Artifex Mundi zapowiadało My Brother Rabbit jako klasyczną przygodówkę point’n’click, a nie jako grę typu HOPA. Elementy tego drugiego gatunku jednak zdecydowanie wysuwają się na pierwszy plan.
Opowieść o miłości
Historia gry porusza temat miłości dwojga rodzeństwa, jak również rodziców do swoich dzieci. Jedno z dzieci zapada na ciężką chorobę, więc mama i tata organizują leczenie. Wydarzenia te obserwujemy w ręcznie malowanych przerywnikach pojawiających się pomiędzy rozdziałami. To co przeżywamy w trakcie rozgrywki, dzieje się już w wyobraźni dziecka. W fikcyjnej krainie tytułowy królik rusza na ratunek swojej przyjaciółce. Wyczuwamy analogie do wydarzeń z prawdziwego świata. Całość podzielona jest na pięć rozdziałów prezentujących kolejne etapy leczenia. Katowickie studio zdecydowało się na nietypowy rodzaj narracji, ponieważ cała historia jest opowiedziana bez użycia słów.
Jednak bardziej HOPA
Jak już pisałem we wstępie, My Brother Rabbit nie jest przygodówką w klasycznym znaczeniu tego słowa. Mamy tutaj do czynienia z czymś, co bardziej przypomina gatunek HOPA. Czyli jak sama nazwa wskazuje szukamy poukrywanych na planszach obiektów. Czasami zamiast klikania na interesujące nas obiekty, musimy coś połączyć lub przesunąć aby osiągnąć cel. Dodatkowo na końcu każdego z pięciu rozdziałów rozwiązujemy łamigłówkę, również opartą o poszukiwanie przedmiotów. Mimo tego, że zagadki opierają się o podobne założenia, nie nudzą. Gra nie oferuje też systemu podpowiedzi typowego dla gatunku HOPA (nie można pomijać zagadek i liczyć na to, że gra wskaże palcem przedmiot, którego nie możemy znaleźć), jednak w niektórych etapach możemy uzyskać wskazówek po kliknięciu w znak zapytania.
Zapadające w pamięć
My Brother Rabbit wygląda przepięknie. Artifex Mundi ponownie udowadnia, że potrafią tworzyć zapadające w pamięć i ociekające klimatem światy. Kilka razy złapałem się na tym, że zamiast szukać kolejnych przedmiotów, podziwiałem plansze. W jednym rzędzie z grafiką stoi również świetna muzyka skomponowana przez Arkadiusza Reikowskiego (który wcześniej tworzył muzykę do takich gier jak Layers of Fear i Observer).
Podsumowanie
Muszę przyznać, że My Brother Rabbit nie jest tym, czego się spodziewałem. Zamiast klasycznej przygodówki z ekwipunkiem, łączeniem przedmiotów i złożonymi zagadkami, dostałem coś, co katowickiemu studiu wychodzi najlepiej i z czego są znani, czyli grę HOPA. Najważniejsze jednak jest to, że bardzo przypadła mi do gustu i jest jednym z najlepszych tytułów w historii Artifex Mundi.
Nasza ocena: 9/10
Artifex Mundi po raz kolejny nie zawodzi i udowadnia, że są mistrzami gatunku gier HOPA.Grafika: 9/10
Udźwiękowienie: 9/10
Fabuła: 9/10
Grywalność: 9/10