Motyw dzieci, po który często sięgają twórcy literatury, został interesująco wykorzystany przez autora książki Zabawmy się u Adamsów, Mendala W. Johnsona. Młodzież, pozostająca pod opieką dwudziestoletniej studentki Barbary, a jednocześnie pozbawiona nadzoru i upojona poczuciem wolności, zaczyna ulegać najbardziej prymitywnym instynktom, co prowadzi do nieuniknionej tragedii.
Zło w najczystszej postaci
Opiekunka dwójki nastolatków – Bobby’ego i Cindy Adamsów – postrzega swoich podopiecznych jako inteligentne i dobrze wychowane dzieci. Chętnie spędza z nimi czas wolny, a w eskapadach towarzyszą im starsi przyjaciele Bobby’ego i Cindy – John Randall oraz rodzeństwo McVeightów: Diane i Paul. Ku zaskoczeniu czytelnika, młodzież szybko zaczyna się nudzić i zaczyna poszukiwać ekscytujących doznań. W tym celu decydują zabawić się kosztem Barbary. Niespodziewająca się niczego złego kobieta zostaje uwięziona przez podopiecznych. To, co początkowo wydaje się być niewinnym psikusem, przeradza się w grę na śmierć i życie. W powieści pięcioro dzieci (co istotne, w różnym wieku) przekracza granicę, jaka dzieli człowieczeństwo od bestialstwa. Makabryczna gra, w którą nastolatki wciągają swoją opiekunkę, angażuje czytelnika nie mniej niż uczestników opisywanych wydarzeń. Psychologiczny aspekt powieści to jej niekwestionowany atut, zwłaszcza że oprawcy to jeszcze dzieci.
Odniesienia kulturowe
Historia, którą przywołuje Mendal W. Johnson, przywodzi na myśl inne propozycje literackie – Dziewczynę z sąsiedztwa Jacka Ketchuma, House of Evil. The Indiana Torture Slaying (St. Martin’s True Crime Library) Johna Deana, The Basement: Meditations on a Human Sacrifice Kate Millet czy By Sanction of the Victim Patti Wheat. Luźne inspiracje odnajdujemy również w filmach Dziewczyna z sąsiedztwa Gregory’ego Wilsona czy w Amerykańskiej zbrodni Tommy’ego O’Havera. Wszystkie przywołane teksty kultury łączy bohater podobny do rzeczywistej postaci – Sylvii Likens, ofiary morderstwa z Indiany. W świetle tych informacji warto zwrócić uwagę na fakt, że Zabawmy się u Adamsów wymaga odpowiedniego nastawienia. Książkę – pomimo makabrycznych opisów – czyta się naprawdę dobrze, jednak przedstawione wydarzenia pozostają w pamięci na długo. Zainteresowani tematyką czytelnicy na pewno będą żałować, że powieść ma tylko nieco ponad trzysta stron, ci, którzy ocenią propozycję literacką wydawnictwa Vesper za zbyt brutalną, zapewne będą dążyć do tego, aby jak najszybciej przekartkować tę pozycję. Tak czy inaczej, warto!
Okładka, która może wystraszyć
Wydawnictwo Vesper wybrało dla swojej najnowszej propozycji – Zabawmy się u Adamsów – bardzo specyficzną okładkę. Związana kobieta z pętlą na szyi niewątpliwie wzbudzi lęk u potencjalnego odbiorcy, jednak sugeruje też tematykę powieści. Oglądając książkę w księgarni, nie powinniśmy mieć wątpliwości, że jest to lektura dla osób pełnoletnich. Sugerowana na okładce brutalność przekazu jest jak najbardziej adekwatna do treści, jednak – jeśli lubicie takie powieści – książkę przeczytacie w jedną noc, a zakładkę od wydawnictwa Vesper zachowacie na przyszłość. Uwaga, powieść wciąga.
Nasza ocena: 8/10
Opowieść o złu w czystej postaci. Uśpione demony właśnie się obudziły.Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 9/10