Site icon Ostatnia Tawerna

Zapomniana sztuka czytania – recenzja gry „Pyre”

W lipcu 2017 roku niewielkie, amerykańskie studio Supergiant Games wypuściło na rynek swoją trzecią grę. Po sporym sukcesie Bastiona i Transistora twórcy poszli w nieco innym kierunku, tworząc RPG mocniej skupione na historii i wzbogacone ciekawym systemem taktycznych potyczek drużynowych. Eksperyment, chociaż ryzykowny, wyszedł bardzo dobrze. A więc czego możecie się spodziewać po enigmatycznym tytule Pyre?

Witajcie w Downside

W Pyre kierujemy bezimiennym bohaterem określanym jako Reader. Jest to jedna z niewielu osób, która opanowała zakazaną sztukę czytania. Protagonista zostaje zesłany do tajemniczej krainy Downside, będącej odpowiednikiem czyśćca. Grupa wygnańców prosi nas o pomoc w zapoznaniu się z Księgą Rytuałów (Book of Rites) i odprawieniu opisanych w niej ceremonii. Dzięki temu możliwe będzie odkupienie swoich win, a w konsekwencji powrót do Commonwealth – krainy, z której pochodzimy. Fabuła jest intrygująca i stopniowo rozwija się w trakcie rozgrywki, jednak brakuje jej „tego czegoś”, żeby stała się niezapomniana.

Twórcy gry, podobnie jak w poprzednich grach, wrzucili nas w środek akcji a informacje, które posiadamy na początku są bardzo szczątkowe. Historię przedstawionego świata oraz jego specyfikę poznajemy w trakcie rozgrywki poprzez rozmowy z niezależnymi postaciami i czytanie ksiąg. Tekstów, z którymi możemy się zapoznać, jest naprawdę sporo.

Świat przedstawiony w Pyre jest bardzo rozbudowany a poznawanie jego szczegółów oraz przeszłości naszych współwygnańców sprawia mnóstwo frajdy. Oprócz ogromnej ilości krain i występujących w niej ras, o których możemy przeczytać, sporym urozmaiceniem są dialogi dostosowane stylem i słownictwem do poszczególnych postaci. Warto jednak zaznaczyć, że aktualnie nie istnieje polska wersja gry, a poziom trudności większości tekstów jest bardzo wysoki. Biegła znajomość angielskiego i/lub słownik pod ręką są niezbędne do docenienia warstwy fabularnej Pyre.

Na dużą pochwałę zasługują postacie, które są wielowymiarowe i zapadające w pamięć. Opowiadane przez nie historie potrafią zarówno wzruszyć, jak i rozbawić. W porównaniu do ograniczonej liczby NPC w poprzednich grach studia Supergiant, tutaj dostajemy ich całą gromadkę. Jednak każda nowa osoba ma w sobie „coś więcej”, niż tylko imię i zestaw umiejętności.

RPG, visual novel czy MOBA?

Nie samym czytaniem Reader żyje. Opowieść w trybie kampanii skupia się na dwóch kwestiach: wyborach oraz Rytuałach. Pierwszych doświadczamy w trakcie podróży po Downside, przygotowując się do kolejnych ceremonii. Od nas zależy, którą drogą podążą postacie i jak poradzą sobie z napotkanymi problemami, ale także którzy z nich wezmą udział w Rytuałach. Nasze decyzje wpływają na statystyki bohaterów oraz dalszy przebieg historii.

Kiedy gwiazdy są w porządku przystępujemy do ceremonii (dosłownie – czas i miejsce uroczystości odczytujemy z gwiazd) przystępujemy do ceremonii, która jest jedyną drogą ku wolności. Rytuały to nic innego jak mecze pomiędzy dwoma frakcjami (tak zwanymi triumwiratami). Za każdym razem wybieramy trójkę z naszych towarzyszy posiadających różne statystyki oraz umiejętności, którzy wezmą udział w potyczce. Naszym zadaniem jest przejęcie kontroli nad magiczną kulą i wrzucenie jej do płonącego stosu (tytułowe pyre) przeciwników tyle razy, aż zgaśnie. Brzmi prosto? Cóż, tylko pozornie. Dodatkowo wszystkie postacie roztaczają wokół siebie Aurę, która rani adwersarzy i eliminuje ich na jakiś czas z rozgrywki. Kolejnym utrudnieniem jest również fakt, że w każdej chwili możemy kierować tylko jednym bohaterem.

Oryginalny system drużynowych potyczek, okazał się bardzo udany. Ze względu na różnorodność cech i umiejętności postaci, każdy mecz będzie wyjątkowy. W trakcie rywalizacji z różnymi triumwiratami musimy nieco zmienić taktykę i pamiętać, że nasi adwersarze również się rozwijają. Ponadto gra niejednokrotnie wymusza na nas zmianę uczestników Rytuałów poprzez wydarzenia fabularne (postać może się rozchorować lub odmówić stanięcia u boku osoby, której nie lubi), co ciekawie urozmaica rozgrywkę. Oryginalne rozwiązania mechaniczne, podobnie jak w Bastionie i Transistorze, są ogromną siłą tej gry.

