaj powtarzalny sposób zachowania się sprawcy czynu zabronionego”. Nic dziwnego, przecież to krwiożerczy wampir, za nic mający uczucia ludzi, z których do cna wysysa krew. Z kolei drugoplanowy Azazello to postać wzięta wprost z „Mistrza i Małgorzaty”, rudy poplecznik diabła.

Historia

Była sobie przeciętna dziewczyna. Na pierwszy rzut oka zdawała się być zupełnie jak inne, ale oczywiście tak nie było. Otóż Laura miała dziwne sny. A w tych snach pojawiał się mężczyzna mówiący po łacinie. Wydawał się ją prześladować, ale i pociągać. Był niepokojąco przystojny, inaczej być nie mogło. Wokół Laury zaczynają się dziać dziwne rzeczy. W pewnym momencie akcja cofa się w czasie. Okazuje się, że pewne kobiety przeżywały w przeszłości to samo, co Laura. Nie wiadomo dokładnie, o co chodzi, ale wydaje się, że to jakaś grubsza afera… Wspomniany mężczyzna ukazuje się dziewczynie, co więcej – jest brutalny, ale to chyba podnosi jego atrakcyjność. W każdym razie bohaterka nie protestuje… Jednak to dopiero wstęp do historii, jaka ciągnie się od tysięcy lat…

Zastanawiałam się, skąd taki tytuł? Oprócz oczywistego znaczenia, „czarny łabędź” to także nieoczekiwane zdarzenie, które ma poważne skutki. Jednak autorka wymyśliła własną definicję tego wyrażenia.

Moje zdanie

Uważam, że ta książka zyskałaby, gdyby ją rozbudować, lepiej zdefiniować tło, wprowadzić więcej pobocznych postaci lub dać głębię tym, które już zostały przedstawione. Najlepiej to zrobić nie przez zwykłe opowiadanie o nich, ale ukazanie ich działań, sposobu w jaki reagują na pewne rzeczy. Jednak wtedy pewnie powstałyby co najmniej dwa tomy.

Poza tym lubię, kiedy w książce nie ma dziur logicznych. Jeśli na przykład umierają „stosy” ludzi, to jakim cudem nikt się tym nie interesuje? Przecież czegoś takiego nie da się ukryć, nawet jeśli sprawcy się przeprowadzają. Jednak przyznaję, że po kilkudziesięciu stronach historia mnie wciągnęła. Zaczęłam się bowiem zastanawiać, co autorka wymyśli, żeby nie była to kolejna książka o wampirze i jego ludzkiej wybrance, którą kocha – nomen omen – nad życie? Gdzie też podąży ta opowieść –myślałam. No i doczekałam się zaskoczenia – mamy sugestywny opis piekła oraz pewną słynną z urody kobietę z zamierzchłych czasów. Ach, no i jeszcze jednego z najsłynniejszych świętych, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele. Przyznaję, nie spodziewałam się tych postaci.

Prawdopodobnie nie jestem w grupie docelowej, która uwielbia takie książki. Jednak doceniam wysiłek, by stworzyć ciekawą historię, opisy wielkiej miłości i wybuchów emocji, inwencję w „budowaniu nowego domu z używanych cegieł”, dużą śmiałość w opowiadaniu burzliwej historii i niejakie obycie autorki, jeśli chodzi o historię. Dobrze jest wiedzieć, że pisarz też czyta, a nie tylko pisze. Chętnie powitałabym więcej szczegółów, by opowiadanie było bardziej żywe, by można było wejść do tego świata i zostać tam przez chwilę, a nie tylko prześlizgnąć się po powierzchni. Mam wrażenie, że pewne wątki nie zostały należycie wykorzystane, np. co z innymi „czarnymi łabędziami”? Nic o nich nie wiemy. Kto wie, może powstanie kolejna powieść z tego świata. Tworzenie uniwersum jest teraz modne.

Podsumowanie

Koniec końców, książkę ocenia się po tym, jakie wrażenie zrobiła na czytelniku i czy po godzinie nie zapomni on, o czym była. Ok, może i nie zostanie na długo w mojej pamięci, bo to bardziej taki wampirzy romans napisany dla rozrywki, ale przeczytałam bez dużego bólu i odkładania. Autorka snuje opowieść gładko, pełnymi garściami czerpiąc m.in. z religii katolickiej i naszej zachodniej kultury pełnej różnych „lordów Ruthvenów” oraz „hrabiów Draculów”.

 

 


Nasza ocena: 6,2/10

Ta książka świata nie zmieni, ale jako rozrywka z dreszczykiem emocji na dwa wieczory dobrze się sprawdzi. Dla miłośników wampirów i niewinnych dziewcząt, które zadziwiająco dobrze radzą sobie w trudnych sytuacjach.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 6/10
Korekta i redakcja : 7/10
Exit mobile version