Site icon Ostatnia Tawerna

Ukraińskie historical fiction – recenzja komiksu „Wola”, t. 1

Lubię komiksy, w których miesza się fantasy i historię. Oczywiście najczęściej wybieram wtedy przygody superbohaterów, w których dokonują się pewne aberracje historyczne,ale tym razem nie pogardziłem, a nawet z wielką chęcią przeczytałem komiks Wola. Uważam, że tak powinno się robić dobrą państwową propagandę.

Potrzeba szerzenia historii

W młodych państwach jak Ukraina, nacisk na wielodziejową kulturę oraz wydarzenia, które miały miejsce na tym terytorium, jakie dzisiaj tworzą kształt danego kraju jest bardzo istotny. W związku z tym powstał ciekawy komiksowy tytuł. Z Wolą spotkałem się już wcześniej, zanim wydał ją w 2023 roku Egmont. Było to w roku 2019 podczas podróży do Kijowa, gdzie w jednej z księgarni niedaleko Majdanu moją uwagę przykuła specyficzna okładka pierwszego wydania, w której autorzy zaprezentowali ukraińskich bohaterów z końca drugiej dekady XX wieku w stylu steampunkowym.

Komiks opowiada o wydarzeniach, jakie toczą się w alternatywnym świecie, gdzie państwo ukraińskie utrzymuje swoją pozycję i zmienia bieg historii świata, jeszcze w trakcie I wojny światowej, która nie zakończyła się w 1918r. Pod błyskotliwym przywództwem hetmana Pawło Skoropadskiego kraj szybko się rozwija. Jednak, jak wiemy nie od dziś, ku wrotom Europy zbliża rosyjski najeźdźca, tym razem w postaci bolszewików, a wraz z nimi niezwykłe demony, które „podobno” nie są związane z ateistycznymi komunistami ze wschodu.

Poszanowanie tradycji

Przede wszystkim tytuł ten przyciąga swoją oprawą. W alternatywnej historii komiksu dominującymi nurtami stały się steampunk i diesel-punk. Bohaterowie walczą więc w komiksie nie tylko przy pomocy standardowej broni, ale także za pomocą ogromnych opancerzonych statków powietrznych, robotycznych protez i egzoszkieletów. Wszystko wygląda tak żałośnie, jak to tylko możliwe, jakby było wzięte z zapuszczonych terenów upadłego Imperium Rosyjskiego, a jednocześnie ukazuje kozackiego ducha walki Ukraińców. Świetne jest także nie tylko ograniczanie się do swoistego science-fiction, ale rozszerzenie o magię, bowiem bohaterowie muszą stawić czoła okultystycznym potworom i zjawom. Dlatego lokalna historia alternatywna nie stara się zbytnio przypominać historii prawdziwej, ale jednocześnie zachowuje najważniejsze elementy narracji dziejowej, w tym charakterystyczne kozackie fryzury. Znajome postacie na poziomie Mychajła Hruszewskiego i Nestora Machno zostały doładowane komiksową „pompą” niczym Bane z Batmana i wyglądają tu brutalnie i męsko.

Jednak czytając ten tytuł, nie sposób pozbyć się myśli, że wszystko dzieje się za szybko, co może negatywnie wpływać na odczytanie komiksu. Natłok nowych postaci, wydarzeń i kontekstów nakłada się na siebie. A w takim zamieszaniu trudno w pełni zanurzyć się w atrakcyjnym świecie przedstawionym. Jednak jest to naprawdę niewielka wada jak na pierwszy tom nowej serii.

Istotny przekaz – nie poddamy się!

Pierwszy tom komiksu ukazał się w 2017 roku, kiedy Rosja okupowała już Krym oraz częściowo obwody doniecki i ługański. Wola zaczyna się dosłownie od poleceniazwrotu Krymu, a ogólny podział na czarno-białe jest tu dość oczywisty, więc nie muszę mówić, że głównymi złymi są nawet nie Rosjanie, ale Bolszewicy o zapędach imperialnych. Należy się też szacunek dla samych autorów, bowiem Kozaków i ukraińskich żołnierzy ukazują jako postacie, które nie są tak jednoznaczne, zresztą jak każdy z nas. W obliczu konfliktu każdy z nas zachowuje się na granicy dobra i zła, ale to od nas zależy, którą ścieżkę obierzemy. Tym razem powstrzymam się od ocen, choć sam komiks z całą pewnością polecam! Jest to moja forma wsparcia ukraińskiego narodu, który już 2 lata mierzy się z ukraińską inwazją, jaką to widziałem na własne oczy w zeszłym roku! Także, SLAVA UKRAINI!



Nasza ocena: 8/10

Świetny komiks patriotyczno-historyczno-fantastyczny od naszych wschodnich sąsiadów!



Exit mobile version