Małe kalifornijskie miasteczko Mill Valley wydaje się takie, jak wiele mu podobnych. Wszyscy się znają, niewiele się tu dzieje, sielanka. Pewnego dnia jednak do doktora Milesa Bennella zaczynają przychodzić kolejni zmartwieni pacjenci. Uważają, że ich bliscy to tak naprawdę… ktoś zupełnie inny! Czy doszło do masowej psychozy? A może stoi za tym coś więcej?
Vesper jak zwykle zachwyca
Kolejny przepięknie wydany klasyk od wydawnictwa Vesper. W ramach serii Wymiary wydawcy chcą przekazać czytelnikom te znane, ale też mniej popularne arcydzieła literatury science fiction. Tym razem na warsztat wzięto Inwazję porywaczy ciał. Sam tytuł brzmi już niepokojąco, o czym zaś jest sama książka? Przenosimy się w czasie do lat 70., w przestrzeni do kalifornijskiego miasteczka Mill Valley niedaleko San Francisco. Miejscowy lekarz, Miles Bennell, jak każdego dnia otwiera swoją przychodnię. Odwiedza go jednak jego dawna miłość, Becky, zaniepokojona o stan swojej kuzynki. Twierdzi ona bowiem, że jej wujek, mimo tego samego wyglądu, jest zupełnie inną osobą. Miles postanawia sprawdzić tę sytuację, jednak nie zauważa żadnych zmian u mężczyzny, nawet w jego zachowaniu. Z upływem kolejnych dni zgłasza się jednak coraz więcej zmartwionych osób. Gdyby tego było mało, jeden ze znajomych lekarza znajduje w piwnicy tajemniczy kokon. Co więcej, istota znajdująca się wewnątrz z każdą chwilą coraz bardziej przypomina mieszkającego powyżej mężczyznę…
Mocny, kosmiczny dreszczowiec
Brzmi naprawdę niepokojąco, prawda? I muszę przyznać, że cała książka taka właśnie jest. Nie spodziewałem się wielkich emocji, a dostałem naprawdę mocny dreszczowiec odwołujący się do głęboko zakorzenionych lęków. Czy moglibyśmy zostać zastąpieni, a nikt by nawet tego nie zauważył? Odkryłem też kolejną bardzo ciekawą interpretację, która porusza temat wypierania innych gatunków przez ludzi. W powieści zaś otrzymujemy odwrotną sytuację – kiedy to ludzkość jest eliminowana przez gatunek bardziej ekspansywny. Sytuacja fascynująca, a przy okazji wywołująca gęsią skórkę.
Wesoły lekarz
Jeśli chodzi o samą jakość powieści, czyta się ją błyskawicznie. Rozdziały nie są długie, a narracja poprowadzona jest z dużą swadą. Chcąc się do czegoś przyczepić, nie mogłem zrozumieć aż tylu wtrąceń humorystycznych ze strony głównego bohatera, Milesa. Potrafił on żartować nawet w sytuacji, gdy uświadomił sobie faktyczną śmierć niemal wszystkich swoich znajomych. Zachowanie lekarza w wielu momentach jest mało logiczne, co może być tłumaczone szokiem czy stresującymi wydarzeniami wokół, ale wciąż wywołuje konsternację czytelnika. Oprócz tego dostajemy jednak pełne, złożone postaci, a każda z nich wyróżnia się pewnym kolorytem. Moją sympatię wzbudził Jack Belicec – pisarz, w którego piwnicy odkryty został tajemniczy kokon. Używa on mnóstwo metafor, posługuje się bogatym językiem, cechuje go też zamiłowanie do dramatyzmu. Takich postaci nam trzeba!
Inwazja przez sen
Nie miałem okazji oglądać jednej z ekranizacji Inwazji porywaczy ciał, dzięki czemu cała fabuła była dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie doświadczymy tu ataku obcych na wielką skalę, co znamy z wielu tekstów kultury popularnej. Tytułowa inwazja odbywa się w ciszy, pokonuje ludzi w ich śnie, nieświadomych niczego. Być może właśnie dlatego jest taka niepokojąca? Po sprawdzeniu opisów kilku z filmowych adaptacji powieści jestem pewny, że nawet po ich obejrzeniu książka będzie mogła zaskoczyć niektórymi wątkami. Klasyczny horror, który warto znać. Przepiękne wydanie od Vespera, a wewnątrz trzymająca w napięciu, jeżąca włos na głowie opowieść o kosmicznych najeźdźcach, dla których ludzkość nie jest żadną przeszkodą na drodze do ich celów. Ciekawa symbolika wyjaśniona w Posłowiu daje sporo tematów do przemyśleń. Narracja sprawia, że opowieść ciężko jest rozłożyć na kilka posiedzeń. Uważajcie, jest się czego bać!
Nasza ocena: 8/10
Klasyczny horror science fiction o obcych, którzy pokonują nas podczas snu. Niepokojący, wciągający, warto znać!Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 8/10
Korekta i redakcja: 8/10