Pamiętacie ten jeden mroczny poziom w Star Wars: Republic Commando? Dobrze bawiliście się przy Left 4 Dead? Macie trzech znajomych z mocnymi komputerami, mikrofonami i odrobiną zimnej krwi? Jeśli tak, to GTFO jest grą dla Was!
Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy po uruchomieniu tej gry, podpowiada, że takimi właśnie tytułami TVP straszy babcie i rodziców, głosząc teorie o szkodliwości tej formy rozrywki. Jest ciemno, gracz czuje się osaczony, w dodatku nie rozumiejąc powodu i celu misji. Wiemy tylko, że jesteśmy więźniami, w typowy dla science fiction sposób nasza jaźń zostaje przetransportowana w ciało jakiegoś nieszczęśnika. Musimy znaleźć artefakt i przy okazji odkrywamy kolejne tajemnice ośrodka badawczego wypełnionego potworami. Przeciwnicy przypominają skrzyżowanie zombie, koszmarów sennych, potworów z The Last of Us i Resident Evil V razem wziętych. Oszczędnie serwowana fabuła nie psuje przeczesywania w półmroku kolejnych pomieszczeń nie-aż-tak-bardzo opuszczonego kompleksu, wręcz przeciwnie, im dalej w ten ponury las, tym robi się ciekawiej.
At least 4 feet
Do pokonania mamy aż dziesięć obszernych poziomów, a większość z nich to około pół godziny walki o przetrwanie. Rzeczywisty czas spędzony w korytarzach i jaskiniach każdego poziomu jest jeszcze dłuższy, szczególnie iż checkpointy są rzadkie, poziom trudności wysoki, a raz rozpoczętą lokację należy ukończyć, jeśli nie chcemy utracić progresu. Należy bardzo uważnie podróżować przez lokacje – są one obszerne, a wskazówki dotyczące naszej trasy są nam podawane bardzo subtelnie – należy się rozglądać za znakami na ścianach, wpisywać komendy do napotkanych terminali (co w sytuacji stresowe bywa niełatwe) oraz uważnie studiować napisy na drzwiach, inaczej możemy zacząć błądzić po mapie, a wtedy wręcz prosimy się o odesłanie na ekran główny przez hordę żądnych krwi zombie.
Szczęście w nieszczęściu jest takie, że po zawitaniu na ów ekran główny możemy lepiej przygotować się do kolejnego podejścia. Znając niebezpieczeństwa na nas czyhające, możemy na wiele sposobów przystosować nasze wyposażenie – posiadamy do wyboru dwadzieścia różnych giwer (po dziesięć podstawowych i “specjalnych”). jedną z czterech broni białych oraz, co ciekawsze, na misję zabieramy ze sobą jedno z sześciu narzędzi. Spośród nich możemy wybrać działko (automatyczne, seryjne bądź snajperskie), czujnik ruchu, miny lub rzutnik pianki. Szczególnie ostatnie z wymienionych jest zaskakująco przydatne – „zamrażając” wrogów lub też umacniając drzwi.
I’m gonna give him a chicken
Dynamika poziomów jest zmienna, ale (brutalnie) upraszczając, pokonujemy kolejne lokacje, aby co pewien czas stanąć przed „bramą”, której otwarcie włączy alarm. W przypadku mniejszych pomieszczeń najczęściej idziemy gęsiego przy wyłączonych latarkach, eliminując potencjalny opór bronią do walki wręcz, która nie wzbudza podejrzeń pobliskich zombie. W przypadku wspomnianych bram natomiast musimy się przygotować, że po zainicjowaniu procedury otwarcia, na miejsce wpadnie cała zgraja potworów. Gracze muszą stawać w odpowiednich miejscach nieopodal bramy, aż w końcu będzie można otworzyć drzwi. Technicznie do otwarcia drzwi wybicie hordy nie jest wymagane, ale w praktyce walka ta jest tak wciągająca i gwałtowna, że raczej nie myśli się o pacyfistycznym rozwiązaniu sytuacji. Ponadto, zabezpieczenie sobie tyłów jest wysoce zalecane, bo otworzenie drzwi i spotkanie kolejnych kilku potworów może być tragiczne w skutkach. Stąd też rekomendowaną formą zabawy są wspólne, czteroosobowe wyprawy – w moim odczuciu horda nie brała pod uwagę liczby graczy – podczas gry w trójkę na mapie było tyle samo potworów, co w przypadku kompletnych ekspedycji. Na szczęście łatwo jest znaleźć potencjalnych towarzyszy.
Patrz szwagier jaka franca
Online bawiłem się wyśmienicie. Atmosfera gry sprzyja poczuciu wspólnej walki o przetrwanie, nie tylko ze znajomymi, ale także z przypadkowymi użytkownikami – trafiałem na osoby zdeterminowane i skore do współpracy, które chętnie się dzieliły zasobami i łatwo można było nawiązać braterstwo broni. Samotni poszukiwacze przygód mogą znaleźć kompanów do wspólnej zabawy na dwa sposoby – poprzez matchmaking na Steam, lub odwiedzając dedykowany kanał na Discordzie. W miarę wspólnego odkrywania tajemnic ośrodka badawczego, atmosfera zagrożenia wzrasta, więc zadawaliśmy sobie na bieżąco naturalnie nachodzące nas pytania „o co chodzi?”, „czemu ten ogromny artefakt na środku sali ma służyć?”, „czyj głos jest na nagraniu?” etc. GTFO, pomimo nieprzyjaznego tytułu, ma bardzo otwarte community i ani razu nie zdarzyło mi się, aby ktoś sabotował wspólną rozgrywkę, mimo obecnego tu friendly fire.
It’s piękny, it’s beautiful
Dzięki grudniowej aktualizacji, która wyprowadziła grę z długiego okresu early access, w GTFO mogą grać nawet samotnicy. Do tytułu dodano boty, które podobnie jak w Left 4 Dead są wystarczająco kompetentne, by nie wchodzić nam w drogę. Wirtualni towarzysze podróży potrafią nawet zachować zimną krew i brać z nas przykład w wyborze używanego oręża – kiedy skradamy się do wyeliminowania przeciwnika zagradzającego nam trasę, możemy bez przeszkód zakraść się do niego z bronią białą, nie obawiając się, że boty zaczną strzelać z broni automatycznej, budząc wszystkie potwory dookoła. Ogólnie rzecz biorąc, gra po premierze jest w dobrym stanie technicznym – jedyny mankament, z jakim się zetknąłem, to wygląd gry przy najniższej możliwej rozdzielczości, ponieważ korzystając z niej miałem trudności z używaniem nieodzownej części tej gry – napotykanych na trasie terminali.
Geraryhir
GTFO wzięło mnie z zaskoczenia – słyszałem o tej grze, ale nie spodziewałem się, że pomimo odpychającej mnie estetyki rodem z Dead Space zatracę się w nim całkowicie. Po pierwszych nieudanych podejściach, kiedy w końcu coś kliknęło, zapragnąłem przemierzać kolejne korytarze, odkrywając tajemnice opuszczonego ośrodka badawczego. Nie jest to tytuł dla każdego, ale jeśli jesteś fanem wymagających gier kooperacyjnych i jeszcze się wahasz czy GTFO jest warte swojej ceny, to pragnę rozwiać Twoje wątpliwości – kupuj i graj!
Nasza ocena: 8/10
Najlepszy duchowy spadkobierca Left 4 Dead. Gratka dla czteroosobowych drużyn i fanów trudnych, kooperacyjnych gier.Grywalność: 9/10
Grafika: 8/10
Udźwiękowienie: 8/10
Oryginalność: 7/10