Alvin Schwartz to kultowy amerykański autor, którego dzieła nie pozwalały zasnąć młodemu pokoleniu lat 80. i 90. Teraz jego najsłynniejsza antologia jest dostępna także polskim czytelnikom. Czy Upiorne Opowieści nie straciły jednak swojej mocy?
Zapomniane historie
H.P. Lovecraft twierdził, że „najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym”. To motto zdawało się przyświecać Schwartzowi, kiedy tworzył Upiorne opowieści po zmroku. Autor sięgnął do amerykańskiego folkloru po inspiracje, ale w jego pracach znajdziemy również opowieści pochodzące z Anglii – wynikiem jego poszukiwań jest aż trzydzieści pięć historii, które sprawiają, że nawet w słoneczny dzień możemy poczuć się jak w Halloween.
Zakazana lektura
Alvin Schwartz z czasem zyskał reputację pisarza kontrowersyjnego. W latach 90. jego prace były przedmiotem wielu ataków ze strony rodziców i nauczycieli, którzy uważali, że treści w nich zawarte przyczyniają się do demoralizacji dzieci. Wśród najczęstszych zarzutów pojawiały się oskarżenia o drastyczną treść oraz brak morału. W ogniu krytyki znalazł się również Stephen Gammell, którego makabryczne ilustracje pomimo upływu wielu dekad wciąż mrożą krew w żyłach. Trudno nie zgodzić się z tymi opiniami, jednak umieszczenie książek Schwartza na liście „lektur zakazanych” obok nazwisk typu J.K. Rowling czy J.D Salinger przysporzyło mu tylko popularności wśród znudzonych dydaktyzmem dzieci.
Polski debiut
Dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka książka w polskiej wersji językowej trafiła do czytelników w 2019 roku. Antologia została wydana w twardej oprawie i liczy sobie nieco mniej niż 150 stron. Za tłumaczenia odpowiedzialny jest Piotr Kuś, który polskiemu czytelnikowi może być znany z przekładu prac Grahama Mastertona i Shari Lapena. Pojawienie się książki na polskim rynku wydawniczym nie było przypadkowe – również w 2019 do kin trafiła ekranizacja dzieła Schwartza o tym samym tytule.
Parada strachów
Antologia Schwartza to seria różnych opowieści, co sprawia, że każdy amator grozy znajdzie coś dla siebie. Autor bazuje na klasycznych historiach o duchach, straszydłach, czarownicach i przeklętych przedmiotach, są one jednak napisane w niecodzienny sposób – Schwartz zadbał o to, aby te dało się je opowiadać wśród znajomych. Właśnie dlatego zaprezentowane historyjki zawierają nagły zwrot akcji oraz wskazówki, kiedy należy krzyknąć lub wykonać gwałtowny ruch, który ma na celu przestraszenie słuchaczy. Do straszenia w ramach rozrywki zachęca zresztą sam autor, pisząc, że: „większości przerażających historii, oczywiście, należy słuchać, a nie czytać”.
Warto wspomnieć, że poza opowieściami Schwartz przedstawia również koncept na grę towarzyską (Mózg martwego człowieka) oraz kilka historyjek uzupełnionych o zapisy nutowe autorstwa jego żony, Barbary, co pozwala także na ich zagranie (Pieśń karawanu), a nawet minikomiks (Obślizgły stwór).
Mary wokół nas
Choć zdecydowana większość historii zawartych w Upiornych opowieściach Schwartza jest zaczerpnięta z ustnych przekazów, które sięgają kilka pokoleń wstecz, autor zadbał także o pokazanie czytelnikowi, że współczesny świat nie jest wolny od niebezpieczeństw – policyjne kartoteki przecież nadal pękają w szwach od akt morderców. Alvin Schwartz zręcznie wykorzystuje oczekiwania czytelnika: bohaterami są młodzi ludzie, których przygody zdają się być wynikiem interwencji sił nadprzyrodzonych – na końcu każdej z zagadek okazuje się jednak, że istnieje racjonalne wytłumaczenie, często bardzo zaskakujące (Jedwabna sukienka). Autor prezentuje także kilka opowieści, których rozwiązanie jest niezwykle prozaiczne, ale pobudzona wyobraźnia czytelnika nie jest w stanie go dostrzec (Żmija, Strych). Warto wspomnieć, że są odrobinę bardziej rozwinięte fabularnie, co czyni je odpowiednią lekturą także dla starszych czytelników.
Kulturowa transplantacja
Upiorne opowieści Schwartza zyskały niewątpliwie status kultowego dzieła za oceanem, jednak trudno wróżyć im podobny sukces w Polsce – zdaje się, że upływający czas zadziałał na ich niekorzyść. Punktem zwrotnym w karierze Schwartza było umieszczenie jego pracy na liście „lektur zakazanych”, jednak dzisiaj jego opowieści wydają się być odległym i mniej strasznym kuzynem internetowej creepypasty. Również dystans kulturowy, który dzieli polskich czytelników od amerykańskich realiów negatywnie wpływa na recepcję dzieła – choć folklor jest niezwykle bogatym źródłem mrożących krew w żyłach opowieści, to historie o indiańskich wierzeniach będą dla polskiego czytelnika mniej przerażające, niż słowiańskie demony – licha, utopce i porońce, które czają się tuż obok.
Niezależnie od wspomnianych mankamentów, lektura Upiornych opowieści Schwartza z powodzeniem może być traktowana jako ciekawostka kulturowa, która jest pozycją godną uwagi, nawet jeśli triumf, jaki święciła w Ameryce, nie jest jej pisany w kraju nad Wisłą.
Nasza ocena: 7,5/10
Upiorne opowieści z pewnością zaspokoją ciekawość osób, które interesują się amerykańskim folklorem lub zobaczyły Upiorne opowieści po zmroku na dużym ekranie i mają ochotę na więcej.Fabuła: 8/10
Bohterowie: 6/10
Styl: 6/10
Wydanie i korekta : 10/10