Site icon Ostatnia Tawerna

Witaj z powrotem, obżarciuchu – recenzja komiksu „Garfield. Tłusty koci trójpak”, t. 11

Od sierpnia minęło trochę czasu i fani Garfielda zapewne nie mogli się doczekać kolejnej odsłony przygód naczelnego obżarciucha Ameryki! Kolejny Tłusty koci trójpak wchodzi na salony w wielkim stylu i jego treść na pewno Was nie zawiedzie!

Garfield bez zahamowań: Gruby kot vel Grubcio

Gdybyście wyobrazili sobie tytułowego kota jako naczelnego gazety albo redaktora, jak Wam się wydaje, współpraca układałaby się pomyślnie? W pierwszej części omawianego tomu zbiorczego Garfield ujawnia swoje zainteresowania dziennikarskie – daje czytelnikowi przedsmak umiejętności i podnosi swoich rozmówców na duchu (tj. jeśli wkurza cię młodszy brat, pacnij go jak muchę; jeśli szef nie daje ci chwili wytchnienia, bierz się do roboty; jeśli ja jestem leniwy, ty jesteś głupim przegrywem). Poza tym podczas gdy zwierzaki domowe harcują, Jon podejmuje kolejne próby zjednania sobie przedstawicielek płci pięknej. Tym razem ma ułatwione zadanie – nowy telefon komórkowy umożliwia mu kontakt prawie bezpośredni. Jak podsumowuje z ironicznym uśmieszkiem Garfield: teraz kobiety mogą odmówić rozmowy z każdego miejsca! Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że głównym antagonistą kota w tej części komiksu jest pająk. Ba, nie taki zwykły, a całkiem sprytny!

Garfield się nie oszczędza: Koty nie powinny pić kawy

Problemy gastryczne połączone ze zbyt dużą dawką kofeiny Garfieldowi nie służą. Niemniej jednak, aby się porządnie obudzić o poranku (w poniedziałki to nie działa…), czasem można pozwolić sobie na espresso z donutem! Nadchodzą Święta, czyli czas radości i zrozumienia. W domu Jona jednak proporcje dobrego i złego humoru są – jak zwykle i niezmiennie – zaburzone. Prezent Odiego jest bowiem dwa razy większy niż Garfielda! „Rentgenowski” koci wzrok nie umożliwia tytułowemu kotu prześwietlenia paczek, ale za to lizanie cukrowych lasek wynagradza długi czas oczekiwania na wigilię i prowadzi do błogiego uczucia szczęścia. W tej części komiksu Garfield spotyka się również z Arlene, która jak zwykle trafnie ocenia postawę lubego. Napinający mięśnie Garfield wygląda przekomicznie, a jego nadęte policzki na pewno wywołają uśmiech czytelnika.

Garfield ma swoją wagę: Wielbiciel lazanii i… listonoszy

Jon jest wyjątkowy. Pomimo że nie może on znaleźć swojej drugiej połówki, bezgranicznie dba o szczęście innych. Aby zapewnić nieco rozrywki swojemu leniwemu podopiecznemu – Garfieldowi – kupuje mu kocie chrupki o różnych kształtach, np. uciekających listonoszy („funkcjonariusze publiczni z cukrem”) i takie o smaku lazanii. W wolnej chwili przyjaciele wyjeżdżają na wakacje. Morski klimat w połączeniu z miękkim piaskiem prowokuje Jona do twórczych inspiracji – buduje on całkiem duży zamek z piasku, który Garfield ocenia jako… wychodek z wieżami! Jak można zaobserwować, amerykański kocur przez te kilka miesięcy nie stracił swojego unikatowego poczucia humoru i nadal bawi nas swoimi gagami.

No limits – śmiejemy się!

W najnowszym tomie również znajdziemy trzy zeszyty – Garfield bez zahamowań, Garfield się nie oszczędza oraz Garfield ma swoją wagę (w końcu prezentujemy Wam Tłusty koci trójpak!). Pręgowany tłuścioch nadal utrzymuje dodatkowe kilogramy, a poza tym niezliczoną ilość razy próbuje rozgnieść pająka czy przeprowadza testy upadkowe. Wydaje mu się również, że w domu zamieszkał ktoś nowy – niewidzialny przyjaciel Clive, który po kryjomu wyjada mu ciasteczka. W ramach ciekawostki zdradzę, że ów Clive zadebiutował w kwietniu 1996 roku i potem pojawił się w komiksie jeszcze kilka razy (występował do lipca 2013 roku). Garfield wykorzystuje tę postać, aby zrzucić na nią winę za swoje złe zachowanie, niemniej jednak czytelnik nie może mieć pewności, czy Clive jest tylko wymysłem kota, czy istnieje naprawdę.

Nasza ocena: 9,5/10

Bez utraty jakości, z dużą ilością śmiesznych gagów! Najnowszy Garfield zachwyci Was na pewno!

Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 10/10
Exit mobile version