Site icon Ostatnia Tawerna

Zawiedzione nadzieje – recenzja książki „Pusta Ziemia” Bohdana Szymczaka

Pusta Ziemia to książka, która miała opowiadać o ekipie badaczy powracającej z wyprawy w odległy kosmos. W wyniku nieprzewidzianych problemów ich powrót opóźnia się jednak o aż siedemset pięćdziesiąt dwa lata. Czy bohaterowie zaadaptowali się do nowej rzeczywistości i jak zmienił się dom, który zostawili za sobą tak wiele lat temu? Odpowiedź na powyższe pytanie jest w książce, ale…

Nieadekwatny opis

Pierwszym i najcięższym zarzutem wobec tej książki jest opis, którego konstrukcja nie do końca odpowiada rzeczywistości zapisanej w powieści. Przyznaję, że nieczęsto sięgam po literaturę sci-fi, ale tutaj byłam bardzo pozytywnie nastawiona. W końcu akcja miała skupiać się na bardzo opóźnionym powrocie do domu ekspedycji badawczej oraz adaptowaniu się do „nowej” Ziemi. Tylko że opis przebywania na rodzimej planecie pojawia się jakieś sto stron przed zakończeniem całej, ponad trzystustronicowej książki! Wcześniej (nie zagłębiając się za bardzo w fabułę, aby uniknąć spoilerów) przedstawiana jest część historii związana z powrotną podróżą, której akcja dzieje się w większości w kosmosie. Nie wiem, kto zawinił i pozwolił, aby opis książki tak mocno wprowadzał czytelnika w błąd, a tak właśnie to odbieram. Nie byłoby większego problemu z tym, że początkowo przedstawiona została podróż kosmolotem (bo tak się nazywa statek, za pomocą którego poruszają się w przestrzeni kosmicznej bohaterowie), gdyby nie to, że opis lądowania i pobytu na Ziemi zmieścił się w niecałych stu stronach.

Spłaszczone uczucia

W moim odczuciu autor ma spory problem z emocjami bohaterów, a w szczególności z ich opisem i lokowaniem ich w odpowiednich momentach. Czasem rozpisuje się szeroko na temat rozmyślań, jakie mają bohaterowie i towarzyszących im w danym momencie uczuć, aby później całkowicie zmienić kierunek. Bo jak inaczej odebrać fakt, że miłość i związane z nią kłopoty bohater przeżywa w zasadzie co chwilę, a powrót na Ziemię i pierwszy krok zrobiony na ojczystej planecie zmieścił się w niecałej stronie? Wliczając w to oczywiście opisy działań, jakie podejmują bohaterowie (np. lądowanie, wysiadanie itp.). Muszę przyznać, że autor poruszył wiele problemów, jakie mogą pojawić się w relacjach oraz samopoczuciu psychicznym podczas tak długiej i jednocześnie trudnej podróży. Mam jednak wrażenie, że te naprawdę ważne były traktowane dosyć pobieżnie. Jestem świadoma, że przy dużej liczbie bohaterów trudne jest odpowiednie zaplanowanie i rozłożenie akcentów, ale uważam, że można było zrobić to lepiej (albo rozpisać akcję na więcej niż jeden tom książki, co być może ułatwiłoby zadanie).

Priorytety minionych czasów

Naukowa ekspedycja została wysłana w daleki kosmos, aby poszukać odpowiedniego miejsca, gdzie mogłaby osiedlić się ludzkość. Wraca jednak na Ziemię nie po pięćdziesięciu kilku latach, lecz po ponad siedmiuset pięćdziesięciu. Bohaterowie, choć wypełnili swoją misję, to jednak odczuwają duży zawód, który związany jest z opóźnionym (i to znacznie) powrotem na ojczystą planetę. Towarzyszy im wiele wątpliwości nie tylko dotyczących tego, czy będą w stanie wrócić „cali i zdrowi”, ale także czy ktokolwiek jeszcze na Ziemi ich oczekuje. Wielu z przebywających w kosmolocie badaczy ma słuszne zastrzeżenia co do przydatności wyników i odkryć, które ze sobą wiozą i to nie tylko dlatego, że minęło tak wiele czasu ale ponieważ nie spełniają one zakładanych oczekiwań. Nie chcę za mocno wchodzić w fabułę, aby nie robić niepotrzebnych spoilerów, ale sama historia obraca się głównie wokół takich wątków.

