Site icon Ostatnia Tawerna

Zapraszamy w nasze skromne progi! – recenzja komiksu „Dom Usherów”

Wydawnictwo Lost in Time postawiło na klasykę i wydało komiks na podstawie słynnego dzieła literackiego autorstwa Edgara Allana Poe – Dom Usherów. Czy rysowana historia dorównuje pierwowzorowi?

Trochę inna historia

Nie tak dawno na platformie Netflix ukazał się serial Zagłada domu Usherów. Został on dobrze przyjęty przez widzów i w krótkim czasie zyskał spore grono fanów. Był to zapewne jeden z powodów, dla których Lost in Time zdecydowało się wydać w naszym kraju komiks Dom Usherów. I już na wstępie warto zaznaczyć, że historia przedstawiona w zeszycie nijak ma się do wersji aktorskiej. Trudno się zresztą dziwić, gdyż produkcja telewizyjna nawiązywała do oryginału w bardzo luźny sposób. Można by więc założyć, że do naszych rąk trafia przeniesiona na wersję rysunkową opowieść autorstwa Edgara Allana Poe’ego. Owszem, komiks nieco bardziej od serialu bazuje na pierwowzorze, ale nadal jest to bardzo luźna interpretacja. Można więc śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z trzema zupełnie różnymi Domami Usherów.

Już tu byłem?

Autorem recenzowanego komiksu jest Jean Dufaux. Głównym bohaterem i narratorem uczynił on niejakiego Damona Price’a. Całą historie poznajemy jednak nie tylko z jego perspektywy, ale także samego Edgara Allana Poe, będącego jedną z postaci. Skupimy się jednak na pierwszym z mężczyzn. Nie ma on łatwego życia, popada w długi i jest ścigany przez osoby, którym winny jest pieniądze. Podczas ucieczki trafia on do tajemniczej dorożki. To właśnie ona zawozi go do domu rodu Usherów. Miejsce to nie jest mu obce. Roderyk, właściciel rezydencji, jest jego kuzynem, a sam Damon bywał tu w przeszłości. Z czasem odkrywa niezwykłe i przerażające tajemnice tego miejsca. Niestety trzeba przyznać, że sam scenariusz jest co najwyżej niezły, ale bardziej pasuje tu chyba określenie przeciętny. Większość zwrotów akcji łatwo odgadnąć. Nie ma tu także zbyt wiele miejsca na rozwinięcie dla samych postaci, gdyż zeszyt składa się z zaledwie 72 stron, z czego tylko 54 to główna historia. Fabuła gna tu naprzód, aby zmieścić wszystko, co jej twórca zaplanował. Na uwagę zasługuje natomiast pojawiająca się i wspomniana postać Poe’ego, łamiąca w dość nietypowy sposób czwartą ścianę, choć zwraca się on bardziej do innych bohaterów komiksu niż do samego czytelnika. Zabieg jest jednak intrygujący i podnosi ocenę całości.

Czym chata bogata!

Na wielkie słowa uznania zasługuje natomiast oprawa graficzna Domu Usherów. Odpowiada za nią hiszpański ilustrator Jaimie Calderon. To właśnie rysunki nadają całości niesamowity i mroczny klimat. Zadbano tu o wszelkie szczegóły, więc odbiorca może poczuć się jakby faktycznie wędrował tutejszymi miejskimi uliczkami czy przemierzał ponure korytarze rezydencji. Gdy zaczyna się robić bardziej niebezpiecznie, czuć dreszcz na plecach. Każdy kadr jest dopieszczony. Zadbano także o mimikę twarzy bohaterów, tak, by wyrażali odpowiednie emocje towarzyszące im w trakcie trwania historii. Oczywiście nie brakuje też dostosowania kadrów do tempa akcji. Czasem więc wędrujemy wolno przez mglisty cmentarz, by za chwilę rzucić się do ucieczki przed czyhającym niebezpieczeństwem. Taka otoczka tworzy prawdziwą gotycką opowieść i nie pozwala oderwać się od komiksu, nim nie doczytamy go do końca.

Nie tylko dach i ściany

Na kilka słów pochwały zasługuje samo wydanie komiksu. W nasze ręce trafia album wydany w większym formacie, bowiem jego wymiary to 230 na 320 mm. Całość otrzymała twardą oprawę. Jak już wspomniałem wcześniej, wewnątrz znajdziemy nie tylko samą główną historię. Jest tu także kilka bonusów w postaci szkiców. Najważniejszym jednak dodatkiem jest tu samo opowiadanie autorstwa Poe’ego w przekładzie Sławomira Studniarza. Fani pisarza zapewne znają je doskonale, natomiast dla innych może to być prawdziwa gratka. Stwarza to szansę, by porównać oryginał do wersji komiksowej, a także serialowej adaptacji. Dlatego też uważam, że wcale nie jest to próba zapełnienia kolejnych stron, a bardzo udany zabieg zastosowany przez wydawcę.

Skorzystasz z zaproszenia?

Dom Usherów zachwyca swoim wnętrzem. Wizualnie jest to prawdziwe dzieło sztuki, które można podziwiać. To właśnie oprawa graficzna nadaje odpowiedni klimat historii i przyciąga uwagę odbiorcy. Ciekawe dodatki także są sporym plusem omawianego komiksu. Najgorzej wypada tu niestety fabuła. Jest ona prowadzona zbyt szybko, a rozwój wydarzeń można przewidzieć. Niektóre motywy widzieliśmy niejednokrotnie w innych tytułach. Fani twórczości Edgara Allana Poe’ego mogą mieć także pretensje, że jest to jedynie luźna adaptacja opowiadania autora. Ostatecznie jednak nie jest tragicznie. Warto zaryzykować i odwiedzić tę posiadłość.

Nasza ocena: 7/10

Scenarzysta może podziękować grafikowi za niesamowite ilustracje, gdyż to właśnie one podwyższają ocenę całości i nie pozwalają czytelników opuścić Domu Usherów zbyt wcześnie.



Fabuła: 5,5/10
Bohaterowie: 5,5/10
Oprawa graficzna: 9,5/10
Wydanie: 8/10
Exit mobile version