Site icon Ostatnia Tawerna

Walka o władzę, tym razem na dnie oceanu – recenzja gry planszowej „Aquatica”

Głęboko pod powierzchnią oceanów rozkwitają królestwa morskich stworzeń. Ich władcy rywalizują o zbudowanie najpotężniejszego imperium. Chcesz spróbować swoich sił jako jeden z nich? Wsiadaj na mantę i nurkujemy.

Przejrzyste zasady, głębia strategii

W grze Aquatica wcielamy się we Władców Oceanów i rozwijamy nasze królestwa. Zdobywamy lokacje, werbujemy sprzymierzeńców i wypełniamy cele tak, by na końcu gry mieć jak najwięcej punktów.

Kluczową mechaniką gry jest zagrywanie kart postaci. Te mają różne zdolności, które pomogą nam w werbunku nowych postaci oraz w zdobywaniu nowych lokacji. Grę zaczynamy posiadając po 6 postaci na ręce. Zagrywamy jedną z nich, wykonujemy akcję i odrzucamy. W kolejnej turze wybieramy już tylko z pięciu kart, w następnej z czterech… Na szczęście jedna z naszych postaci ma zdolność cofania odrzuconych kart z powrotem na rękę – wtedy jednak w swojej turze nie zrobimy już nic więcej. Jednym z najważniejszych elementów strategii staje się więc decyzja w którym momencie zdecydujemy się na odświeżenie puli akcji.

Po zdobyciu lokacji (przez podbój lub zakup) wsuwamy ją w jedno ze specjalnych miejsc na naszej planszy. Ta jest wykonana w sposób szczególny, bo pozwala na częściowe zasłonięcie karty. Lokacje będziemy “podnosili z głębi” wykorzystując ich bonusy i tym samym wsuwając ją coraz bardziej w wycięcia w planszy. Dopiero w pełni podniesiona lokacja da nam punkty.

W grze mamy jeszcze dostępnych małych pomocników z kolejnymi bonusami – manty. Z czterema zaczynamy rozgrywkę, kolejne dostaniemy w trakcie gry. Tu ponownie spotkamy mechanikę wykorzystywania, blokowania i odświeżania zdolności w odpowiednim momencie.

Podczas wykonywania swoich tur połączymy wszystkie te aspekty gry. Zarządzanie zdobytymi lokacjami, odpowiednie zagrywanie postaci i wyczerpywanie zdolności mant to elementy strategicznej układanki, którą bardzo przyjemnie się buduje.

Barwne rafy koralowe

Podmorskie królestwa Aquatiki zachywcają wykonaniem. Plansze i lokacje zostały ozdobione klimatycznymi grafikami, a portrety postaci są namalowane w przyjemnym, kreskówkowym stylu. Do tego mamy plastikowe manty, które nie tylko dobrze wyglądają, ale też wygodnie się je odwraca.

Nie mamy problemu z czytelnością symboli na kartach, łatwo zapamiętamy ich działanie po paru turach. Nieco gorzej jest za to z odczytaniem fioletowych symboli na mantach, szczególnie przy gorszym oświetleniu. Dodatkowo czerwony i pomarańczowy kolor graczy są zbyt podobne w odcieniu, przez co mogą się mylić.

Generalnie jednak Aquatica prezentuje się na stole świetnie, a po wyłonieniu zwycięzcy spakujemy ją do funkcjonalnego plastikowego insertu w pudełku.

Powiew świeżej bryzy

Rozgrywka z tury na turę mocno się rozkręca. Zdobywamy nowe możliwości, stajemy przed coraz trudniejszymi decyzjami. Kilka prostych akcji wykonanych w odpowiedniej kolejności zaowocuje turą, podczas której np. przeprowadzimy zwiad, podbijemy lokację, podniesiemy dwie lokacje, zdobędziemy mantę, zwerbujemy postać, a potem jeszcze zapunktujemy lokację i cofniemy kartę postaci na rękę. Może się sporo zadziać. A to wszystko wykonamy płynnie, bez zbędnej interpretacji zasad.

Aquatica bardzo dobrze spisuje się w każdym składzie osobowym i mimo, że końcówka może się dłużyć (nikt nie chce kończyć) to gra nie zajmie nam dłużej niż godzinę.

Nasza ocena: 8,2/10

Pod spokojną powierzchnią przejrzystych zasad kryje się ocean możliwości i głębia strategii. Zdecydowanie warto się zanurzyć w Aquatice.

Grywalność: 9/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 8/10
Exit mobile version