Któż z nas nie kojarzy Pokémonów, stworków, które pod koniec lat 90. wdarły się do świata popkultury i zajęły w nim miejsce na zawsze? Aż dziwne, że filmowcy tak długo czekali, aby zrobić film aktorski z ich udziałem. Sprawdźmy, jak prezentuje się Pokémon. Detektyw Pikachu.
Od Game Boya do sali kinowej
Kiedy Satoshi Tajiri w dzieciństwie poszedł na łąkę, łapać owady, nie wiedział jeszcze, że pomysł oparty na jego hobby tak bardzo wpłynie na świat popkultury. Swoją pasję Japończyk postanowił przełożyć na grę. I tak, dzięki wydawnictwu Game Freak i współpracy z Nintendo, 26 lutego 1996 roku po raz pierwszy można było spróbować swoich sił w Pocket Monster Red oraz Pocket Monster Green. Zostały one wypuszczone na platformę Game Boy. Ogromne zainteresowanie sprawiło, że na rynku szybko pojawiła się „karcianka” Pokémon. Trading Card Game oraz manga Pocket Monsters. W 1997 roku wyemitowano pierwszy odcinek anime zatytułowany Pokémon. Główne role grali w nim trener imieniem Satoshi oraz pokémon znany jako Pikachu. W 1998 roku „kieszonkowe potworki” trafiły do Stanów Zjednoczonych. Również tam gra zawojowała rynek, postanowiono wykupić prawa do emisji serialu i zaczęto jego nadawanie w USA. Zmieniono jednak imię głównego bohatera i tak Satoshi stał się Ashem Ketchumem. Prawdziwy szał na pokémony dopiero się zaczynał. Postawały pełnometrażowe filmy, a same stworki można było kupić jako maskotki, baloniki, karty lub znaleźć w formie żetonów w chipsach. Ich wizerunki widoczne były na koszulkach, bluzach, plecakach, piórnikach, skarpetkach, ale także napojach, płatkach czy batonikach. Oczywiście moda na pokémony nie ominęła Polski. Od 4 września 2000 roku, dzięki telewizji Polsat, mogliśmy śledzić przygody Asha i Pikachu. Choć emisja serialu trwała, to z czasem popularność potworków zmalała. Wprawdzie nadal były one obecne w Internecie, a także do nabycia jako zabawki, ale ich miejsce zastąpili inni bohaterowie. Pokémony powróciły jednak w wielkim stylu. W 2016 roku wszyscy sobie o nich przypomnieli i wyszli z domów, aby łapać je w swoich telefonach. Wszystko to za sprawą gry Pokémon GO. Wreszcie w 2019 roku postanowiono nakręcić pierwszy film aktorski z udziałem „kieszonkowych potworów”. Ludzie ruszyli wiec do kin, aby zobaczyć Pokémon. Detektyw Pikachu. Niedawno, dzięki wydawnictwu Galapagos, pojawił się on także na DVD i Blu-ray.
Źródło: indiewire.com
Gdy wyzwanie rzuci los…
Pokémon. Detektyw Pikachu opowiada historię Tima, nastolatka, którego ojciec zaginął w tajemniczych okolicznościach. W poszukiwaniach pomaga mu partner jego taty, Pikachu. Wspólnie przyjdzie im nie tylko rozwiązać zagadkę, ale także przeżyć przygodę w Ryme City, gdzie ludzie żyją w zgodzie z pokémonami. Odkryją oni również sekret jednej z najbardziej wpływowych osób w mieście.
Tak w skrócie prezentuje się fabuła filmu. Po obejrzeniu go, mam dość mieszane uczucia. Historia, choć ma kilka twistów, to jest dość mocno przewidywalna. Trudno też stwierdzić, do kogo produkcja jest skierowana. Młodsi widzowie niekoniecznie muszą być zainteresowani pokazywaną na ekranie intrygą. Starsi widzowie, którzy pamiętają doskonale anime i będą chcieli pójść na film ze względu na nostalgiczne wspomnienia, również mogą być rozczarowani scenariuszem, który jest mocno naciągany i nie ma w nim nic odkrywczego. Także aktorzy nie są zbyt przekonywujący. Justice Smith, który wciela się w rolę Tima Goodmana, stara się być na siłę zabawny lub pokazywać swoje przygnębienie i cierpieć z powodu utraty ojca. Jedno i drugie nie do końca mu wychodzi. Ryan Reynolds, dubbingujący Pikachu, przez większość filmu wydaje się być nie pokémonem, a Deadpoolem. Jego żarty, choć zabawne, bardziej pasują do marvelowskiego najemnika niż elektrycznego bohatera. Katryn Newton, czyli reporterka Lucy, także nie wnosi do historii zbyt wiele. Od początku do końca wiemy, w jaki sposób zakończy się prowadzone przez nią śledztwo. Przy okazji postać momentami nie zachowuje się zbyt rozsądnie, przez co może irytować. Najlepiej na ekranie prezentuje się Bill Night. Jako jedyny jest nie do końca przewidywalny i trudno nie polubić granej przez niego postaci.
