Site icon Ostatnia Tawerna

Wróżenie z fusów, czyli czego możemy się spodziewać po „Avengers: Infinity War” na podstawie materiałów promocyjnych

W końcu! Światło dzienne ujrzał w końcu zwiastun najnowszego filmu ze stajni MCU, na który fani czekali od dawna. Nie będzie to jednak produkcja o jednym superbohaterze, właściwie nawet nie o przygodach którejś ze znanych nam drużyn. Tym razem idziemy na całość i do wspólnego wora wrzucamy wszystkich jak leci: Avengersów, Strażników Galaktyki, do tego kilku oficjalnie niezrzeszonych w którejś z tych grup herosów, jak Spider-Man, Czarna Pantera, Doktor Strange oraz Zimowy Żołnierz. Cała ta wesoła gromadka stanie w obliczu zagrożenia, które wymaga ich zjednoczenia. Proszę państwa, oto nadchodzi Avengers: Infinity War!

Tekst ten pisany jest pod wpływem impulsu i mam nadzieję, że nie zwątpię w jego sens przed ukończeniem go, tak się bowiem składa, że spodobała mi się wizja przeanalizowania tego, co do tej pory ujrzeliśmy w materiałach promocyjnych. Oczywiście najważniejszym źródłem informacji okazuje się zwiastun, zasięgnę jednak nieco wiedzy z okładek „Vanity Fair” oraz wcześniejszych filmów MCU, które przecież też co nieco zdradzają. Nie zastrzegam sobie prawa do nieomylności, moje przewidywania mogą się więc nie pokryć z tym, co ujrzymy w późniejszych materiałach promocyjnych lub na kinowym ekranie.

Aha! Jeśli do tej pory nie widzieliście jeszcze Thora: Ragnarok, to uważajcie na nisko i powoli latające spoilery, które mogą was znienacka zaatakować. Podejrzewam bowiem, że zwlekanie z wypuszczeniem zwiastuna do Avengers: Infinity War wynikało z faktu, że zawiera on kilka nawiązań do wspomnianego filmu o nordyckim bogu. Kolejność poruszonych przeze mnie tematów i wątków będzie związana z kolejnością ich ukazania w zwiastunie, tak jest łatwiej.

Vision i Scarlet Witch

Relacja między tą dwójką rodziła się powolutku, acz sukcesywnie, jednak jej kulminacyjny moment mogliśmy zobaczyć w Wojnie bohaterów. Początkowo ujawniało się to niewinnie: Vision pilnował Wandy, gdy ta została uziemiona przez Starka w siedzibie Avengers, na dodatek chciał poprawić jej humor paprykarzem, co było dość uroczą sceną. Moment kulminacyjny mogliśmy jednak obserwować po spektakularnej bitwie na lotnisku – pomimo opowiedzenia się po przeciwnej niż kobieta stronie, ruszył ją podtrzymać, gdy została ranna. Nietrudno domyślić się też, że to uczucie do niej rozproszyło go na tyle, że swoim promieniem trafił pułkownika Rhodesa i strącił go na ziemię.

Pierwsze sekundy najnowszego zwiastuna zdają się potwierdzać, że od tego czasu uczucie między nimi rozkwitło na dobre – wydają się ze sobą mieszkać. Dodatkowo Vision (lub któryś z bardziej łebskich członków Avengers) wpadł na to, jak zmienić czerwoną tkankę, z której był zbudowany, na wyglądającą naturalnie skórę. Nie pozbył się jednak tkwiącej w jego głowie błyskotki, ta bowiem wciąż połyskuje na jego czole, stając się późniejszym źródłem kłopotów (Thanos stara się ją odebrać).

Czyżby kolejny portal?