Warto zaznaczyć, że w Pyre nie jesteśmy skazani na jednoznaczną przegraną w trakcie trwania rozgrywki. Jasne, możemy sknocić udział w pojedynczym Rytuale lub całej serii, jednak w żadnym momencie nie zobaczymy tekstu „GAME OVER”. Bez względu na naszą nieudolność życie toczy się dalej i możemy jedynie pogodzić się z konsekwencjami naszych porażek i sukcesów. A przeczytamy o nich po dotarciu do fabularnego końca przygody.

Ze względu na połączenie różnego typu rozgrywek trudno jest jednoznacznie określić gatunek Pyre. Gra zawiera elementy RPG, opowieści interaktywnej, a także gry sportowej i MOBA. Z tego powodu trudno ją porównać do czegokolwiek innego, nawet do poprzednich tytułów studia Supergiant Games, które miały ze sobą sporo wspólnego.

Zagraj mi coś, Samotny Minstrelu

Pyre jest grą bardzo estetyczną zarówno pod względem wizualnym, jak i dźwiękowym. Dwuwymiarowa, dopracowana w detalach grafika zachwyca paletą barw. Każde miejsce, w którym się znajdziemy, jest unikatowe i charakterystyczne. Natomiast sposób rysowania postaci przywodzi na myśl styl anime. Wizualnie nie mam grze nic do zarzucenia, bo charakteryzuje się spójnością i zachwyca każdym szczegółem.

Podobnie ma się sprawa ze ścieżką dźwiękową. Soundtrackiem zajął się Darren Korb, który brał udział w poprzednich produkacjach tego studia. Muzyka jest rozpoznawalna niemal od pierwszych nut oraz idealnie pasuje do fabuły. Jej styl zmienia się w zależności od miejsca w którym jesteśmy, a także od sytuacji oraz przeciwników, którym stawiamy czoła. I tak anarchistycznej frakcji, która bierze udział w Rytuałach dla dreszczyku emocji, towarzyszy ciężka, metalowa muzyka. Natomiast grupie rycerzy przygrywa melodia przywodząca na myśl średniowiecze. Jakby tego było mało, w trakcie rozgrywki pomiędzy Rytuałami możemy przesłuchać covery utworów pojawiających się w grze, wykonywane jedynie na gitarze (tym razem w wersji akustycznej).

Niestety, udźwiękowienie dialogów w Pyre zostało potraktowane nieco po macoszemu. W trakcie czytania kolejnych kwestii do naszych uszu dochodzą urywki wypowiedzi bohaterów w nieznanym, wymyślonym języku. Ich jakość jest jednak tak słaba, że tylko rozpraszają. Jasnym punktem oprawy dźwiękowej gry jest jednak głos komentujący nasz udział w Rytuałach. Nie dość, że został nagrany świetnie, to jego treść (tym razem po angielsku) dopasowuje się do naszych postępów.

Coś nowego, coś dobrego

Tym razem twórcy Pyre poszli w innym kierunku, tworząc jeszcze bardziej oryginalną, a zarazem lżejszą grę. Oparcie narracji na podejmowaniu różnych decyzji oraz rezygnacja z typowego „game over-u” sprawiają, że gra jest bardzo regrywalna – ponowne przejście kampanii może wyglądać inaczej i sprawić równie dużo frajdy. Przy kolejnych podejściach, kiedy gra dopiero się rozkręca i zapoznajemy się z mechanizmami rozgrywki, pierwsze 3-4 godziny mogą się dłużyć. Tutaj z pomocą przychodzi zmiana poziomu trudności – kiedy znamy już zawiłości taktyczne od podszewki, możemy nieco urozmaicić sobie zabawę podnosząc iloraz inteligencji naszych rywali.

Przejście całej kampanii w Pyre powinno zająć od kilkunastu do dwudziestu paru godzin. Wszystko zależy od tego jak uważnie wczytujecie się w teksty i czy zamierzacie brać udział we wszystkich dodatkowych, nieobowiązkowych wyzwaniach po drodze. Czy to dużo, czy mało – oceńcie sami. Jednak dla tych, którym wyjątkowo spodobał się system potyczek drużynowych, twórcy udostępnili tryb versus. Polega on na tym, że mecz rozgrywamy dowolnymi postaciami i na wybranych planszach, a przeciwnikiem jest komputer lub drugi gracz (tylko na tym samym komputerze).

Chociaż pod względem mechaniki moim ulubieńcem od studia Supergiant nadal pozostaje Transistor, warstwa fabularna Pyre walczy o pierwsze miejsce w tym mini rankingu. Na pewno niejednokrotnie wrócę do tej gry, by w pełni móc odkryć alternatywne historie czekające bohaterów.

Grę kupicie na GOG.COM

Nasza ocena: 9,5/10

Oryginalna, artystyczna gra stawiająca na eksplorację świata opartą na tekście oraz ciekawy system drużynowych potyczek. Ze względu na brak polskiej wersji językowej, do pełnego zrozumienia fabuły gracz musi znać biegle język angielski.



Grafika: 10/10
Udźwiękowienie: 10/10
Fabuła: 9/10
Grywalność: 9/10
Exit mobile version