Sm… Fuj, o tym się nie mówi! Zwłaszcza grzeczne dziewczynki nie używają takich słów. Nie rysują gadzin. Nie myślą o lataniu.
Przygotowanie do życia w rodzinie
Ameryka lat 50. i 60. stawiała wobec dziewcząt jasne, proste wymagania. Miały pilnie uczyć się, jak być dobrą panią domu, ukojeniem i radością męża, dobrą matką. Zawsze na szpilkach i z elegancko ułożonymi włosami. Przecież to żadna praca, ogarniać dom? Macie rację, to wszystko było dla dobra kobiet. Nie ma najmniejszych wątpliwości. Nieprzyzwoitością byłoby chcieć czegoś innego, kiedy przyszłość rysowała się w tak cukierkowych barwach.
Jak dobrze wiemy z historii, szybko okazało się, że nieprzyzwoitych dziewczyn było sporo i w końcu wywalczyły sobie oraz kolejnym pokoleniom dostęp do nauki i kariery. Były wśród nich matematyczki (jak bohaterki Ukrytych działań), artystki, filozofki, działaczki… Istne smoczyce! Bez skrępowania ziały ogniem. Rozwijały skrzydła, pozwalając, by słońce odbijające się od ich łusek puszczało filuterne zajączki, za którymi mogły pogonić ciekawskie dziewczynki.
Na tej metaforze emancypatki-potworzycy Kelly Barnhill (znacie ją np. ze Straszliwych młodych dam) oparła swoją współczesną baśń o dorastaniu do wolności. Jej główna bohaterka, Alex, wychowuje się w bardzo surowym domu, całym oplątanym magicznymi węzłami mającymi powstrzymywać mieszkające w nim kobiety przed tym, o czym nie mówi się głośno. Związywały też w ciasny, niedostępny kłąb pamięć o osobach, które dopuściły się zdrady, popełniły grzech, a co za tym idzie, musiały zostać wymazane z rodzinnej historii. W ten sposób przepadła ciotka dziewczynki, jedyna w rodzinie osoba, której przez kilka lat udawało się żyć po swojemu.
Węzły, matematyka, biologia
Barnhill w Kiedy kobiety były smokami łączy irlandzkie legendy, herstorię i współczesną, lekką fantastykę. Pokazywany przez nią świat ułożonych panien i perfekcyjnych pań domu jest jedną wielką ucieczką: robótki ręczne dają dostęp do matematyki, a warzywniak to po prostu magia ziemi. Żaden erzac nie daje jednak szczęścia, więc niektóre kobiety zaczynają zachowywać się nieprzyzwoicie — spoglądają w niebo, dostają gorączki, wreszcie: przesmoczają się i na dobre porzucają swoje „idealne” podmiejskie domy.
Alex odkrywa prawdę o swojej rodzinie czy zniknięciach sąsiadek powoli. Ma na głowie zbyt dużo własnych problemów. Poza tym przesmoczenie może i jest magiczne, ale jak dla niej, to zwyczajna ucieczka i porzucenie rodziny. Egoizm i słabość. Nad tym wątkiem Barnhill przechodzi być może nieco zbyt lekko — a przecież matki i siostry wybierające wolność zostawiają za sobą wszystko, także dzieci. Autorka koncentruje się tu na kwestii społecznej: jak zintegrować smoki ze społeczeństwem, przy czym trochę gubi się rozwój głównej postaci. Czytając, miałam z resztą wrażenie, że zarówno Barnhill, jak i mnie więcej frajdy dawały wątki poboczne niż historia Alex i otaczających ją ludzi, czasem zbyt alegorycznych, żeby przekonywali jako samodzielne postacie.
Kiedy kobiety… ma ciekawą formę — ciągła narracja, pamiętnik Alex, przeplatana jest fragmentami dokumentów i opracowań pokazujących czytelniczkom szeroki kontekst historyczny i próby wyjaśnienia biologii przesmoczenia. Wątek naukowy jest tu bardzo ważny i pozbawiony naiwnej wiary w to, że fizyka, biologia czy chemia ustalają jakąś naczelną prawdę raz na zawsze, zwłaszcza na samym początku badań nad jakimś fenomenem. Jednocześnie książka jest przesiąknięta głębokim szacunkiem i miłością do naukowców i naukowczyń, wszelkiej maści teoretyków oraz empiryków, a także tekstów i bibliotek umożliwiających nieograniczony dostęp do wiedzy wypracowanej przez lata analiz i falsyfikacji.
Emancypacyjna baśń, prosta i wyrafinowana jednocześnie, pełna drobiazgów, czasami przechodząca nad niektórymi psychologicznymi wątkami zbyt lekko. Kiedy kobiety były smokami ma w sobie sporo lekkości i optymizmu. Świetnie nada się na książkowe spotkania ponad pokoleniami, od nastolatek (nawet nieco młodszych) po lubiące fantasy seniorki. Na pewno skłoni je wszystkie do przyjrzenia się historii nauki z perspektywy kobiet, naukowczyń i uczestniczek badań.
Nasza ocena: 8/10
Baśniowa opowieść twardo stąpająca po ziemi, a czasem wyrywająca się w niebo na smoczych skrzydłach.
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 9/10