Nad Nowym Jorkiem, wysoko ponad drapaczami drapaczy chmur, pojawia się specyficzna machina, wyglądająca jak nowe przejście do kolejnego wymiaru lub wszechświata. Specyfika tego ustrojstwa jest jednak taka, że unosi się ono pionowo nad ziemią, co zdaje się łamać dotychczasową modę w produkcjach superbohaterskich, by wszelkie czarne dziury, portale i maszyny zagłady były umieszczane poziomo, równolegle do powierzchni naszej planety. Wydaje się, że tałatajstwo pojawiło się znienacka, na co wskazywałby fakt, że jadący w szkolnym busie Parker zauważył je dopiero, gdy zjeżyły mu się włoski na rękach.

Loki i Tesseract

Specyficzna bryła była problematyczna od dawien dawna – to jej pożądał Red Skull w pierwszym filmie o Kapitanie Ameryce; to ją wyłowił Howard Stark, gdy szukał wraku samolotu, który Rogers rozbił, by ochronić miasto przed zmieceniem z powierzchni planety; to również tę kostkę przetrzymywał Fury, zlecając badania nad nią profesorowi Selvigowi, przynajmniej tak długo, jak nie pojawił się Loki i jej im nie zwędził; to ona pozwoliła adoptowanemu bratu Thora otworzyć nad Nowym Jorkiem portal i wpuścić do naszego świata Chitaurich; ostatecznie to ona po bitwie w produkcji Avengers została umieszczona w Asgardzie.

Wszyscy, mający już są sobą seans Thora: Ragnarok, zapewne doskonale pamiętają chwilę, gdy Loki zbiegł do skarbca Odyna po potrzebne do wywołania końca świata rzeczy i minął leżącą na postumencie kostkę. Nie zostało pokazane, czy jego lepkie łapki przywłaszczyły sobie bryłę, co pozwalało fanom snuć domysły. Teraz z nimi koniec, ponieważ zwiastun do Avengers: Infinity War jasno ujawnia fakt, że Tesseract jakimś cudem wszedł w posiadanie brata Thora i naprawdę logiczne wydaje się założenie, że miało to miejsce w chwili, gdy ważyły się losy Asgardu. Kogoś ten egoizm w jego wykonaniu w ogóle dziwi?

Nowe wdzianka, nowy image

Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że kolejne produkcje MCU to swoista rewia mody: co rusz któryś z bohaterów zmienia trykocik na nowszy model. Starkowi nikt się nie dziwi – jest wręcz nieprzyzwoicie nadziany, ma dryg do majsterkowania i może sobie pozwolić na tworzenie coraz to nowszych zbroi z coraz to bardziej wypasionymi gadżetami. Najwidoczniej ma to spory wpływ na niektórych jego towarzyszy – Spider-Man również gania w nowym wdzianku (tak, to ten bajerancki kostium, który przez chwilę widzieliśmy w Spider-Man: Homecoming, gdy Stark  chciał przedstawić prasie nowego członka Avengers). Znając jednak entuzjazm Parkera, to ucieszył się z tej zmiany jak dziecko.

Kapitan Ameryka też gania w ździebko innym stroju. Jest to o tyle ciekawe, że po tym, co działo się w Wojnie bohaterów, ma status zdrajcy i lepiej dla niego, by trzymał głowę nisko i się nie wychylał, okazuje się jednak, że był w stanie wprowadzić pewne modyfikacje trykotu, a nie znalazł maszynki do golenia. Magia. Również Czarna Wdowa doszła do wniosku, że kolejną wizję zagłady świata należy uczcić nową fryzurą – krótkie, płowe włosy były dla mnie nie lada zaskoczeniem.

Kapitam Ameryka is back! Winter Soldier is back!

Poważnie! Zwróciliście na to uwagę? Pewnie tak. Kwestia ta była właściwie oczywista, gdy spojrzało się na plakat filmu – obaj się na nim pojawią, obaj wychodzą ze swoich bezpiecznych kryjówek. Rogers, jak można wnioskować po drwalo-podobnej brodzie, zapewne z jakiegoś lasu, gdzie wtapiał się w tłum mężczyzn z siekierami (ewentualnie ze Starbucksa, gdzie wmieszał się w grupę hipsterów), zaś Bucky’ego ktoś wyprowadził ze stanu hibernacji, który po Wojnie bohaterów miał ochronić go przed zrobieniem komuś krzywdy. Ciekawe, czy oznacza to, że w tak zwanym międzyczasie odkryto jak odprogramować jego umysł.

