Mike Mignola stworzył Hellboy’a w 1993 roku, a potem brał udział w kręceniu dwóch filmów o tym bohaterze, które zdążył zrealizowac Guillermo del Toro. Teraz taką samą rolę pełni w przypadku rebootu. I mówi o różnicach między pracą nad tymi produkcjami.
Mignola udzielił niedawno wywiadu dla Entertainment Weekly. Opowiedział w nim o swoim udziale w nowym filmie:
To dosyć zabawne, bo jestem zaangażowany w film w zupełnie inny sposób, niż przy filmach del Toro. Różnica polegała na tym, że z Guillermo znaliśmy się już sześć lat, gdy zaczęliśmy pracować nad pierwszym filmem. Neila za to poznałem zaledwie kilka miesięcy przed wejściem na plan. Byłem zaangażowany od momentu, w którym powiedzieli, że zrobią kolejny film o Hellboy’u i to na podstawie tej historii. Dyskutowałem z nimi o tym, jak najlepiej zaadaptować tę konkretną historię.
Wygląda jednak na to, że mimo znajomości z tegorocznym laureatem Oscara dla najlepszego reżysera, przy pierwszym Hellboy’u Mignola nie miał wielkiego wpływu na scenariusz. Dlatego oba filmy z Ronem Perlmanem w roli tytułowej odbiegały od mrocznego klimatu, jaki Mignola stworzył w komiksach.
Tym razem byłem bardziej aktywny przy pisaniu scenariusza, niż kiedykolwiek podczas pracy z del Toro. Ale teraz nie zajmowałem się projektowaniem. Dla Guillermo tworzyłem szkice koncepcyjne, ale przy tym nowym filmie już tacy pracują. Chciałem się zaangażować, ale oni tak bardzo chcieli stworzyć coś zbliżonego do tego, co stworzyłem w komiksach wspólnie z Duncanem Fegredo, że naprawdę porządnie się przyłożyli.
Mignola nie powiedział absolutnie nic o fabule nowego filmu. Scenariusz trzymany jest w sekrecie i nawet od aktorów nie dowiemy się na razie niczego specjalnego.
Zobacz również: „Hellboy” – jaka relacja będzie łączyć głównego bohatera z jego przybranym ojcem?
W Hellboy: Rise of the Blood Queen wystąpi David Harbour (jako Hellboy) oraz Milla Jovovich, Ian McShane i Daniel Dae Kim. Film ma być skierowany tylko do widzów dorosłych.
Premiera filmu planowana jest na styczeń 2019 roku.