Potterowy miesiąc trwa w najlepsze. Dziś mamy dla was coś krótszego, tym razem nie będzie to artykuł, tylko zestawienie naszych ulubionych postaci z tego uniwersum. Z tej masy naprawdę dobrze skonstruowanych bohaterów trudno było wybrać kilku w naszej opinii najciekawszych, niemniej jakoś wyłuskaliśmy tych ulubionych.
Profesor McGonagall
Dlaczego moją ulubioną postacią jest profesor McGonagall?
Zawsze stanowcza i czasami złośliwa, potrafiła okazać współczucie i autentyczną troskę. Zajęła się profesor Trelawney, gdy ta została zwolniona. A przez całą serię dbała jak tylko mogła o naszego drogiego protagonistę, a do tego rozpoznała jego skrywany talent do quidditcha i wykorzystała, by pomóc drużynie swojego domu. Wiedziała jednak, kiedy należy ich ukarać za głupotę, kiedy pomóc w problemie, poprawić samoocenę (miała kilka takich rozmów z Neville’m na temat jego babci i tego, jak mało w niego wierzy) a faworyzowanie było jej obce.
A poza tym, grała ją najlepsza na świecie Maggie Smith. Kto, jak nie ona mógłby lepiej oddać to brytyjskie nieco sztywne usposobienie, spod którego często wychodzi odpowiednio dobrana uszczypliwość, by ustąpić potem miejsca stanowczości i odwadze, i to wszystko przy całkowitym spokoju? Nie wyobrażam sobie innej aktorki, do której ta rola tak bardzo by pasowała.
Na samą myśl o scenie z Insygniów śmierci, w której staje bez słowa naprzeciw Snape’a w obronie Harry’ego, mam ciarki na plecach. Best. Scene. Ever. Kilka scen później budzi kamiennych rycerzy by bronili szkoły, nauczycieli i uczniów, i cieszy się z udanego zaklęcia, jak mała dziewczynka.
Ach, i jeszcze jedno.
Have a biscuit, Potter. – Ruda
Dolores Umbridge
Dolores Umbridge – nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że to cudowna postać, niewinnie biegnąca po tęczy niezrozumienia i niesłusznie szkalowana ofiara. O nie. Dolores zasłużyła na wszystko, co ją spotkało, miejscami w fandomie odzywają się głosy, że była gorsza nawet od samego Voldemorta.
Dlaczego więc jest to moja ulubiona bohaterka? A no dlatego, że jest dobrze wykreowana. Pod postacią kochającej koty i herbatkę różowej landrynki o dziecięcej, pucołowatej twarzy, naznaczonej fałszywym, niewinnym, dobrodusznym uśmiechem, skrzętnie skrywa się zwykła tyranka. Osoba o ambicjach tak wysokich, że przyćmiewają jej postrzeganie świata i poczucie moralności. Skłonna do tortur uczniów – zwykłych dzieci, dla własnej korzyści; wyprana z empatii „różowa ropucha”, która, pod pozorem zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa podopiecznym Hogwartu, wciela w życie swoje (anty)utopijne wizje zasad, które w szkole powinny obowiązywać, nie bacząc na stosowane środki – po trupach do celu – nawet kosztem prześladowań osób o niemagicznym pochodzeniu. Warto również wspomnieć, iż jej imię i nazwisko także nie wzięło się z powietrza – ciekawostką bowiem jest, iż słowo dolor w języku hiszpańskim oznacza ból, a w angielskim dolorous to powodujący smutek i cierpienie; z kolei nazwisko bohaterki przypomina angielskie umbrage, czyli zniewagę.
Dolores przypomina nam, jak bardzo pozory mogą mylić, a my… kochamy ją nienawidzić. – Arisa
Fred i George Weasley
Bliźniacy Weasley są idealnym potwierdzeniem mojej tezy o Gryfonach. Mianowicie chodzi mi o to, że są cwaniakami-średniakami. Z nauką im było nie po drodze, ale za to ich głowy były pełne niestworzonych pomysłów. Połączyli swoją pasję do śmieszkowania i przekuli ją w rentowny biznes. No i dali wspaniałego prztyczka w nos tej jędzy Umbridge, kiedy panoszyła się w Hogwarcie!
