Site icon Ostatnia Tawerna

„Uncanny Avengers. Pomścić Ziemię” Tom 4 – recenzja komiksu

W poprzednim tomie serii Uncanny Avengers bliźnięta Apokalipsy dopięły swego. Z Ziemi pozostało jedynie wspomnienie, a mutanci mieszkają w dostatku na Planecie X – świecie, który nigdy nie mógłby powstać z uwagi na ciągłe waśnie pomiędzy ludźmi a homo superior. Jednak w tej utopijnej rzeczywistości nadal żyją niedobitki drużyny jedności. To właśnie oni za wszelką cenę starają się naprawić przeszłość i odwrócić koszmarny bieg wydarzeń. Sprawić, aby Uriel i Eimina nigdy nie doprowadzili do końca ludzkości.

Jedyną nadzieją na powrót do normalności są Havok i jego żona Wasp. Niestety nie mają oni żadnych szans w starciu z wrogo nastawionymi mutantami, którzy ani myślą o porzuceniu wygodnej dla nich planety. Z pomocą przychodzi im Kang. Jeden z największych superłotrów Marvela, tak zwany Zdobywca Światów, nie należy jednak do osób godnych zaufania. Ale czy niedobitki drużyny jedności mają jakiś wybór? Muszą na chwilę odłożyć wszelkie waśnie na bok, aby wspólnie pomścić Ziemię.

Rick Remender stworzył niebanalną historię. Dwie zwaśnione drużyny stają naprzeciw sobie i nieświadomie dokonują wyborów w myśl fałszywych liderów. Całą tę sytuację wykorzystuje Kang, aby wdrożyć w życie swój niecny plan mający na celu wyniesienie go na wyżyny. Wszystko rozgrywa się błyskawicznie, nie ma tutaj czasu na prowadzenie dialogów, rozmyślanie czy odwoływanie się do zdrowego rozsądku. W końcu ważą się losy planety. Remender szczególny nacisk kładzie na postać Havoka, który wyrasta na niekwestionowanego zbawcę ludzkości, dążącego do celu mimo ponoszenia kolejnych ofiar. Widać jego głęboką zażyłość z rodziną, podnoszącą dramaturgię snutej opowieści. Niestety reszta bohaterów nie została już tak dobrze przedstawiona, bo po prostu nie było na to miejsca. Widać ich zaangażowanie w plan uratowania Ziemi, ale na tym ich historia się kończy. Za to starcia między herosami można podziwiać całymi godzinami. To szczególnie powinno się spodobać miłośnikom nieustającej walki i spektakularnych potyczek.

Za stronę graficzną tego przedsięwzięcia w głównej mierze odpowiedzialny jest Daniel Acuña, ilustrator między innymi serii Capitan America. Jego sceny walki są bardzo energiczne i drobiazgowe, szczególnie żywa mimika bohaterów podczas starć. Mroczne, odpowiednio nasycone kolory, podkreślające kontrast niektórych plansz, oddają nastrój poszczególnym kadrom. Dużym plusem jest też niewątpliwie umiejętność zapanowania nad sporą liczbą postaci. W końcu każda z nich musi się przewinąć przez opowieść i wnieść coś od siebie.

Pomścić Ziemię z pewnością posiada potencjał. Jestem ciekawa, jak rozwinie się dalsza historia drużyny jedności. Z zapowiedzi kolejnego tomu wynika, że powróci dobrze nam znany wróg, który zdążył już nieco namieszać w planach Avengersów i X-Menów. Z niecierpliwością będę czekała na rozwój wydarzeń, a serię Uncanny Avengers mogę z czystym sumieniem polecić fanom Marvela i miłośnikom szybkiej akcji i efektownych potyczek.

Exit mobile version