Stan Sakai stworzył postać Usagiego, długouchego ronina. Czy siódmy zbiorczy tom o jego przygodach, zawiera równie fascynujące opowieści co zwykle?
Eksperymenty lotnicze i chanoyu
Miyamoto Usagi to samuraj, który stracił pana i obecnie wędruje po świecie przypominającym Japonię. Recenzowany przeze mnie tytuł to w zasadzie siódmy tom opowiadający o przygodach tego walecznego królika. Wiele wydarzyło się w poprzednich częściach, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozpocząć przygodę z Usagim od tego woluminu. Albowiem mamy do czynienia z opowiadaniami, których najważniejszym łącznikiem jest główny bohater. Cóż takiego dzieje się w księdze piątej? Z ciekawszych rzeczy warto wymienić choćby udział długouchego ronina w przemycie lekarstwa na wszelkie choroby. Równie dobrze wypada komiks zatytułowany Samuraj do wynajęcia. W nim to Usagi eskortuje starszą kobietę, niestety sama podróż z nią okazuje się o wiele bardziej męcząca, niż walka z przeważającymi siłami wroga. Ciekawy wątek dotyczy japońskiego Leonarda da Vinci, który to skonstruował sprzęt do latania. Wypada mi również zwrócić szczególną uwagę na historie, które przybliżają nam japońskie obyczaje. Tym razem Stan Sakai przedstawia zwyczaj parzenia herbaty. W notatkach na końcu woluminu możemy znaleźć informację, że Stan trzy raz brał udział w tym tradycyjnym obrzędzie. Zatem tym bardziej należy docenić wszelkie detale, jakie przeniósł do tej opowieści.
Skarb Matki Gór
Tom piąty Sagi składa się z trzech zeszytów, jeden z nich zatytułowany Skarb Matki Gór to jedna spójna i długa historia. Wypada ona całkiem dobrze, choć brakuje mi w niej takich emocji, jakie odnaleźć można było w Kręgach (Usagi Yojimbo Początek tom 2). Niemniej przybliżono w niej historię Tomoe – drugoplanowej bohaterki, kobiety-samuraja. Całkiem intrygująca postać, która, co ciekawe, dorównuje Usagiemu w walce. Doceniam również okrutną antagonistkę z tego zeszytu. Niemniej pod tym względem nie ma większego zaskoczenia, bo o bohaterach w Usagim można powiedzieć naprawdę sporo dobrego.
Inspektor Ishida
Tym razem do głosu dochodzi całkiem sporo pobocznych postaci. Mamy choćby opowieść o śledztwie inspektora Ishidy. Krótka, ale niezwykle wciągająca kryminalna sprawa. Szkoda, że poświęcono temu bohaterowi tylko jedną opowieść. Niemniej powraca też Gen i to z humorystycznym akcentem oraz Kitsune, a na dodatek tym razem nie jest ona sama. Zresztą to niejedyne interesujące postacie, bo mamy także niezwykłego wynalazcę czy strasznie irytującą staruszkę. Nie da się ukryć, że Stan Sakai tworzy nie tylko ciekawe fabuły, ale również barwnych bohaterów.
Piękna Tomoe
Jeśli chodzi o wydanie i oprawę graficzną, to w zasadzie mogę powiedzieć to samo, co wspomniałem przy okazji poprzedniej recenzji. To jest doprawdy solidny produkt, a rysunki Stana Sakaia zachwycają swoją szczegółowością. Wszystkie kadry prezentują się genialnie, a na dodatkowe wspomnienie zasługują choćby sceny z pająkiem. Autor stworzył zaiste potworne stworzenie. Podkreślić też należy, iż umiejętnie oddaje on emocje, jakie towarzyszą naszym bohaterom.
W tym tomie znalazło się miejsce na parę interesujących dodatków. Możemy chociażby porównać, jak zmieniła się kreska autora. W tomiku zamieszczono dwie wersje historii zatytułowanej Opowieść Tomoe. Do tego na końcu znajdziemy galerię okładek i kilka faktów na temat przedstawionych historii – świetna sprawa! Tak naprawdę nie mam do czego się przyczepić. Jestem zachwycony tym tomikiem, aczkolwiek nie wszystkie opowieści tu zawarte były równie genialnie – pod tym względem trochę lepiej wypada Usagi Yojimbo. Początek t. 2.
Czy warto poznać przygody Usagiego?
Powiem krótko – tak i jeszcze raz tak! Nieważne, który tom, warto sięgnąć po jakikolwiek, bo to uniwersalne historie. Stan Sakai stworzył ponadczasowe dzieło. Pod każdym względem jest to perełka. Wszelkie elementy składowe, na jakie można rozłożyć ten komiks, błyszczą, a złożone razem tworzą oszlifowany diament. Nie będę ukrywał, że dla mnie Usagi Yojimbo to jedna z najlepszych serii, jakie miałem przyjemność czytać. Dlatego też trudno mi się pisze tę recenzję, bo ciągle mam poczucie, że Usagi zasługuję na coś więcej niż tych kilkadziesiąt zdań pełnych pochwał. Najlepiej jednak na własnej skórze przekonać się, jak wartościowy jest to komiks. Polecam całym sercem przygody długouchego ronina!
Nasza ocena: 8,7/10
Przygody długouchego ronina to perełka! Znajdziemy tu genialne komiksy, które przybliżą nam japońską kulturę.Fabuła: 8,5/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 9/10
Bohaterowie: 8,5/10