Site icon Ostatnia Tawerna

Wy też będziecie oglądać. „To” – recenzja wydania Blu-ray

Dla wielu wyprodukowana w 1990 roku telewizyjna wersja dramatycznych przygód Klubu Frajerów to jedyna licząca się ekranizacja. Ale — według naszej recenzji — warto dać nowej wersji szansę. Wydanie płytowe filmu z 2017 roku także może zainteresować widzów.

Sukces najnowszej ekranizacji powieści Kinga przerósł chyba oczekiwania wszystkich. Horror, jak do tej pory, zarobił na całym świecie ponad siedemset milionów dolarów i zebrał pozytywne recenzje. Na drugi rozdział tej historii poczekamy do jesieni 2019 roku, ale ten okres możemy umilić sobie powtórkami i dodatkami z wydania płytowego filmu. Co na nim znajdziemy?

Stephen, poznaj Pennywise’a

Nie było dla mnie zaskoczeniem, że dwa najciekawsze materiały dodatkowe dotyczą dwóch postaci, które najbardziej kojarzymy z tą opowieścią.

Jedną z nich jest sam mistrz grozy, Stephen King. Nie mogło zabraknąć jego komentarza do filmu, który mu się spodobał (chociaż to nie zawsze powinno być traktowane jako wskaźnik dobrego poziomu produkcji, patrz serial Pod kopułą). W ciągu kilkunastu minut pisarz opowiedział nie tylko o swoim pomyśle na powieść, ale też o swojej sytuacji i inspiracjach w tamtym okresie. Nie byłby też sobą, gdyby nie zaczął mówić o strachu, jaki towarzyszy ludziom od dawna. O tym, co przeraża dzieci i dorosłych. Można spokojnie założyć, że Stephen King — ze swoją pokaźną listą opublikowanych tytułów — wie, o czym mówi.

Pennywise, poznaj wszystkich

Billa Skarsgårda kojarzyłam do tej pory — podejrzewam, że jak większość anglojęzycznego świata — głównie z serialu Netflixa Hemlock Grove, gdzie wcielał się w odpychającego i czarującego zarazem Romana Godfreya. Wypadał nawet przekonująco jako antybohater, w momencie, kiedy reszta obsady, jak i cały serial, nie zachwycała. W pierwszej chwili można było mieć wątpliwości, czy młody aktor sprosta wyzwaniu, jakie postawili mu ci widzowie, dla których Tim Curry stworzył ostateczną i jedyną formę Pennywise’a.

Przyznaję, że na materiał dodatkowy o kreacji upiornego klauna z kanałów czekałam najbardziej. Zaraz po premierze filmu w sieci pojawiły się informacje o izolacji, jaką Andy Muschietti stosował na planie, by oddzielić Skarsgårda od reszty obsady i wytworzyć autentyczne poczucie dyskomfortu i strachu. O powstawaniu tej postaci wypowiadają się nie tylko jej odtwórca, reżyser i producentka Barbara Muschietti, ale także młodzi aktorzy. W ich przypadku wywiady to emocje i ciekawość, bo mówią o klaunie zarówno przed kręceniem pierwszej sceny z jego udziałem (półtora miesiąca po rozpoczęciu zdjęć), jak i już przy realizacji materiałów na wydanie płytowe.

Dodatkowo, kiedy ma się już świadomość, o którą scenę chodziło, ogląda się ją z pewną satysfakcją i przyjemnością. A co więksi pasjonaci kina będą sprzedawać tę ciekawostkę znajomym podczas kolejnych seansów To.

Jestem Frajerem

Na wydaniu Blu-ray znajdują się cztery dodatki. Poza wywiadem z pisarzem i tworzeniem Pennywise’a, są to sceny niewykorzystane w filmie oraz materiał o Klubie Frajerów.

W wielu recenzjach obsada wcielająca się w szóstkę głównych bohaterów otrzymywała pochwały za swoją naturalność i chemię, jaką stworzyli. Materiał o Klubie pokazuje właśnie to, o czym wtedy pisano. Wszyscy młodzi aktorzy, także ci wcielający się w prześladujących ich łobuzów, zaprzyjaźnili się i potrafili świetnie dogadywać, co przenosiło się na ekran. Przy atmosferze horroru i dodatków do niego, ta część jawi się jako pogodny i wyluzowany dziennik z najlepszego lata ich życia, kiedy to zrobili świetny film, świetnie się przy tym bawiąc, i nawiązali prawdziwe przyjaźnie.

I ponownie, to, co czytaliśmy w sieci, rozbudza ciekawość. W przypadku usuniętych scen chyba jednak za bardzo. Zarówno producenci, jak i sam aktor, opowiadali o kręceniu sceny z przeszłości, w której To (w innej formie niż klaun) ściga młodą kobietą, a potem pożera jej dziecko. Wszystkie te wypowiedzi pozwalały uwierzyć, że zobaczymy ją kiedy film w końcu pojawi się w sprzedaży. Na płycie jest ponad dziesięć minut dobrych dodatkowych scen — dzięki którym możemy bliżej poznać Henry’ego Bowersa lub zobaczyć, jak Stan Uris stawia się dorosłym — to tej sceny akurat brakuje. I wcale nie ze względu na jej brutalny charakter, ale na możliwość poznania ułamka historii Tego.

Sprawdź piwnicę! Możesz mieć TO w domu

Niewielka ilość materiałów dodatkowych trochę rozczarowuje. Taką ekranizację, której mocno polaryzujące emocje towarzyszyły od pierwszego klapsa, ma się ochotę poznać dokładniej — zobaczyć na przykład, jak pracuje Andy Muschietti, który przez lata myślał o stworzeniu własnego Pennywise’a. Wspólnie z siostrą Barbarą publikował szkice koncepcyjne w mediach społecznościowych, ale wszyscy dobrze wiemy, że to był tylko ułamek ich wkładu w ten obraz. Ile znalazło się na podłodze biura, a ile form przybierał klaun, nim stał się tym, co ostatecznie widzimy w kanałach?

Sam film w wersji Blu-ray prezentuje się bardzo dobrze. Jeżeli robił wrażenie zdjęciami i atmosferą w kinach, można być spokojnym, że nie stracił nic z jakości w formacie Blu-ray. Na mniejszym ekranie także przestraszy tych, którym na widok klaunów cierpnie skóra.

 

Nasza ocena: 9,1/10

Dla tych, których zachwycił/przestraszył Pennywise w kinie i którzy nadal witają znajomych, mówiąc „Hi, Georgie!”, to pozycja obowiązkowa.

Fabuła: 8/10
Obraz i dźwięk: 10/10
Wydanie: 8,5/10
Lokalizacja: 10/10
Exit mobile version