Co wiąże się z tymi faktami? Osobiście podejrzewam, że za wywołanie Capa z lasu odpowiada Stark, który dostał od Rogersa telefon i list, w którym zapewnia go o swoim wsparciu. Sądzę, że to Tony postanowił skontaktować się z dawnym przyjacielem, w przeciwnym wypadku motyw, gdy Stan Lee dostarcza mu przesyłkę, byłby całkowicie bezsensowym, a produkcje MCU nauczyły mnie, że tam nic nie dzieje się bez przyczyny. Za to odhibernowanie Zimowego Żołnierza zrzucam na T’Challę, czyli nowego króla Wakandy, który zapewne porozumiał się co do tego z pozostałymi.

Cudowne ozdrowienie dla (prawie) każdego!

Trzeba przyznać, że nie wszyscy superbohaterowie pojawiają się w zwiastunie (trudno się dziwić, zapowiedź miała raptem dwie minuty, a obsada rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, pewnie trudno było ich upchnąć razem). Jednym z pominiętych jest James Rhodes aka War Machine – jak zapewne pamiętacie, doznał pewnych obrażeń, które sprawiły, że po Wojnie bohaterów niektórzy bali się, że nie będzie mógł chodzić. Sądzę, że w Avengers: Infinity War zobaczymy War Machine w pełnej gotowości bojowej. Skąd to wiem? Pamiętacie scenę, gdy w origin story Doktora Strange’a ten jedzie samochodem i grymasi przy podsuwanych mu przypadkach medycznych? Wspomina się w niej o pewnym pułkowniku, który doznał uszkodzenia kręgosłupa, testując eksperymentalną zbroję. W odpowiedzi Strange rzucił, że do tego wystarczy zdolny chirurg. Jak myślicie, o jakim pancerzu była mowa i kto mógł się w nim znajdować? No właśnie. Trzeba też przyznać, że Rhodes wygląda kwitnąco na okładce do „Vanity Fair” oraz w scenie, gdy nasi bohaterowie przedzierają się  przez dżunglę.

Trudno nazwać to cudownym ozdrowieniem, prędzej naprawieniem ubytku, ale Bucky również doczekał się swojej mechanicznej ręki. Sądzę, że jest to jego poprzednia kończyna, wykonana z vibranium przez Hydrę i ponownie umieszczona na swoim miejscu, w wypadku nowego gadżetu pewnie darowano by sobie malowanie na nim czerwonej gwiazdy, którą możemy zobaczyć na okładce „Vanity Fair” – takie symbole źle się kojarzą społeczeństwu. W każdym razie Bucky nie musi się obawiać, że nie będzie miał czym odbezpieczyć broni. Co ciekawe, magiczne ozdrowienia nie stały się udziałem wszystkich – Thor (tutaj będzie nisko latający spoiler do trzeciego filmu o synu Odyna) jak stracił oko w potyczce z Helą, tak skubane wciąż mu jeszcze nie odrosło. Całe szczęście, że w gustownej opasce nie wygląda źle.

Thanos i Kamienie Nieskończoności

Jest ich sześć i są cholernie potężne. To tłumaczy, dlaczego tak mocno pożąda ich Thanos, będąc najwidoczniej kolejnym przeciwnikiem owładniętym żądzą władzy, którą ma mu zapewnić skompletowania tych kamyków i umieszczenie ich w jednej błyskotce. Na podstawie zwiastuna śmiało możemy założyć, że udało mu się zdobyć przynajmniej dwa z nich: na pewno wszedł w posiadanie niebieskiego Kamienia Przestrzeni (Tesserakt) oraz fioletowego Kamienia Mocy (tego znanego nam z pierwszej części Strażników Galaktyki). Do pełni szczęścia potrzebne mu są jeszcze cztery i to w celu ich odnalezienia przybywa na naszą planetę.

