Site icon Ostatnia Tawerna

Z miłości do Marvela i mitologii nordyckiej – recenzja wydań DVD filmów z serii „Thor” z Kolekcji Marvela

Kino superbohaterskie ma specjalne miejsce w moim sercu. Kiedy mam ochotę na szybką i emocjonującą akcję, zwykle sięgam po filmy właśnie z tego gatunku. Produkcje ze stajni Marvela cenię głównie za kapitalne kreacje aktorskie i dowcip. Adaptacja komiksu o następcy asgardzkiego tronu to mój absolutny numer jeden. Opowiem Wam dlaczego.

Odkąd sięgam pamięcią, moja fascynacja wszelką mitologią systematycznie przybiera na sile. Dzieje prastarych Słowian, Wikingów czy ludów afrykańskich stanowią pewną odskocznię od rzeczywistości i są bezpośrednią przyczyną mego zainteresowania fantastyką. Głównie dlatego, że lubię myśleć, iż w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy.

Jak to się zaczęło?

Bóg burzy i piorunów, sił witalnych oraz rolnictwa był synem Odyna i Jord. Dzierżąc Mjöllnira, przemierzał świat w swym rydwanie zaprzężonym w kozły. Jego przybranym bratem był (a jakże!) Loki – bóg kłamstwa i ognia. Rodzeństwo toczyło ze sobą zaciekłe spory. To oczywiście bardzo lakoniczny opis, ale może przemówić do wyobraźni. Zwłaszcza jeśli trafi na podatny grunt, jak z resztą miało to miejsce. Mitologia nordycka zainspirowała bowiem Stana Lee, Jacka Kirby’ego i Larry’ego Liebera, owocem czego było wiele wspaniałych komiksów. Pierwszy zeszyt traktujący o losach asgardczyka pojawił się w roku 1962 i nosił tytuł Journey into Mystery.

Debiut na złotym ekranie

Pierwszy film od Marvel Studios o nordyckim bogu w roli superbohatera miał premierę w 2011 roku. Thor jest czwartą produkcją tzw. I Fazy Marvel Cinematic Universe i przyniósł włodarzom franczyzy prawie pół miliarda dolarów zysku. W główną rolę wcielił się Chris Hemsworth, a u jego boku pojawiły się takie gwiazdy jak Natalie Portman (Jane Foster), Tom Hiddleston (Loki) oraz prawdziwa legenda kina, Anthony Hopkins (Odyn). Reżyserem filmu był Kenneth Branagh, który wcześniej zasłynął z pracy nad adaptacjami dzieł Williama Szekspira. Niektórzy zresztą doszukiwali się podobieństw między losami Hamleta a przygodami boga piorunów. Narracja obu utworów skupia się wokoło intrygi, walki o wpływy i władzę oraz ponoszenia kary za swoje uczynki.

Jeśli wcześniejsze filmy o trykociarzach cechowały się niezwykle barwną i prędką akcją, to co można powiedzieć o Thorze? Nie dość, że główny bohater jest przerysowany (i to w dobrym tego słowa znaczeniu, o ile tak można powiedzieć) to całe tło wydarzeń zdaje się idealnie oddawać magiczny nastrój legend o mieszkańcach Asgardu. Na uwagę zasługuje również Loki. Tom Hiddleston stworzył kreację niemalże ikoniczną. Balansowanie na granicy dobra i zła to niełatwe zadanie aktorskie, któremu Brytyjczyk, co tu owijać w bawełnę, podołał.

Jeszcze więcej boskości w boskości

Na kolejną odsłonę losów Thora nie przyszło nam długo czekać. Thor: Mroczny świat wszedł na ekrany kin w 2013 roku, pobijając boxoffice poprzedniej części o sto milionów dolarów. Tym razem superbohater zmierzył się z Mrocznymi Elfami oraz własnymi uczuciami wobec Jane Foster. Jeśli chodzi o humor, nadal głównym narzędziem do rozbawiania publiczności jest podkreślanie kontrastów między asgardzkim a ziemskim stylem życia.

Wielu fanów serii zarzucało twórcom, że bardzo mocno spłaszczyli protagonistów. Sieczka miała być na pierwszym miejscu i ponoć zabrakło miejsca na refleksję. Z drugiej strony pojawiały się głosy sprzeciwu wobec tej teorii, którym z resztą sama przyznaję słuszność, że ukazano głównego bohatera w nieco innym świetle. Druga część przedstawiła Thora jako doskonałego wojownika, który bardzo źle znosi rozstanie z ukochaną. Czyż nie czyniło go to jeszcze bardziej podobnym do mitologicznej wersji?

Po raz kolejny za to doceniono postać Lokiego, który to wraz z rozwojem fabuły toczył ze sobą coraz trudniejsze boje.

Faza III: Ragnarok

Oddanie przygód Thora w ręce reżysera, który zjadł zęby na tworzeniu kina niezależnego było strzałem w dziesiątkę. Po prostu. Zmianę klimatu odczujemy w każdym aspekcie. Inne są kolory, muzyka, tempo i poczucie humoru. Taika Waititi stworzył Thora na nowo. Nie opuszcza mnie również wrażenie, że tej części najbliżej jest do mitologicznego pierwowzoru. Mnogość nawiązań, artefaktów oraz dualizmu natury niektórych bohaterów sprawiały, że uśmiechałam się pod nosem wspominając lektury z czasów szkolnych.

Opowieść o zagładzie świata okraszona została absurdem. Charakterystyczne cechy bohaterów: pyszałkowatość Odinsona, dwulicowość Lokiego i nieporadność Bannera, to największe atuty produkcji. Drugi plan również zasługuje na dwa zdania. Zapijaczona Walkiria, Arcymistrz i mroczna Hela, zdają się swoją charyzmą podbijać serca widowni bardziej niż sami protagoniści w dwóch pozostałych odsłonach serii. Piszę to wszystko z pełną odpowiedzialnością: Thor: Ragnarok to jedna z najlepszych adaptacji MCU.

Trzy płyty, trzy szczęścia

Dzięki Galapagos oraz wielkoduszności Piotra Markiewicza, mogłam trzy wieczory spędzić tak, jak lubię najbardziej – oglądając, oglądając i jeszcze raz: oglądając! Jestem wielką fanką Thora i jeśli moje powyższe wnioski wydają się wam stronnicze, cóż… Mogę zapewnić, że starałam się wydać sprawiedliwy osąd.

Fakt, że wydania DVD nie są tak bogato wyposażone jak te na Blu-ray, był dla mnie oczywisty. Wszystkie filmy obejrzałam z dźwiękiem oryginalnym, co również Wam polecam, chociaż lektor okazał się całkiem znośny. Największy wybór napisów znalazłam w ostatniej części, natomiast nie było tu ani śladu dodatków w postaci wyciętych scen czy komentarzy. Te ostatnie natomiast pojawiły się na pierwszej płycie z filmem Thor. Thor: Mroczny świat zawierał za to niewykorzystaną scenę z filmu Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz.

Wspomnę również o efektownym opakowaniu. Dla osób, którym zależy na względach estetycznych, Kolekcja Marvela powinna przypaść do gustu. Design wszystkich filmów jest spójny i minimalistyczny.

Exit mobile version