Ukryty as stanowi niesamowitą mieszankę. W tej książce przenika się walka o władzę, ludzkie uczucia i świat żywcem wyjęty z superbohaterskich komiksów. Powieść ta stanowi szósty tom cyklu, ale chociaż przed nią miałem okazję czytać tylko pierwszy, to jednak podczas lektury nie odczuwa się braku znajomości pozostałych części.
Wykreowany świat może nie wydawać się przekonujący, dopóki ktoś nie zasiądzie do lektury. Wszak przenoszenie w zasadzie komiksowych realiów na grunt bardziej tradycyjnej literatury nie brzmi bardzo zachęcająco. Trzeba jednak przyznać autorom oraz redagującemu cykl George’owi Martinowi, że udało im się to zrobić naprawdę dobrze. Podczas czytania możemy rozkoszować się światem, który spokojnie mógłby się znaleźć na komiksowych planszach, a jednocześnie otrzymujemy zwyczajną książkę, nie wymagającą tak dużego zawieszenia niewiary jak w wypadku superbohaterskich historii obrazkowych.
Fabuła powieści zamyka się w ledwie ośmiu dniach. Gdy zanurzamy się w lekturze, trafiamy na konwencję prezydencką Partii Demokratów. Przez wszystkie strony akcja rozwija się i kluczy. Nie mamy tu prostej drogi ku zwycięstwu, zamiast tego otrzymujemy zwroty akcji i zaskoczenia. Pomimo tego, że całość wydarzeń trwa tak krótko, a książka cechuje się dość pokaźnym rozmiarem, nie mamy okazji, by się nudzić. Prawie każda opisywana godzina wypełniona jest akcją, a mnogość bohaterów powoduje, że czas, jaki upływa w przedstawionym świecie, wydaje się być znacznie dłuższy.
W Ukrytym asie spotykamy sporo bohaterów, którzy pojawiali się w poprzednich tomach cyklu. Jak widać już po okładce, istotną rolę odgrywa senator Gregg Hartmann, ale nie bez znaczenia są też pozostałe postaci – Złoty Chłopiec, doktor Tachion, Hiram Worchester i inni. Znajomość wszystkich poprzednich tomów nie jest konieczna, by czerpać przyjemność z lektury, ale duża część bohaterów pojawia się w pierwszej części cyklu, więc warto zapoznać się z antologią Dzikie karty przed przystąpieniem do lektury niniejszej powieści.
Książka urzeka na kilka sposobów. Wartka, pełna zwrotów akcja powoduje, że ciężko się oderwać od lektury. Ukryty as jest trochę jak dobry film sensacyjny – cały czas trzyma w napięciu i utrzymuje naszą uwagę. Na docenienie zasługują też bohaterowie i interakcje między nimi. Postaci są bardzo ludzkie – pełne wad i problemów. Nie widzimy tu prawdziwych superbohaterów bez skazy. Każdy ma swoje słabości, które w mniejszym lub większym stopniu wpływają na to, co robi. Autorzy dobrze prezentują również zależności między postaciami. Wyeksponowany jest temat manipulacji, ale to nie jedyna interakcja, w jaką wchodzą bohaterowie. Widzimy też pożądanie, przyjaźnie i niechęć. Pokazani są psychopaci, dla których najmniejsza obraza może być powodem do chęci mordu, jak i idealiści poszukujący idealnego wyjścia.
Ukryty as ma kilku autorów i trzeba im przyznać, że wykonali kawał dobrej roboty. Książka nie tylko jest ciekawa, ale także napisana w dość jednorodnym stylu. Trudno mi ocenić jak dokładnie podzielili się oni pracą, ale podczas lektury nie odczuwałem chaosu i ciągłej zmiany stylu. Rzecz jasna występowały pewne różnice, ale były one uzależnione od tego, który z bohaterów znajdował się w danym momencie w centrum uwagi.
Szósty tom cyklu o Dzikich Kartach zdecydowanie zasługuje na uwagę. Świat znany z poprzednich książek jest ciekawy i barwny, a bohaterowie wyraziści. Do tego fabuła ciągle trzyma w napięciu i lektura książki daje dużo przyjemności. O ile pierwszy tom cyklu nie do końca mnie przekonywał (pomimo swoich zalet), o tyle lektura Ukrytego asa zdecydowanie natchnęła mnie do sięgnięcia po pozostałe utwory z tego uniwersum.