Site icon Ostatnia Tawerna

Wizerunek Świętego Mikołaja wczoraj i dziś

Dziś, kiedy słyszymy „Święty Mikołaj”, wyobrażamy sobie poczciwego staruszka z długą siwą brodą i w czerwono-białym stroju. Każdy wielbiciel teorii spiskowych powie wam, że takiemu wizerunkowi winna jest kampania reklamowa Coca-Coli.

Mikołaj z Miry (Święty Mikołaj, znany również jako Mikołaj z Bari)

Nie ma żadnych pisemnych źródeł potwierdzających istnienie biskupa Mikołaja. Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się  około dwustu lat po jego domniemanej śmierci, w opowieści zwanej Praxis de Stratelatis. Później Mikołaj z Miry występuje dopiero w 787 roku w aktach drugiego soboru nicejskiego, ponieważ przyśnił się jednemu z archidiakonów.

Zabierz bogatym i oddaj biednym

Według legendy Mikołaj przyszedł na świat w bardzo bogatej rodzinie. Gdy był dzieckiem, nie brakowało mu niczego. Miał najpiękniejsze ubrania i najdroższe zabawki. Chłopiec lubił obserwować otaczający go świat i bardzo smucił się, iż reszta dzieci nie żyje w takim dobrobycie jak on. Mikołaj długo myślał nad tym, czym spowodowany jest niedostatek innych i doszedł do wniosku, że Bóg ma tyle pracy, iż nie może zadbać o wszystkich. Chłopiec postanowił, że za każdym razem idąc do kościoła, weźmie ze sobą jedzenie i słodycze dla potrzebujących. Gdy dorósł i odziedziczył majątek po zmarłych rodzicach, stwierdził, że pokaźna fortuna nie jest mu potrzebna i zaczął ją sukcesywnie rozdawać biednym.

Pewnego dnia był świadkiem kłótni dwóch mężczyzn. Jeden z nich domagał się od drugiego zwrotu długu lub oddania córek w niewolę w celu spłacenia należności. Na reakcję Mikołaja nie trzeba było długo czekać. Mężczyzna pobiegł do domu, chwycił swój worek, w którym zazwyczaj nosił żywność dla ubogich, i zaczął wkładać do niego rożnego rodzaju kosztowności. Kiedy go zapełnił, zaniósł  pod dom dłużnika. Wszyscy już spali, bo był środek nocy. Na szczęście otwarte ktoś z domowników zostawił otwarte okno.  Mikołaj wrzucił przez nie zawartość swojego worka. Tak oto narodziła się tradycja, którą kultywujemy do dziś.

Coca-Cola – Święta coraz bliżej

Wizerunek Mikołaja, jaki dziś znamy, został stworzony w 1931 roku przez artystę Haddona Sundbloma dla koncernu Coca-Cola. Co prawda pierwsza reklama z mężczyzną w czerwono-białym stroju powstała osiem lat wcześniej, nie odcisnęła się tak w świadomości społecznej jak wizja Sundbloma. Jeśli znacie język angielski, serdecznie wam polecam krótki (trwający niecałe trzy minuty) materiał filmowy.

Postać Mikołaja w animacjach i filmie

Podejrzewam, że każdy z was widział tę rewelacyjną animację, która ma już prawie dwadzieścia pięć lat. Jednakże wciąż jest hitem, a cała rzesza ludzi ogląda ją czy to podczas Halloween, czy Świąt Bożego Narodzenia. Porwany przez trójkę psotników Mikołaj, choć związany, nie traci animuszu. Co prawda wciąż jest uprzejmy i dobroduszny, jednak staje naprzeciwko Oogiego Boogiego i próbuje go przekonać, by myślał racjonalnie i go wypuścił – przecież dzieci czekają na swoje prezenty! Zatem w Miasteczku Halloween mamy do czynienia z mężczyzną rozsądnym i trzeźwo myślącym, traktującym swoje obowiązki bardzo poważnie. No i scena, w której Święty wykreśla ze swojej listy niegrzeczne dzieci…

Z biednego Rudolfa śmiały się wszystkie renifery. Tak jak Pinokiowi rósł nos, tak u naszego bohatera narząd węchu świeci się czerwonym blaskiem w najmniej oczekiwanych momentach. Jednakże to, co uznawano za wadę, stało się zbawieniem, gdy w noc podczas której Mikołaj powinien rozwozić prezenty, rozpętała się śnieżyca. Młody renifer usłyszał wówczas: „Masz Rudolfie lśniący nos, bądź mi światłem w ciemną noc” wiedział, że od tej pory już nikt nie będzie go szykanował. Zatem Święty jest tu rozsądnym przywódcą – w końcu dowodzi elfami odpowiedzialnymi za wytwórnię zabawek, oraz reniferami, zaprzęgniętymi do ciągnięcie sań; pracoholikiem (do uszczęśliwiania dzieci szykuje się w końcu przez cały rok) i poczciwym starcem.

Gdy główny bohater trafia do siedziby Świętego Mikołaja – który, swoją drogą, w animacji przedstawiony jest w alegoryczny sposób – wiara w magię Świąt na nowo rozbudza się w jego sercu. W Ekspresie polarnym widzimy dokładnie to, co każdy z nas sobie wyobrażał, czyli pomocne elfy, pięknie oświetlone miasto na północy, fabrykę zabawek i poczciwego staruszka w biało-czerwonym kubraku i z długą białą (bo przecież nie siwą) brodą. Jednak tutaj Mikołaj to nie tylko mężczyzna rozwożący prezenty, ale też swoisty mentor, który dba nie zarówno o szczęście, też jak i o  wychowanie dzieci.

Podczas okresu okołoświątecznego w każdym z amerykańskich centrów handlowych stawia się kącik Mikołaja (u nas ten zwyczaj też powoli jest rozpowszechniany). Dzieci mogą podejść i osobiście poprosić osobę przebraną za Świętego o konkretny prezent, jaki chciałyby znaleźć pod choinkami. Mała Susan to bardzo sceptyczna dziewczynka, która nie wierzy w magię Świąt. Film ten pokazuje, że coś niezwykłego może nas spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. W końcu najciemniej jest pod latarnią.

Exit mobile version