W świecie Marvela złoczyńców nigdy nie brakowało. W końcu bez nich nie byłoby superbohaterów, czyż nie? Jednym z najbardziej okrutnych, ale też niezwykle złożonych, był Thanos. Teraz Szalony Tytan powraca, jednak to nie on wywołuje zamieszenie we wszechświecie!
Rękawica to nie wszystko!
Dzięki MCU Thanos stał się niezwykle popularny. Jego „pstryknięcie” i zwycięstwo nad grupą superbohaterów już przeszło do historii. Pojawiło się też sporo dyskusji na temat tego, czy Szalony Tytan faktycznie nie chciał zrobić czegoś dobrego dla Wszechświata. Wielu fanów zastanawia się też, a wręcz domaga się, aby ten „badguy” powrócił w kolejnych filmach. Czy tak się stanie? Zobaczymy.
Tymczasem Marvelowski antagonista był znany czytelnikom komiksów na długo przed pojawieniem się na ekranach. Debiutował bowiem w 55 numerze Iron Mana w roku 1973. Urodził się na Tytanie, jednym z księżyców Saturna i należał do rasy Eternals. Matka próbowała go zabić tuż po narodzinach, jednak jej próba została udaremniona. Jego bratem był Eros (znany też jako Starfox), który stał się ulubieńcem wszystkich dookoła (po latach dołączył także do grupy Avengers), podczas gdy Thanosa traktowano niczym wyrzutka. Znudzony i przygnębiony, w wieku 8 lat zabił kota. To sprawiło, że przyszła do niego Śmierć we własnej osobie, którą młodzieniec pokochał i zafascynował się nią i próbował jej zaimponować. Zresztą doszło między nimi do krótkiego romansu, przerwanego przez… Deadpoola! Tymczasem bohater starał się przejąć władzę na Tytanie, w wyniku czego zabił niemal wszystkich jego mieszkańców. Bohater udał się w międzygalaktyczną podróż, podczas której usprawniał swoje ciało genetycznymi manipulacjami, studiował sztuki mistyczne i budował armię. Zainteresował się także Kamieniami Nieskończoności, za pomocą których chciał zniszczyć Wszechświat i przypodobać się Śmierci. Jego próby powstrzymał Adam Warlock, który zabił Thanosa, jednak ten został wskrzeszony przez swą ukochaną. Następnie sformułował tzw. Czarny Zakon, w skład którego wchodzili m.in. Black Dwarf, Ebony Maw, Proxima Midnight czy Corvus Glaive i wraz z nimi niszczył kolejne planety i odbierał życie. Zdobył też Rękawicę Nieskończoności i bawił się swą boską mocą. Wówczas powstrzymała go jego wnuczka – Nebula. Po kolejnych perypetiach, bohater zbratał się z Annihilusem. Potem został zabity przez Draxa i znów zmartwychwstał dzięki Śmierci, która uczyniła go nieśmiertelnym. Wrócił wtedy do niszczenia planet oraz zbierania danin od różnych ras w kosmosie. Wreszcie, podczas wydarzeń związanych z Tajnymi Wojnami, zginął z ręki wszechpotężnego w tym czasie Dooma i został przywrócony do życia wraz z odtworzeniem Wszechświata.
Nie taki Thanos straszny…
Warto dodać, że Thanos, choć ma na koncie wiele okropnych czynów, to kilkukrotnie działał także w dobrej sprawie. Doprowadził duszę Mar-Vella do światła, wspierał Straż Nieskończoności w walce z Magusem, wspierał Adama Warlocka podczas odbierania Nebuli Rękawicy Nieskończoności, uchronił Thora przed szaleństwem, przywracał równowagę we Wszechświecie, czy ocalił od śmierci Gamorę. Pomimo wielu dobrych uczynków nigdy nie odzyskał zaufania dobrych bohaterów. W wielu przypadkach to pchało go w kierunku czynienia zła. Imię Thanosa stało się sławne we wszystkich galaktykach, a kolejne ludy drżały na sam jego dźwięk. I to zazwyczaj słusznie.
