W erze wszechogarniającego konsumpcjonizmu, betonowych miast i ciągłego pędu brakuje czasu na chwilę zadumy, zatrzymania się i zastanowienia się, co jest w życiu ważne. Do takich czynności najlepiej nadają się długie spacery, zielone tereny oraz poczucie wolności. Kiedy to myśli krążą swobodnie, a nieskrępowany człowiek może w samotności zająć się sobą. Na kanwie takich cudownych sposobności natury Rebel pokusił się o wydanie Pradawnego lasu.
Ku chwale lasu!
Święte Drzewo zostało wystawione na próbę. Onibi atakują rażącymi płomieniami, a dobre istoty muszą odeprzeć ich ataki, żeby olbrzym mógł przetrwać. Cztery duszki, symbolizujące pory roku, zostały wezwane do walki i tylko one mogą uratować sytuację. Jednak nie tylko to im przyświeca, wszak tytuł Wielkiego Strażnika Lasu to nie lada gratka. Można się chełpić i wypominać innym, co się osiągnęło. Każde działanie ma znaczenie, a jeden nieostrożny ruch może pokierować ku porażce. Nie ukrywajmy, szczęście również się przyda.
Ciekawe wnętrze
Twórcą tytułu jest pochodzący z Kopenhagi Aske Christiansen, a za grafikami stoi Apolline Etienne, utalentowana ilustratorka z Francji. W solidnym i pokaźnych rozmiarów pudełku znajdują karty: 65 Strażników, 23 Ognistych Waranów; plansze: kręgu duchów, cztery lasu, Strażników, Ognistego Warana; pionki: Duchów Natury, Świętego Drzewa; żetony: cztery startowe drzew obronnych, 45 pożarów, 24 cząstek magii, 12 zwycięstwa, 37 drzew obronnych oraz dwa ich zasobniki, jak i nieodłączna instrukcja.
Ale o co tu chodzi?
Celem gry jest ochrona Świętego Drzewa przed złymi duszkami, które powstają po śmierci zranionego człowieka, a mianowicie Onibi. Rozgrywkę można zakończyć na kilka sposobów: wypędzając wrogie istoty poprzez udaremnienie ich ognistych ataków, obudzenie Sankiego, Obrońcy Lasu, poprzez zbieranie świętych kwiatów lub sadzenie drzew obronnych. Nieważne, jaką taktykę obierzecie, najważniejsza jest ochrona.
Let’s play!
Rozgrywka trwa około czterdziestu minut, więc nie są to szybkie partie, i podzielona jest na trzy części. W pierwszej przywołujemy Strażników, a każdy uczestnik odkrywa ich karty z własnej talii, tworząc linię wsparcia. Tutaj decyduje się, jak ma ona wyglądać, chyba że trafi się na trzeci symbol samotnika, wtedy nie można dalej zagrywać. Jednak jeśli pojawi się stado, poskramia przeciwników i można wyłożyć więcej kart. Strażnicy i zwierzęta dostarczają żywioły, a podstępny Ognisty Waran, wysłany przez Onibi, zostawia nas z niczym. Można go zwalczyć żetonami cząsteczek magii, a w innym wypadku Strażnik ląduje w stosie porzuconych. Święte kwiaty mają dużą moc i pozwalają wyjść przed szereg. Kiedy uczestnicy zakończą przygotowania, przechodzi się dalej.
W tej fazie zaczyna uczestnik mający Święte Drzewo, a możliwości ruchów zależne są od liczby samotników z linii wsparcia, która u każdego gracza może być różna. Każda akcja wynika z posiadanych żywiołów będących w kartach oraz planszy lasu. Na tym etapie liczy się ilość, a mniejsza jest zawsze lepsza. Pierwszą czynnością jest dobranie cząsteczki magii, dzięki żywiołom słońc można dobrać Strażników. Kiedy żywioł ma krople wody, gasi pożary mniejsze lub równe naszej ilości kropel. Po zebraniu dwunastu zwycięstwo jest coraz bliższe.
