Site icon Ostatnia Tawerna

Warszawska baśń przemieniona w amerykański komiks. „Zawisza Czarny” – przedpremierowa recenzja książki

Mój związek z książkami Jakuba Ćwieka najprościej określić jako love-hate relationship. Myślałam, że to kwestia wieku, bo wraz z upływem czasu zaczęłam dorastać. To, co zadowalało nastoletnią początkującą czytelniczkę fantastyki, dziś zazwyczaj wywołuje uśmiech politowania u pani magister. Na polskiego autora obraziłam się na kilka lat i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po jego prace. Ileż ja bym straciła, gdybym dotrzymała słowa!

Jak przygoda, to tylko w Warszawie

Pewnie już zauważyliście, że Zawisza Czarny na długo przed premierą wywołał burzę w Internecie. Jedni chwalą, drudzy potępiają. No bo jak to tak, kalać imię symbolu polskości, hartu ducha i cnót wszelakich, nadając je czarnemu?! Ze wstydem przyznaję, że nawet ja, choć powinnam zostać bezwzględnie obiektywna, zanim przeczytałam książkę, byłam do niej nastawiona negatywnie. No to Ćwiek utarł mi nosa rewelacyjną historią, w związku z czym korzę się i grzecznie wszystko odszczekuję.

Patriotyzm rozlewa się na kraj od serca, czyli od Warszawy. Nie jest zatem zaskoczeniem fakt, że to właśnie w mieście stołecznym autor umiejscowił akcję książki. Dzięki temu mógł bardzo plastycznie i dosadnie przekazać to, co miał do powiedzenia. A uwierzcie mi, na nikim nie pozostawił suchej nitki.

Kto jest kim?

Może spisek, w który wplątuje się główny bohater, nie jest finezyjny, a wielbiciele kryminałów od razu zorientują się w intrydze, jednak nie o to  w tej książce chodzi. Myślę, że po raz pierwszy w stu procentach widać, że Ćwiek posiada dyplom z kulturoznawstwa, a przy tym potrafi obserwować otoczenie. Choć z drugiej strony, by zaobserwować to, co autor opisuje, wystarczy zdrowy rozsądek i telewizor z dostępem do konkurencyjnych stacji informacyjnych.

Pewnie większość z was myślała, że Zawisza Czarny będzie poruszał tematykę patriotyzmu i braku tolerancji. Jest to jednak jedynie wisienka na torcie. Autor bawi się stereotypami i konwencjami, wręcz wsadza kij w mrowisko – bo doskonale zdaje sobie sprawę z reakcji poszczególnych środowisk na swoją najnowszą książkę. Widać, że nabrał dystansu i ma głęboko w poważaniu to, co ktoś o nim pomyśli. Obawiam się jednak, że nie wszyscy czytelnicy – a zwłaszcza ci o skrajnym punkcie widzenia – zrozumieją jego intencje. Choć z drugiej strony nie sądzę, by autor się tym przejmował.

Superbohater ze Śląska

Nie mogę wyjść z podziwu, jak dobrą decyzją było opisanie historii czarnoskórego bohatera w warunkach polskich. Jednak chciałabym uspokoić wszystkich tych, którym pomysł ten nie przypadł do gustu. Zawisza nie działa w Warszawie w pojedynkę, a jego partnerzy są bardzo barwni i dobrze skonstruowani.  No i ten Batman w spódnicy! Ach…

Co trawi nasze społeczeństwo?

Przede wszystkim z kart powieści bije przesłanie o potrzebie tolerancji. Powinniśmy najpierw być dobrymi ludźmi, a dopiero potem patriotami, prawicowcami czy lewakami (w końcu jedno nie wyklucza drugiego). Morał Zawiszy Czarnego jest taki, że gdy patrzy się na świat tylko pod jednym kątem, można zaburzyć sobie perspektywę.

Ćwiek nie owija w bawełnę i nawiązuje do tematów poruszanych w dyskusji społecznej. Poza oczywistymi kwestiami, takimi jak rasizm, brak tolerancji, nienawiść czy różnice między grupami społecznymi, pisze też o obowiązkowej służbie wojskowej, feminizmie, korpoludkach, walce z dopalaczami, nieadekwatnością pasków informacyjnych w polskiej telewizji, kłótni medialnej o Halloween czy agresji kibiców Legii Warszawa wobec graczy, którzy przegrali mecz. Oczywiście by nie psuć wam przyjemności czytania, nie wymieniłam wszystkiego.

Podsumowanie

Jakub Ćwiek ze względu na wysoką popularność może pozwolić sobie na pisanie tego, co chce, a nie tego, co spodoba się publice. Co prawda myślę, że autor lubi być w blasku reflektorów, chociaż czy można go za to winić? Polecam wam Zawiszę Czarnego, bo to nie tylko bardzo przyjemna superbohaterska historia, w której występuje charakterystyczna dla gatunku hiperbola. To też opowieść o rzeczywistości wokół nas. Mam nadzieję, że po lekturze otworzycie się na więcej niż jeden punkt widzenia. W końcu by wypracować jakikolwiek kompromis, trzeba ze sobą rozmawiać. A nie tak jak teraz, wyzywać się od lewaków czy ONR-owców… Wszystkiemu winni są Żydzi i masoni, jednak czy aby na pewno tylko oni?

Nasza ocena: 8,8/10

W tym roku wiele książek i komiksów mnie zaskoczyło. Ćwiek jednak wysunął się na prowadzenie i nie sądzę, by komuś udało się go wyprzedzić. Zawisza Czarny to rewelacyjny, bardzo ironiczny i momentami nieco gorzki obraz dzisiejszego polskiego społeczeństwa. Czapki z głów!



Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 9,2/10
Korekta i redakcja: 8/10
Exit mobile version