Wrona Margaret Owen to debiut, do tego young adult, co oznacza, że łatwo ją przegapić. Tymczasem to świetna historia napisana lekkim, pełnym inwencji stylem.
Wrony Litości
Kiedy pierwsze zdanie powieści brzmi „Tatko zanadto się guzdrał z podrzynaniem chłopcom gardeł”, a w kolejnych jest coraz ciekawiej, wiem, że będzie dobrze. Tłumacz (Marek Cieślik) nie boi się bardziej kolorowych słów, a autorka od razu rzuca nas na głęboką wodę skomplikowanego, obcego codziennej wrażliwości czytelnika z XXI wieku świata. To ogromna radość. Sięgam po lekkie, przygodowe fantasy, dostaję iskrzący się tekst i przemyślane światotwórstwo. Tak, ta recenzja będzie osobista! To nie jest kolejne zwykłe zlecenie…
…zupełnie jak dla Fe i jej stada, które właśnie przynosi litość dwóm młodym osobom z wysokiego rodu. To pierwszy od wieków przypadek zarazy na dworze. Tytułowe Wrony są kimś w rodzaju wędrownego zakładu pogrzebowego, ale zajmują się jedynie, jak powiedzielibyśmy w Europie, zadżumionymi. Cała estetyka pierwszego tomu cyklu Owen opiera się na gotyckich czy steampunkowych elementach, które zyskują tu głębokie uzasadnienie – ktoś, kto na co dzień zajmuje się śmiercią, nie będzie bał się kości, czerni, mroku. Będzie uznawał to wszystko za swoje.
„Los im dolę zgotował nieletką”
Młynarski lubił wrony, my też. Tym bardziej, jeśli władają magią. Jestem ptasiarą, nie mogę więc nie pozwolić sobie przy tej okazji na uszczypliwość – wszystko fajnie, ale wrony nie są czarne! Jak wskazuje ich nazwa gatunkowa, to siwe ptaki. Ciemniejsze od nich są kruki, gawrony, nawet kawki – i czarnowrony, czyli gatunek także nazywany po angielsku crow, jak wielu innych przedstawicieli krukowatych. Mamy tu do czynienia z nieprzetłumaczalną różnicą w zakresie znaczeniowym nazwy gatunkowej. Mimo wszystko w Polsce wiemy, że „czarne toto i w ziemi się dłubie”, zostają więc ulubieńcy z szansonu.
Powymądrzałam się, wracajmy do Margaret Owen i Fe. Główna bohaterka powieści terminuje na wodza stada, ale to jeszcze nie znaczy, że od pierwszych stron jest samodzielna i przebojowa. A na pewno niekoniecznie sama tak o sobie myśli. Całe jej życie toczy się w otoczeniu rodziny, chociaż formalnie jest sierotą. Wrony należą do kasty nietykalnych, na co dzień stykają się z prześladowaniami i przemocą. Nikogo nie powstrzymuje fakt, że tylko one mogą walczyć z zarazą, bo przedstawiciele innych rodów zarażają się nią natychmiast po kontakcie z chorym, a potem szybko umierają. Ludzie Fe mają jeszcze jedną cechę odróżniającą ich od reszty społeczeństwa – sami nie są zdolni do czarów, ale mogą je uzyskać dzięki zębom innych. Mówiłam, że gotyk i dia de los muertos? Turpizm jak w baroku, ale potraktowany z mniejszym przeestetyzowaniem i głębokim namysłem.
W Szeptach zębów Wrony okażą się być może kluczem do zmiany świata na lepsze. Wątek równościowy jest w tej książce bardzo ważny, patrzymy w końcu na świat z perspektywy rasy, dla której pogrom to powszechne doświadczenie. Jednocześnie Owen nie stara się nam pokazać, że to lud jak każdy inny, droga do równouprawnienia nie leży tu w asymilacji, tylko odwołaniu do ról społecznych i istoty człowieczeństwa. Kiedy świat Fe zderza się z dworskim, polityką i władzą, obydwa czeka sporo przewartościowań.
Droga pod górę
Główna bohaterka Wrony właściwie całe życie jest w drodze. Jej lud zbiera chorych i zmarłych, stawia pogrzebowe stosy i rusza dalej, nigdzie nie zagrzewając miejsca. Tym razem będzie musiała iść z zupełnie inną misją, w którymś momencie bez opieki stada. Owen wykorzystała ten wątek do udanych rozważań o tożsamości, która kształtuje się i zmienia w zależności od tego, kto nam w danej trasie towarzyszy. Czyli o odkrywaniu siebie i innych.
Jak każda porządna powieść przygodowa, Wrona mówi o dorastaniu i odpowiedzialności. Fabularnie robi to w sposób bardzo klasyczny, to powieść drogi, pożaru i ucieczki, nieco mniej miecza. Za to językowo jest bardzo świeża, co udało się Cieślikowi oddać koncertowo. Mam nadzieję, że kolejny tom utrzyma zarówno ten styl, jak i odmienność Owen i wykreowanego przez nią czarnego, zagonionego ludu.
Nasza ocena: 8,7/10
Świeży powiew w gatunku young adult czy przygodowego fantasy. Fabularnie klasyk, językowo i estetycznie bardzo oryginalna propozycja.
Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 9/10
Styl: 10/10
Wydanie i korekta: 9/10