Jaki ojciec, taki syn
Po przywróceniu rzeczywistości do ładu, powracali i bohaterowie. Zarówno źli jak i dobrzy. Szalony Tytan także postanowił odzyskać swą władzę. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Thanos wie, że umiera. Z dnia na dzień staje się coraz słabszy, co wykorzystać chcą jego wrogowie. Wśród długiej listy chętnych do zgładzenia przedstawiciela rasy Eternals, znalazł się także jego syn – Thane. W tym celu udało mu się zjednać po swojej stronie Nebulę, Starfoxa oraz Tryco Slatterusa. Obmyślili plan pozbycia się wspólnego wroga i wcielają go w życie. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że całe zamieszanie zostało obmyślone przez Śmierć, która teraz pociąga za sznurki i knuje intrygę na skalę wszechświatową! Dla Thanosa pozostała już tylko jedna nadzieja – udać się do Wiedźm Nieskończoności i liczyć, że pomogą odzyskać mu jego boskość. Po drodze zyskuje nieoczekiwanych sprzymierzeńców.
Powrót w wielkim stylu
Po Tajnych Wojnach, Marvel przywraca kolejne postaci znane wszystkim fanom komiksów. Wśród nich nie mogło zabraknąć Thanosa. Nad jego ponownym wprowadzeniem do świata Domu Pomysłów czuwał kanadyjski scenarzysta Jeff Lemire. Autor pokazał, że nie otrzymał we wcześniejszych latach Nagrody Shustera po znajomości. Szalony Tytan wrócił z przytupem! Przede wszystkim widać, że autor przy tworzeniu komiksu miał świetną zabawę. Przez cały czas jest narratorem bieżących wydarzeń, wspomina o przeszłości, a nawet bawi się w reportera przeprowadzającego wywiady z Gladiatorem, trollem Pipem, doktorem Aureliusem czy Serik. Zabieg ten wprowadza nas bardziej w historię, podkreśla mroczny nastrój i przypomina o zbrodniach Thanosa, ale też czasem dodaje szczypty humoru dla rozluźnienia napięcia. Przez cały czas Lemire wodzi nas także za nos i sprawia, że raz kibicujemy tytułowemu bohaterowi, to znów jego synowi. Pociąga za sznurki niczym Śmierć w omawianym zeszycie, dając nam nadzieję, że jest dobre rozwiązanie całej sytuacji. Tymczasem obaj panowie dokonują kolejnych okrutnych czynów, a nadzieja na zwycięstwo dobra zanika. Aż strach się bać, co będzie następstwem pierwszego tomu.
Pół na pół
Nad Thanosem pracowało dwóch rysowników. Byli to Mike Deodato Jr. i German Peralta. Panowie dostali dokładnie po połowie zeszytu, aby opracować w nich szatę graficzną. Obaj wywiązali się ze swego zadania znakomicie. Fabuła komiksu jest pełna zwrotów akcji, walk i pościgów, a artyści umiejętnie to pokazali. Ich rysunki pełne są dynamiki, a zastosowanie odpowiednich kontrastów tylko wzmaga emocje w czytelniku, ale też cieszy oko. Wszechświat jest tu niezwykle barwny, pełen detali i na każdej stronie zatrzymujemy się na kilka chwil, aby napawać się widokami. I choć style obu panów różnią się od siebie, a przejście od jednego do drugiego jest zauważalne, to bardzo szybko się do nich przyzwyczajamy. Rzekłbym nawet, że to Peralta wyciąga z historii jeszcze więcej, a narysowana przez niego walka pomiędzy Thanosem a Thanem to prawdziwy majstersztyk.
Biedni rywale…
Thanos wkracza do Marvel Now! 2.0 i jest wściekły. Superbohaterowie mogą już drżeć o swój los. A czytelnicy zacierać ręce. Jeśli bowiem kolejne przygody Szalonego Tytana będą opowiedziane tak dobrze, jak te w omawianym zeszycie, to czekają nas wspaniałe historie. Tylko czy ktoś przeskoczy poprzeczkę ustanowioną bardzo wysoko przez Lemire’a, Deodato i Peraltę? Przekonamy się pewnie niebawem. Egmont już zapowiedział bowiem drugi tom Thanosa!
Nasza ocena: 9,2/10
Thanos to komiks cudowny, zarówno pod względem fabuły, jak i oprawy graficznej. Warto dodać go do swojej kolekcji.Fabuła: 10/10
Oprawa graficzna: 9,5/10
Wydanie: 8,5/10
Bohaterowie: 9/10