Żółty Kamień Umysłu znajduje się bowiem na czole Visiona, a zwiastun jasno wskazuje na to, że Thanos stara się go odebrać. Czy mu się uda? Trudno powiedzieć. Na pewno będzie też próbował przejąć zielony Kamień Czasu, będący w posiadaniu Doktora Strange’a. Do pełni szczęścia brakuje mu jeszcze dwóch: pomarańczowego Kamienia Duszy, znajdującego się w zbroi Heimdalla, oraz czerwonego Kamienia Rzeczywistości, ukrytego w Muzeum Kolekcjonera. Istnieje szansa, że któryś z nich został przeniesiony do Wakandy – wydaje się to sensownym powodem do bitwy, którą widzimy na końcu zapowiedzi. Wnioskując zaś z znanej nam obsady, można śmiało wyciągnąć wnioski, że Kolekcjoner pojawi się w produkcji osobiście (w tej roli obsadzono Benicio del Toro), skłaniałabym się zatem ku opcji, że to kamień Heimdalla znajdzie się w Afryce.

Wielcy nieobecni w zwiastunie

Dwie minuty zwiastuna to trochę mało, by pomieścić w nim wszystkich kilkunastu superbohaterów i wyjawić nam co robią, prawda? Pewnie tak. Kto zatem został pominięty? Strange, Wong, Stark, Banner oraz Spider-Man znajdują się w Nowym Jorku, zapewne chroniąc Kamień będący w posiadaniu pierwszego z nich. I nawet jeśli reszta również wyrusza z Najbardziej Zagrożonego Zagładą Miasta Ameryki™, to szybko lądują w Wakandzie. W Afryce znajdują się bez wątpienia: Kapitan Ameryka, Zimowy Żołnierz, Czarna Wdowa, Czarna Pantera, Falcon oraz… Hulk (jego obecność w tej drużynie sugeruje, że albo wszyscy spotkali się w Nowym Jorku i podzielili, albo jakimś cudem zielony potwór opanował multilokację). Thor spotyka Strażników Galaktyki w kosmosie, zapewne tuż po tym, jak Thanos odebrał Lokiemu Tesseract, a sądząc po scenie, w której zmaga się z portalem, to ostatecznie jego boska osoba też ląduje w Ameryce.

Kogo zatem brakuje? Przede wszystkim w tym zamieszaniu znika gdzieś Hawkeye oraz Ant-Man. Materiały promocyjne jasno wskazują na to, że te postacie pojawią się w filmie, nie sposób jednak dostrzec ich w zwiastunie. Co to oznacza? Cóż, albo zakładamy, że nie są na tyle ważni, by poświęcić im kilka sekund w zapowiedzi (wiecie, niby nie są w posiadaniu któregoś z Kamieni Nieskończoności), albo zbijamy ten argument stwierdzając, że zawsze mogli ich wcisnąć w jakąś scenę zbiorową i snujemy domysły. Być może mają do wykonania jakieś inne zadanie, które zwiastun przed nami ukrywa, w końcu Ant-Man wślizgnie się prawie wszędzie, a wystrzelony na strzale Hawkeya może pokonać sporą odległość, prawda? Podejrzewam, że zobaczymy ich jeszcze w jakimś zwiastunie.

Dotrwaliście do końca tej analizy? Naprawdę?! Podziwiam, bo sama ledwo dałam podołałam temu wyzwaniu. Fascynujące jest to, jak wiele rzeczy na podstawie filmu można wywnioskować z jego zapowiedzi, jeśli tylko poświęci się kilka chwil na obejrzenie zwiastuna kilkanaście razy i analizę tego, co się zobaczyło. Macie jeszcze jakieś spostrzeżenia związane z nadchodzącą produkcją Marvela?

Exit mobile version