Zarówno scenariusz, jak i gra aktorska wypadają co najwyżej średnio i nie wypadają zbyt przekonywająco. Pokémon. Detektyw Pikachu to jednak przede wszystkim film o pokémonach. A te prezentują się wybornie. Na ten aspekt filmu nikt nie powinien narzekać. Twórcy starali się zmieścić na ekranie jak najwięcej „kieszonkowych potworów” i udało im się to. Aż szkoda, że niektóre z nich na ekranie widać tylko przez kilka sekund. Mający swoje chwile Charizard, Mr. Mime, Bulbasaur wypadają świetnie, ale i pokazywany w tle Snorlax czy Jigglypuff tworzą odpowiedni klimat i dodają uroku produkcji. Także projekt Pikachu, odtworzonego ze wszystkimi szczegółami, wypada pięknie i tak naprawdę nie potrzebny jest mu głos i żarty Reynoldsa. Samo „pika, pika” w zupełności by mi wystarczyło. Osoby odpowiedzialne za efekty specjalne i tworzenie pokémonów wykonały niesamowitą pracę. Właśnie dla możliwości zobaczenia tych wszystkich stworków warto obejrzeć Pokémon. Detektyw Pikachu.
Źródło: cdn.vox-cdn.com
Wydanie DVD
Od niedawna można zaopatrzyć się w film Pokémon. Detektyw Pikachu, wydany przez Galapagos na DVD i Blu-ray. Jeśli zdecydujecie się na zakup tego pierwszego, to dostaniecie niewiele poza samym filmem. W łatwym w obsłudze menu będziecie mogli wybrać sobie wersję oryginalną lub z polskim dubbingiem. Oprócz tego znajdziecie kilka innych wersji językowych oraz napisy, w tym oczywiście polskie. Jako dodatek dołączono także ponad dwuminutową opowieść Justice’a Smitha o tym, jak pracowało mu się na planie i jak sam zbierał karty, oglądał serial i grał w gry z serii Pokémon. Podczas jego wypowiedzi będziecie też mogli zobaczyć kilka ujęć z planu zdjęciowego. Jest to całkiem ciekawy dodatek i tylko szkoda, że tak krótki. Jeśli więc chcecie obejrzeć sama produkcję lub móc ja sobie przypomnieć przed pojawieniem się kolejnych części (te już są zapowiedziane) to wydanie DVD powinno Wam wystarczyć. Dla fanów „kieszonkowych potworów”, chcących zagłębić się w powstające właśnie filmowe uniwersum, bardziej odpowiednia będzie wersja na Blu-ray.
Źródło: kinja-img.com
To dopiero początek!
Pokémon. Detektyw Pikachu to pierwszy, ale nie ostatni film aktorski, który opowiada nam o świecie zamieszkiwanym przez „kieszonkowe potwory”. I choć scenariusz może nie przekonywać, to ze względu na same stworki warto go obejrzeć. Na ekranie wypadają one znakomicie i będą podobać się zarówno fanom serialu, gier, jak i osobom dopiero poznającym pokémony. Możemy też mieć nadzieję, że kolejne tytuły będą się prezentować tylko lepiej. Może zobaczymy w nich także Asha? Choć ja najbardziej czekam na występ Zespołu R. Oby znowu nam błysnęli, tym razem na dużym ekranie. Ale zanim to nastąpi, warto zaopatrzyć się w DVD. Kto wie, ile filmów o pokémonach jeszcze się pojawi? Zawsze warto powtórzyć sobie te, które rozpoczynały serię i przypomnieć, co działo się dotychczas w pokémonowym uniwersum.