I w ostatnim etapie wrogie duszki atakują opiekuńcze Duchy Natury. W tym wypadku wiele czynników jest ważnych. Jeśli w kręgu obrońców są jakieś pożary, dochodzi do sprawdzenia, kto ile ma wody. Jeśli jest jej za mało, uczestnicy dobierają Ogniste Warany, które zapychają talię. W kolejnym kroku dochodzi do natarcia na Święte Drzewo, a od Strażników zależy, ile wpadnie żetonów pożarów. Po tych akcjach uzupełnia się karty, Drzewo Życia wędruje go kolejnej osoby, a wszyscy grają dalej, aż ktoś z nich nie zwycięży.
Decyzja należy do ciebie
Wszystko może wydawać się trochę skomplikowane, ale kiedy zasiądzie się do gry i przejdzie kilka rund, to całość jest sensowna i logiczna. W ogarnięciu pomaga również dobrze skonstruowana instrukcja, rozwiewająca wątpliwości, kiedy tylko się pojawią. Każda runda jest inna, a od graczy zależy, jak będzie wyglądał jej przebieg. Raz rozgrywka kończy się o zasugerowanym przez wydawcę czasie, a innym przeciąga nawet dwukrotnie. Im większa wprawa, tym wszystko idzie sprawniej.
Pierwsza część, gdzie dobiera się karty, to tak naprawdę testowanie swojego szczęścia. Nigdy nie wiesz, co pojawi się na wylosowanym arkuszu i kiedy osiągniemy maksimum niekorzystnych ikon. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, a to od gracza zależy, z czym chce pójść do następnej rundy, gdzie będzie walczył ze swoimi wyborami. Najważniejsza jest dobra taktyka, ale trochę farta też nie zaszkodzi. Budowanie własnej talii kart to interesujący wybieg, a zależni jesteśmy od wyboru stworzeń i budżetu. Najgorszym wariantem są Ogniste Warany, które zabierają miejsce.
Piękne wydanie
Pradawny las jest solidnie wykonany. Karton jest gruby, a wszystkie elementy odporne na niecierpliwe dłonie graczy. Grafiki z pudełka, kart, żetonów czy plansz są barwne i zdecydowanie umilają rozgrywkę, nawet jak nam nie idzie. Całość robi bardzo dobre wrażenie, a ilustracje Strażników na długo zapadają w pamięć. Tytuł przeznaczony jest dla maksymalnie czterech graczy, w wieku od dziesięciu lat, jednak młodsi też mogą odnaleźć się podczas rozgrywek.
Jak już wspomniałam, gdy przyswoi się mechanikę, to reszta już nie sprawia problemów, Pasjonaci mogą w pewnym momencie odczuć znużenie, jednak nawet ich mogą zaskoczyć decyzje do podjęcia. Mimo wprawy pojawia się wiele dylematów do rozwiązania. Jeśli człowiek oczekuje nieskomplikowanej, ciekawej zabawy, to na pewno znajdzie coś dla siebie w Pradawnym lesie, a wygrana przyniesie radość.
Współpraca to czy wyzwanie?
Ciekawym zabiegiem jest interakcja graczy, gdzie niby walczy się w ramach wspólnego celu, ale tak naprawdę troszczy o własny interes. Podbieranie, manipulowanie czy zwodzenie jest na porządku dziennym. Jeśli lubicie element rywalizacji, a nie ciekawą kooperację, to na pewno odnajdziecie się w Pradawnym lesie. Szczególnie jeśli gra się tylko w dwie osoby. Wtedy dużo zależy od szczęścia, a szala zwycięstwa co chwilę się przechyla. Ważny jest tutaj również czas, ponieważ kto pierwszy spełni jeden z trzech warunków, wygrywa. Rozgrywki na większą liczbę osób są zdecydowanie bardziej emocjonujące.
Grę polecam szczególnie w gronie rodzinnym, gdzie zasady bardzo łatwo idzie przyswoić, a dreszczyk rywalizacji sprawi dużo frajdy. Rozpoczęcie nie jest zbyt trudne, a poziom utrzymuje się przez cały czas dzięki swojej dynamice. Nieprzewidywalność i liczenie na szczęście wprowadza nutkę tajemnicy, co daje pozytywny odbiór tytułu.
Nasza ocena: 9/10
Ciekawa propozycja dla rodzin, gdzie szczęście i ładne wykonanie łączą się od samego początku.Grywalność: 9/10
Jakość wykonania: 10/10
Regrywalność: 9/10