Site icon Ostatnia Tawerna

Wpadłem, jak w gardziel Sarlacca… – recenzja „Thrawn: Sojusze”

Nigdy nie miałem w rękach książki z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nie zdecydowałem się na taką lekturę z bardzo prozaicznego powodu – lubię ten świat, ale nie aż tak, by wgłębiać się w niuanse. Jednak czas wszystko zmienia, i gdy tylko znalazła się możliwość poznania literatury opiewającej Odległą Galaktykę, nie zawahałem się z niej skorzystać. Do moich rąk trafiła nowa powieść Timothy’ego Zahna, autora słynnej (i podobno fenomenalnej) trylogii Thrawna. Jak zatem wypadła ta książka przy zderzeniu z kompletnym nowicjuszem w tym temacie? Tego dowiecie się z niniejszej recenzji.

Did you ever hear the Tragedy of Darth Plagueis the Wise?

 Thrawn: Sojusze to książka dziejąca się na dwóch płaszczyznach czasowych. Jedna osadzona została w czasach Imperium (gdzieś między sezonami Rebeliantów), a druga w trakcie Wojen Klonów, ale jeszcze przed Rozkazem 66. Obie części zespajają protagoniści, czyli Wielki Admirał Thrawn oraz Darth Vader a.k.a. Anakin Skywalker, oraz miejsce akcji – a przynajmniej jedno z miejsc: planeta Batuu. W pierwszej Wielki Admirał i Lord Sithów próbują wyjaśnić zakłócenia w Mocy wyczuwane przez Imperatora, co wymaga od nich zawieszenia wzajemnych uraz oraz nauczenia się współpracy. W drugiej zaś Anakin wyrusza samotnie, by odnaleźć swoją żonę i tylko czysty przypadek wiąże jego losy ze ścieżką Admirała Chissów, czego wynikiem jest nieco gorzka, ale i skuteczna współpraca.

W zasadzie obie części powieści są właściwie jednakie. To, że zmienia się kontekst i cel, nie zmienia ogólnego kształtu i płynących wniosków, a także pewnych dość charakterystycznych klisz występujących w obu częściach.

 This isn’t the book you’re looking for!

Od opisu fabuły, przejdźmy do analizy wnętrza utworu. Zacznijmy może od języka.

Niby od powieści osadzonej w przesadnie rozbuchanym uniwersum z licznymi wątkami pobocznymi i całym skasowanym kanonem nie oczekuje się jakiegoś mistrzostwa słowa, ale powinno się wymagać przynajmniej czegoś napisanego z jakimkolwiek polotem. Tu nigdzie tego nie dostaniemy. Język utworu jest prosty, kiczowaty, a gdzieniegdzie wręcz tandetny. Nasiano zdań pojedynczych, które skutecznie uniemożliwiają zatopienie się w fabule i niszczą wszelkie zalążki akcji. Sposób narracji zaś przywołuje na myśl książeczki dla dzieci z cyklu: Uczymy czytać nasze pociechy. Podobnie rzecz ma się z opisami – są proste i nieciekawe. Zero jakiegokolwiek bogactwa. Już pogardzana przeze mnie Trudi Canavan lepiej operuje słowami i nawet jej udaje się coś fajnie opisać. Zahn (albo tłumacze) nie popisał się. Jak na nazwisko głośne, a wręcz legendarne, pokazał, że nie dorównuje swojej sławie. Nie czerpałem przyjemności z lektury, chociaż naprawdę chciałem. Postacie Anakina i Thrawna naprawdę zasługują na dobrą książkę, a ta taką nie jest. Zahn nie potrafi też przedstawiać postaci i pokazać ich złożoności. Wszyscy protagoniści są u niego prości jak konstrukcja cepa. Thrawn jest milczący, Vader wybuchowy i egocentryczny. Zero jakiejkolwiek głębi. O tyle, o ile tłumacze mogli zepsuć warstwę językową powieści, tak winą za nieudolne przedstawienie postaci obarczam autora. Zahn zupełnie nie spełnił moich oczekiwań. Jedyne plusy są takie, że książka jest krótka, oraz że Uroboros przyłożył się do wydania i otrzymaliśmy naprawdę fenomenalną okładkę z dwoma najbardziej charyzmatycznymi postaciami w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Za to należą się ogromne wyrazy uznania. I tylko za to.

Podsumowując, Thrawn: Sojusze to gniot jakich mało. Kuleje tu wszystko. Fabuła to śmiech na sali (powtórzona dwa razy, w dokładnie taki sam sposób, w jednej książce), język poszedł gdzieś i nie wrócił, a przedstawienie postaci to jakiś żart. Szkoda, że ucierpiały na tym wizerunki Vadera i Thrawna, bo oni totalnie nie zasłużyli sobie na taką parodię powieści. Nie polecam. Nawet hardkorowym fanom uniwersum odradzam tą pozycję z całą mocą.

Nasza ocena: 2,7/10

Jedna z najgorszych książek, jakie czytałem. Totalnie nie warta pieniędzy i czasu. Odradzam.

Fabuła: 2/10
Bohaterowie: 3/10
Styl: 1/10
Korekta: 5/10
Exit mobile version