Site icon Ostatnia Tawerna

Zawstydziłby Sherlocka Holmesa… – recenzja komiksu „Detektyw Fell. Zdziczałe miasto”

Ben Templesmith i Warren Ellis połączyli siły i stworzyli opowieść kryminalną pt. Detektyw Fell. Czy niniejszy komiks wniósł powiew świeżości do gatunku?

Po drugiej stronie mostu…

Snowtown, miasto położone za mostem. Utalentowany detektyw Fell zostaje tutaj przeniesiony (Degradacja? A może chodzi o coś więcej?). Nie ulega wątpliwości, że pierwsze, co można tutaj zrobić po przybyciu, to popełnić samobójstwo (są to zresztą  pierwsze słowa głównego bohatera). Snowtown to ponure miasto, zaniedbane pod każdym względem, a mieszkańcy to osoby dziwne, nienormalne i szalone.

Zaraz po obejrzeniu mieszkania Rich Fell widzi, jak sanitariusze wynoszą zwłoki. Tak zaczyna się jego pierwsza sprawa. Pozornie wydaje się, że facet upił się na śmierć, ale problem pojawia się, gdy wychodzi na jaw, że nie mógł on pić alkoholu (ma wrzody i każdy trunek, który wypije, cofa mu się). Jednakże, jak przystało alkoholikowi ze Snowtown, znalazł „genialny” sposób na upijanie się. Dziwna sprawa? To pikuś, kolejne są jeszcze dziwniejsze.

Czy jest tu ktoś normalny?

Jak najlepiej oddać klimat Snowtown? Wyobraź sobie miejsce, gdzie co najmniej trzy trupy w dokach w ciągu tygodnia to norma (to znaczy przynajmniej tyle udaje się wyłowić). Do tego już pierwszego dnia możesz dostać kosę pod żebra. Każdy budynek został oznaczony specjalnym symbolem ochronnym, ponieważ „Snowtown zabiera ludzi”. Ponadto można tu natknąć się na zakonnicę w masce Nixona, która kupuje broń i korzysta z usług prostytutek…

Jeśli chodzi o służby porządkowe, też nie jest lepiej. Komisarz ma do dyspozycji trzech detektywów i w połowie czwartego (stracił nogi i robi za konsultanta), a na dodatek w pewnym momencie postanowił sięgnąć po mniej konwencjonalne sposoby na łapanie przestępców…

I teraz wyobraź sobie, że chcesz tylko przymierzyć spodnie w przebieralni… W Snowtown nigdy nie wiesz, na co trafisz.

Osiem kryminalnych spraw

Doceniam różnorodność rozdziałów. Pierwszy pokazuje obraz miasta, a sama zbrodnia jest w tle. Kolejne śledztwo to typowe zbieranie śladów i dochodzenie po nitce do kłębka. Dwie inne opowieści dotyczą przesłuchania. Ponadto jest także historia pokazująca niekonwencjonalne metody detektywa Fella. Ostatni rozdział z ośmiu przedstawia nocny patrol w Snowtown…  Sporo świetnych, a czasem i zabawnych motywów. Szkoda, że samo miasto nie zawsze jest należycie wyeksponowane.

Czy chciałbyś zamieszkać w Snowtown?

Natknąłem się na jedną literówkę i błąd interpunkcyjny. Poza tym wydanie jest zadowalające. Oprawa graficzna ma swój urok – nie wyobrażam sobie, aby ktoś umiał lepiej oddać „piękno” Snowtown. Poza tym mam dwa główne zarzuty. Po pierwsze, w przypadku części spraw można poczuć, że zostały skompresowane. Spowodowane jest to tym, że wszystkie rozdziały mają taką samą długość, przez co część historii wypada blado (np. detektyw nagle wpada akurat na osobę, która wszystko rozjaśnia). Druga kwestia dotyczy kontynuacji. Niestety, ale prawdopodobnie nie ukażą się kolejne rozdziały, a kilka wątków nie zostało wyjaśnionych (np. motyw z zakonnicą czy z przeszłością Richa). Niemniej mimo tych wad jest to porywająca pozycja. Odpychające miasto ma swój urok, potrafi dosłownie wciągnąć. Bohaterowie, ze swoimi szaleństwami (nawet główny bohater ma swoje za uszami), przedstawieni za pomocą genialnej kreski Bena Templesmitha, tworzą wybuchową mieszankę. Do tego intrygujące sprawy kryminalne. Wszystko to powoduje, że nawet jeśli nigdy nie pojawią się kolejne rozdziały to i tak Detektyw Fell jest godny zapamiętania…

Nasza ocena: 7/10

Osiem spraw kryminalnych rozgrywających się w zdziczałym, nieprzyjaznym, ale i fascynującym mieście.

Fabuła: 7/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 0/10
Bohaterowie: 8/10
Exit mobile version