Przypominam też, że byli prawdopodobnie jedynymi żyjącymi osobami, które miały jakikolwiek wpływ na Irytka (pamiętacie jak Fred powiedział mu na koniec ucieczki z Hogwartu w Zakonie Feniksa, żeby urządził Umbridge piekło w ich imieniu?). Zdecydowanie swoim zachowaniem udowodnili, że Gryfoni to czarodzieje odważni, w których sercach płonie prawdziwy ogień. Za co ich uwielbiam? Za pogodę ducha, łamanie zasad i barier, to ich charakterystyczne cwaniactwo właśnie, które wprowadziło do serii o Harrym Potterze wiele zabawnych momentów. Aż się ciepło człowiekowi robi na duszy na samą myśl. – Vic
Luna Lovegood
Luna jest całkowitym przeciwieństwem Hermiony. Ma niezwykle otwarty umysł: jest w stanie uwierzyć praktycznie we wszystko, co dla przeciętnego czarodzieja wydaje się niedorzeczne.
Z powodu swojego sposobu patrzenia na świat zyskała sobie obraźliwy przydomek Pomyluna Lovegood. Wbrew pozorom jest jednak inteligentną dziewczyną i dlatego została umieszczona w Ravenclawie. Luna ma w zwyczaju mówić każdemu o rzeczach, w które wierzy, co niektórych śmieszy, a innych (np. Hermionę) irytuje. Jej głos jest zawsze marzycielski i przez to sprawia wrażenie nieobecnej (za wyjątkiem jednej sytuacji: gdy Hermiona niezbyt pochlebnie wyraziła się o Żonglerze). – Agido
Rubeus Hagrid
Hagrid jest bardzo sympatyczną osobą z dużym poczuciem humoru. Zwierzęta darzy wielką miłością, zaś jego zabawne słownictwo czasami potrafił doprowadzić do łez.
Wprowadził Harry’ego do świata magii i wyjawił mu całą prawdę o jego rodzicach (w tej samej scenie wyczarował Dudley’owi ogon prosiaka). Przez wszystkie lata był wiernym przyjacielem nie tylko Harry’ego, Hermiony i Rona, ale również Albusa Dumbledore’a, którego darzył wielkim szacunkiem. Ale musimy też przyznać, że był nieco naiwny i dziecinny, przez co nie wszyscy uczniowie i nauczyciele traktowali go poważnie. – Agido
Hermiona Granger
Hermiona Granger – z całą pewnością jest moją ulubioną postacią w całej serii. Odważna, piękna, mądra dziewczyna, która musi zmierzyć własną wyidealizowaną wersję świata z tym prawdziwym, zazwyczaj nieprzewidywanym i nieprzychylnym. Każda młoda dziewczyna widzi w Hermionie własne odbicie i dlatego tak bardzo można ją pokochać! – Blancheflor
Pani Wesleay
Pani Wesleay – uczynna, nadopiekuńcza i kochająca matka, której ciepło ogrzeje nawet najbardziej zatwardziałe serca. Ideał matki, obrończyni, a jednocześnie podpory.
Za każdym razem, gdy czytałam fragment z jej udziałem, uśmiech sam powracał mi na twarz. Jedna z postaci ze świata Harryego Pottera, którą z przyjemnością zaprosiłabym do domu na filiżankę gorącej herbaty. – Blancheflor
Remus Lupin
Oddany przyjaciel, wspaniały nauczyciel i idealny mąż. Remus, mimo swojej choroby, jaką jest wilkołactwo, zawsze starał się pomagać swoim bliskim w potrzebie. Przedkładał dobro innych nas swoje własne.
To właśnie on należał do grona osób, na którym mógł polegać Harry. Do tego chyba nie ma osoby, która nie chciałaby uczestniczyć na prowadzone przez niego zajęcia z Obrony przed Czarną Magią. Jak na Gryffona przystało, był dzielny, odważny, oddany i każdemu podawał pomocną łapę, to znaczy dłoń. – Katriona
Syriusz Black
Czy jest osoba, która nie lubiłaby tej postaci? Gdyby tylko nie stało się z nim to, co się stało, życie Pottera mogłoby wyglądać zupełnie inaczej.
Syriusz był odważny, ale miał też wiele za uszami, choćby to, że w młodości prześladował Snape’a. Zresztą nawet jak dorósł, nie darzył Severusa wielką miłością. Mimo lat przebywania w Azkabanie, nie załamał się, żył chęcią pomszczenia swoich znajomych, rodziców Harry’ego. Bliscy mogli polegać na Syriuszu, wrogowie winni się go bać. – Katriona
Lord Voldemort (Tom Marvolo Riddle)
Pan życia i śmierci. – Szewczu