Site icon Ostatnia Tawerna

Wielki powrót Kajka i Kokosza – recenzja komiksu „Kajko i Kokosz – Złota kolekcja”, t. 1

Kajko i Kokosz w przyszłym roku będą obchodzić pięćdziesięciolecie; w związku z tą okazją Egmont wypuścił na rynek jubileuszową edycję komiksów Janusza Christy. Czy pomimo upływu czasu seria zachwyca tak samo jak pół wieku temu?

Poszukiwania złotego pucharu

W pierwszym tomie Złotej kolekcji zamieszczono całą historię zatytułowaną Złoty puchar (wcześniej była wydawana w dwóch i trzech tomach). To właśnie w tym komiksie zadebiutowali Kajko i Kokosz. Historia zaczyna się od plagi kur, która opanowała gród księcia Mirmiła. Jednakże to dopiero początek kłopotów, bo prawdziwą zarazą są przybysze spod znaku czarnego trójkąta. Jakby tego było mało, Mirmił traci swój ukochany puchar (w kształcie prosięcia, stąd pierwotny tytuł tej opowieści: Złote prosię), a z innego naczynia nie chce pić. I oto na scenę wkraczając Kajko i Kokosz, aby odnaleźć własność księcia; zadanie okazuje się o wiele bardziej skomplikowane, niż mogłoby się na początku wydawać.

Wielki Kompan kontra Mirmił

Fabuła jest ciekawa, składają się na nią zabawne i nietypowe wątki, bo pojawia się choćby motyw z eliksirem latania. Bohaterowie są sympatyczni, nie sposób ich nie polubić. Podoba mi się choćby przesądny Kokosz, bo wierzy, że jego siła zależy od długości cienia. Prawdę powiedziawszy, aż nie chcę mi się wierzyć, że już pół wieku minęło od premiery Złotego pucharu. Oprawa graficzna również się nie zestarzała, choć pierwotnie Złoty puchar był czarno-biały. Dodanie koloru znacznie zwiększyło jego atrakcyjność i dzięki temu świetnie prezentują się nocne kadry.

Co się stało ze Złotym Prosięciem?

Kajko i Kokosz – Złota kolekcja to perełka, którą warto mieć w kolekcji. Wydanie prezentuje się po prostu przecudnie; od razu widać, że seria obchodzi jubileusz, dlatego też wydawnictwo zamieściło w tym tomie obszerną publicystykę, a składa się na nią między innymi wywiad z wnuczką Janusza Christy. Ponadto na końcu komiksu umieszczono tekst Krzysztofa Janicza pod tytułem Ramki i kontury. Dzięki niemu dowiemy się, jak to wszystko się zaczęło, czyli skąd twórca Kajka i Kokosza czerpał inspiracje. Co jednak ważniejsze, dużo stron poświęcono Kajtkowi-Majtkowi i Koku, serii, poprzedzającej Kajka i Kokosza. W tekście zawarto wiele interesujących wiadomości i całą masę ciekawostek, a zamieszczone fotografie pokazują, jak wyglądało między innymi czasopismo, w którym pojawiły się pierwsze paski komiksowe Janusza Christy.

Czy warto zainteresować się najnowszym wydaniem Kajka i Kokosza?

Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta. Oczywiście, że warto, albowiem to kolejna uniwersalna seria, która nie straciła na jakości mimo upływu czasu. Bohaterowie nadal są sympatyczni i zabawni, z przyjemnością śledzi się ich losy. Fabuła wciąga i trudno się do niej oderwać. W komiksie jest naprawdę kilka ciekawych wątków, a i nie brakuje zabawnych gagów. Przy Kajku i Kokoszu bardzo dobrze będą się bawić i młodsi, i starsi czytelnicy, a ci drudzy szczególnie docenią obszerną publicystykę, bo dzięki niej można dowiedzieć się, jak to wszystko wyglądało pół wieku temu.


Nasza ocena: 8/10

Jubileuszowe wydanie Kajka i Kokosza to perełka.

Fabuła: 7,5/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 8,5/10
Exit mobile version