Ziemscy bohaterowie

Postacie w książce są dosyć dobrze przedstawione, mimo że skrótowo (co jest raczej zrozumiałe przy takiej liczbie bohaterów i jednotomowej powieści). Głównym motorem napędowym historii jest Tom, młodszy inżynier, który odpowiada za techniczną opiekę nad statkiem. Jego miłością jest Marta, która zajmuje się oprogramowaniem. Ich relacja okazuje się dosyć skomplikowana i wątek ten przewija się przez całą książkę. Oprócz tego mamy dowódcę Michaela, „przewodniczącego” ekipy naukowej profesora Thompsona, pilota-nawigatora Denisa, Kate i wielu innych. W głównej fabule pojawia się tylko kilku stałych bohaterów, a reszta jest wspominana i wykorzystywana przez autora powieści jednorazowo. Postacie da się lubić, ale momentami wydają się strasznie jednowymiarowe. Główny bohater jest raczej negatywnie nastawiony do niemal wszystkiego, Marta to marzycielka, a profesor Thompson to zwariowany na punkcie pracy naukowiec. Dosyć stereotypowo, więc czasem zachowanie bohaterów męczyło. Mimo wszystko dobrze zostały oddane relacje, wszelkie problemy i kłopoty, jakie mogą pojawić się podczas długiej wyprawy w zamkniętym kosmolocie. Choć co prawda dla naszych bohaterów podróż trwała nieco ponad 20 lat (ze względu na różnicę we względnej prędkości), to i tak  okropnie długi czas, który dodatkowo mija w trudnych warunkach.

Zawiedzione nadzieje

Bohaterów książki zżerają od środka zawiedzione oczekiwania. Decydując się na wyprawę, spodziewali się trudności, a nawet śmierci, ale w najgorszych koszmarach nie pomyśleli, że spóźnią się z powrotem o ponad siedemset lat. Świadomość tego, że nikt z żyjących im współcześnie ludzi nie wyjdzie, by ich powitać w połączeniu z obawami, że tak naprawdę nie mają do czego wracać, skutecznie podkopuje ich i tak ledwo tlącą się nadzieję. Mnie zaś, jako czytelnikowi, z każdą kolejną przewróconą stroną książki spadała nadzieja na to, co zostało obiecane w opisie, a co jednocześnie przyciągnęło moją uwagę do tego tytułu. Pełna oczekiwań chciałam poczytać dosyć nietuzinkową opowieść o powrocie na Ziemię i przystosowywaniu się do niby znanej, a jednak całkiem odmiennej już planety. W zamian dostałam historię o podróży w kosmosie, która to zakończyła się pobieżnym i niedokończonym opisem ziemskich już „przygód”. Mam wrażenie, że autor chciał albo napisać dłuższą powieść, albo stworzyć dwa tomy, na co jednak nie została wyrażona zgoda. To wyjaśniałoby, dlaczego pobyt na Ziemi został przedstawiony tak pobieżnie i krótko. Ogólnie książkę oceniłabym lepiej, gdyby wydawcy i autor szczerze okrasili ją opisem wyjaśniającym, że jest to historia podróży kosmicznej, gdzie zamiast lecieć w kierunku dalekich gwiazd, załoga wraca do domu.

Nasza ocena: 6,2/10

Jest to książka, której potencjał nie został wykorzystany. Mimo to, jeśli lubicie powieści dotyczące tematyki podróży kosmicznych, to ta pozycja może być odpowiednia, zwłaszcza dla osób chcących sięgnąć po coś z rodzimego podwórka.

Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 5/10
Wydanie i korekta: 8/10
Exit mobile version