Site icon Ostatnia Tawerna

Wojowniczka w akcji! – recenzja filmu DVD „Mulan”

Disney Studios od pewnego czasu tworzy filmy aktorskie na podstawie własnych animacji. Tym razem przyszedł czas na wojowniczą Mulan.

Podróż do starożytnych Chin

Mulan to film oparty chińskiej legendzie powstałej w okresie panowania północnej dynastii Wei (386–535) i spisanej przez Guo Maoqian w XI wieku. Produkcja studia Walta Disneya opowiada o tytułowej bohaterce, która wbrew wszelkim zakazom rusza na wojnę z Hunami. Ponieważ jednak armia nie wcieliłaby w swe szeregi kobiety, musi udawać mężczyznę. Dzięki swej niezłomnej postawie, odwadze, doskonałemu wyszkoleniu oraz wewnętrznemu Chi staje się jednym z najlepszych wojowników. Czy jednak uda jej się uratować kraj i cesarza?

Dyshonor dla Disneya…

Disney Studios nie od dziś przekształca animacje w filmy aktorskie. Już wcześniej oglądać mogliśmy m.in. Piękną i Bestię, Aladyna czy Króla Lwa. Wszystkie tytuły był niemalże kopią swych pierwowzorów. Mulan nie poszła ich śladem. Film, wydany na DVD przez Galapagos, nie jest odtwórczy. Wprawdzie wciąż oglądamy waleczną Chinkę, która w pewien sposób przeciwstawia się patriarchalnemu społeczeństwu i wyrusza walczyć za swą rodzinę i ojczyznę, ale w przeciwieństwie do animacji mamy tu jednak do czynienia z filmem dramatyczno-sensacyjnym, a nie komediowym. Z oryginału przeniesiono praktycznie tylko scenę swatów oraz sprowadzenia na Hunów lawiny. Ponadto nie zobaczymy tu takich postaci jak Mushu, Przodków rodu, Yao, Ling czy Chien Po. Z kolei Świerszcz stał się tu człowiekiem należącym do oddziału, w którym walczy Mulan. Wprowadzono natomiast wiedźmę Xian Lang czy walczącego u boku bohaterki Chen Honghuia. To, co jednak najbardziej może zaskoczyć, to fakt, że podczas seansu nie usłyszymy ani jednej piosenki. Czegoś takiego u Disneya już dawno nie było!

Tak na poważnie

Choć wszyscy uwielbiamy piosenki Disneya, a Mushu to jeden z najwspanialszych smoków w historii kina, to w rzeczywistości nie można krytykować nowej wersji Mulan. Twórcy postanowili odrzucić błahe wątki i uczynić stworzyć całość w poważniejszym tonie. Trudno byłoby do tej wizji wpleść nagłe układy taneczne czy rzucające żartami stwory. Oczywiście nie mamy też do czynienia z filmem historycznym, a elementów fantastycznych jest tutaj sporo. Ale nadal wychodzi nam dobre kino akcji z elementami dramatu, a nie produkcja dla młodszych widzów. Choć usunięto ze scen krew, to i tak trup ścieli się tutaj gęsto, a główna bohaterka ma dużo poważniejsze problemy niż przypodobanie się duchom przodków. Scenarzyści dają nam niezły obraz starożytnych Chin, w których to najważniejsza była rodzina, ojczyzna i cesarz. Widać także, że ustrój stawiał kobiety w roli matek niemających prawa głosu nawet w kwestii wyboru męża. Zresztą pod tym względem także mężczyźni zdawać się musieli na swatki, opinię rodziców i dobro rodu. Ale jednak to facet rządził krajem oraz domem. Tylko on mógł pójść do wojska, piastować najwyższe stanowiska czy decydować o losie swych pociech. To ciekawe, że już w starożytności pojawił się ktoś, kto wprowadził do tego świata Hua Mulan i pokazał, choćby w legendzie, że kobieta w niczym nie ustępuje mężczyźnie. Ba! Może być nawet lepsza. Jeszcze dobitniej tę prawdę pokazuje produkcja Disneya, i to się chwali.

Duży plus należy postawić także za dobór obsady. Liu Yifei znakomicie spisuje się jako Mulan. Wszystkie jej ruchy czy mimika twarzy są niezwykle naturalne. Przy okazji bardzo przypomina animowaną wersję bohaterki. Gong Li jako Xian Lang również wypada przekonująco. Grana przez nią wiedźma to bezwzględna i okrutna kobieta, która sporo w życiu wycierpiała i widać u niej chęć zemsty. Dobrze patrzy się także na żołnierzy walczących u boku naszej wojowniczki. Najwyraźniej aktorzy odrobili lekcję posługiwania się bronią z tamtego okresu. Przy okazji bohaterowie wprowadzają do fabuły nieco humoru, a i wzbudzają sympatię widza, kiedy to odbywają pierwsze, nieudolne treningi czy gdy opowiadają się po stronie swej przyjaciółki. Do tego grona dorzućmy jeszcze dowódcę Hunów Bori Hana, granego przez Jasona Scotta Lee. Jest to postać moim zdaniem nieco przerysowana, ale dobrze wpasowująca się w rolę głównego antagonisty. Cała obsada wychodzi więc na plus, choć mam drobne „ale”. Skoro już jesteśmy w starożytnych chinach i postarano się o dobór strojów, broni czy scenerii, to dlaczego wszyscy tu mówią po angielsku? Wiem, że w ten sposób pewnie łatwiej trafić na amerykański rynek, ale jest to kwestia, która zwłaszcza na początku mocno drażni. Później na szczęście tak wiele dzieje się na ekranie, że przestajemy zwracać na to uwagę.

Co do języka, to jeśli zdecydujecie się na zakup DVD wydanego przez Galapagos Films, będziecie go mogli zmienić na dubbing polski lub czeski. Podobnie jest z napisami – mamy trzy wersje plus opcję angielska dla osób niesłyszących. Całość obejrzycie natomiast w Dolby Digital 5.1 i w formacie panoramicznym 2:39:1. Jeśli natomiast chcielibyście zobaczyć kilka dodatków związanych z tytułem, w tym sceny niewykorzystane czy teledyski, to musicie zaopatrzyć się w wydanie Blu-ray.

Ta, którą oglądać chcesz!

Nowa odsłona Mulan prezentuje się bardzo dobrze. Tym razem nie dostajemy powtórki z animacji, ale poruszający film opowiadający o wojowniczce. Zobaczycie tu liczne sceny walk, dramaty, wybory i nieco lekcji historii. A wszystko nakręcone z pomysłem i świetną obsadą. Nie płaczcie więc, że brakuje tu paru postaci, które pokochaliście w poprzedniej wersji stworzonej przez Disney Studios. Hua Mulan ma Wam bowiem do zaoferowania coś równie dobrego!

Exit mobile version