Seria gier o pociągach wzbogaciła się o kolejne pudełko. Tym razem wydawnictwo Rebel zabiera nas na zachodnie wybrzeże USA i zmienia tytułowy środek transportu.
Wsiąść do pociągu to planszówka znana nawet tym, którzy na co dzień nie mają do czynienia z tym hobby. Najnowszą odsłoną jest Widmo, które ukazało się tuż przed Halloween i jest przeznaczone dla najmłodszych. Natomiast tuż przed nim została wydana wersja, w której tramwajami jeździmy po San Francisco.
Tramwajem do Alcatraz
Pudełko jest mniejsze od standardowego, na planszy znajdziemy mniej połączeń i są one krótsze. Zamiast wagoników mamy wspomniane tramwaje i poruszamy się po mieście, a nie po kraju lub kontynencie, jak w większości wcześniejszych tytułów. Według wydawcy rozgrywka nie powinna zająć więcej niż 15 minut i rzeczywiście moje partie nie trwały długo.
Ogólne zasady są takie jak w innych odsłonach, czyli zbieramy karty na ręce i odrzucamy odpowiednie kolory, aby utworzyć połączenie na mapie, a gdy uda nam się zrealizować bilet, dostajemy za niego punkty. To, co wyróżnia San Francisco, to żetony turystyki. Po przygotowaniu wszystkich komponentów w mieście znajdzie się 7 miejsc, w których będzie można zdobyć krążki. Dostaniemy je, gdy przynajmniej w jednym z dwóch przystanków, które połączymy tramwajami, znajduje się jakiś żeton. Jeśli nie mamy jeszcze takiego koloru, zabieramy go do siebie. Na koniec, zgodnie z tabelą z instrukcji, zdobędziemy punkty za różnokolorowy zestaw.
Ale to już było
Czy kolejne pudełko z serii jest potrzebne? Mnie nie. Wspominałam w recenzji Widma, że nie przepadam za tą serią. I o ile dziecięca wersja w klimacie Halloween jest urocza i na pewno będę w nią grała z dzieckiem, to dla San Francisco nie widzę na moim stole przyszłości. Wprawdzie partie są bardziej dynamiczne z uwagi na krótsze trasy i mniejszą mapę, ale mechanicznie nic się nie zmieniło, poza żetonami, które zbieramy niejako przy okazji. Nie mają więc dużego wpływu na nasze ruchy i bez nich także możemy wygrać.
Z plusów na pewno muszę wymienić wykonanie. Mniejsze pudełko, przyzwoita wypraska i ładne komponenty to zdecydowanie atuty gry. Dobrze, że wydawca dodał kilka zapasowych tramwajów, ponieważ już po kilku dniach jeden z nich odjechał w bliżej nieokreślone miejsce w moim mieszkaniu. Za zaletę uważam także czas rozgrywki, który został skrócony do 15 minut, a to właśnie nuda ponadgodzinnego zbierania kart w pierwowzorze tak bardzo mnie od niego odrzuca. Nadal to jednak za mało, aby zachęcić mnie do poszerzenia kolekcji o kolejną grę o pociągach. Póki co stawiam na Widmo jako najprostszą, najładniejszą i najbardziej klimatyczną wersję. Nadal czekam jednak na taką odsłonę, która z czystym sumieniem pozwoli mi powiedzieć, że gry o pociągach nie są nudne.
Nasza ocena: 6,2/10
Kolejna gra o pociągach, która niestety nie wnosi nic nowego do serii.Grywalność: 6/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 7/10