Kot mający dość irytującej myszy mieszkającej w jego domu, wymyśla spisek, aby się jej pozbyć. Ta postępuje zgodnie z jego zamysłem, jednak na samym końcu szczęśliwie ucieka z serem, który miał stanowić intratną przynętę. Wszyscy znamy tę historię…
Syzyfowe prace Toma kluczem do sukcesu
Każdy z nas, kto kochał amerykańskie kreskówki lub wychowywał się ma starym dobrym Cartoon Network, zna kocio-mysi duet. Historia prosta, kończąca się prawie zawsze w podobny sposób, wypełniona przemocą, bólem i cierpieniem kotka oraz szczęściem myszy. Dość dobry pomysł na fabułę, która zjednała sobie wielu fanów na całym świecie, a mimo to nie wszyscy z nas pamiętaj o rocznicy, która przypadła na 10 luty 2020 – czyli 80. rocznica pierwszego odcinka z udziałem naszych ukochanych bohaterów.
Duet został wymyślony w akcie desperacji. Dział animacji MGM, w którym pracowali twórcy William Hanna i Joseph Barbera, próbowało ratować swoją sytuację na rynku animacji, bowiem postacie, takie jak Świnka Porky czy Myszka Miki praktycznie zaczęły opanowywać amerykańską scenę. Wyżej wymienieni młodzi animatorzy zaczęli pracę nad czymś nowym. Barbera stwierdził, że uwielbia prostą koncepcję historii z kotem i myszą, z konfliktem i pościgiem, mimo że robiono to niezliczoną ilość razy wcześniej. Barbera dopiął jednak swego i tak w 1940 na ekranach kin zawitał szalony duet w kreskówce pt. Puss gets the Boot. Debiut był hitem i zdobył dla studia nominację do Oscara za najlepszy krótkometrażowy film animowany. Jednak głównymi postaciami nie był ani Tom, ani Jerry. No dobra, to byli oni, ale mieli inne imiona – Jasper i Jynx.
Fragment „Puss Gets the Boot”, pierwszego odcinka z udziałem Toma i Jerry’ego.
Źródło: drgrobsanimationreview.com
Masowa produkcja z fabryki snów
Przygody dwóch psotników okazały się tak popularne, że MGM i rysownicy postanowili dalej tworzyć przygody dynamicznego duetu. Według słów Barbery, od początku zakładano, że postacie nie będą zbyt rozmowne, bowiem na wzór Charliego Chaplina, mogą rozśmieszać miliony poprzez samo działanie. Ważnym jednak czynnikiem okazała się muzyka skomponowana przez Scotta Bradleya, podkreślająca akcję, a charakterystyczny ludzki krzyk Toma został wyrażony przez samego Hanna.
Przez większą część następnych dwóch dekad Hanna i Barbera nadzorowali produkcję ponad 100 odcinków. Każda z nich trwała tygodnie i kosztowała ok. 50 000 $ ( dziś to jakieś 500 000 $), więc każdego roku można było wyprodukować tylko garstkę. Te epizody są powszechnie uważane za najlepsze, z bogatą, ręcznie rysowaną animacją i szczegółowymi tłami, które przyczyniły się do zdobycia siedmiu Oscarów, a także otrzymania licznych cameo przez tytułowe postacie w filmach fabularnych Hollywood – sympatycznie zwierzaki m.in. tańczyły w 1945 roku u boku Gene Kelly i w 1953 u boku Esther Williams.
William Hanna i Joseph Barbera, czyli twórcy Toma i Jerry’ego
Źródło: britannica.com
Ewolucja, a może kocio-mysza rewolucja?
Kiedy producent Fred Quimby przeszedł na emeryturę w połowie lat 50., Hanna i Barbera przejęli dział kreskówek MGM. Nie był to jednak łatwy moment, bowiem zbliżały się cięcia budżetowe, wynikające ze spadku popularności kina na rzecz telewizji. Kiedy ich oddział został zamknięty w 1957 r., Hanna i Barbera założyli własną firmę produkcyjną, nie poddając się w realizacji kolejnych odcinków oraz nowych projektów.
Kilka lat później MGM postanowiło ożywić Toma i Jerry’ego bez jego oryginalnych twórców. W 1961 roku zlecili wykonanie kolejnych epizodów pracowni w Pradze, aby zaoszczędzić na kosztach. Urodzony w Chicago animator Gene Deitch miał za zadanie stworzyć remake Toma i Jerry’ego, ale zmagał się z mocno napiętym budżetem i personelem nie znającym oryginału, dorastającym w bloku wschodnim. Co najzabawniejsze, pracownicy studia Deitcha w napisach końcowych mieli zamerykanizowane nazwiska, aby powstrzymać widzów przed kojarzeniem programów z komunizmem.
Niedawno zmarły twórca remaku o Tomie i Jerrym, czyli Gene Deitch
Na nowo podnosimy kurtynę
Deitch wiedział, że jego twory mogą nie spotkać się z sympatią ze strony fanów, dlatego powstało tylko 13 kreskówek. W wywiadach czeski animator mówił bardzo szczerze o swojej złej reputacji ‒ujawnił, że nawet grożono mu śmiercią za zniszczenie Tom i Jerry’ego.
Dlatego też, po nim MGM zleciło zadanie tworzenia nowych przygód kota i myszy Chuckowi Jonesowi, najlepiej znanemu z pracy nad Looney Tunes w Warner Brothers. Pod jego auspicjami brwi Toma zrobiły się grubsze, a jego twarz bardziej wykrzywiona przypominała osobę Dr. Seussa, czy fikcyjnego Grincha, którą również animował Jones.
W latach 70. ojcowie myszki i kota wrócili do swoich postaci. Przez okres, kiedy byli odseparowani od swoich dzieci, Hanna i Barbera zawładnęli publicznością przed ekranami telewizorów dzięki Misiowi Yogiemu, Scooby-Doo, Flinstonom czy Tolkowi Cackowi.
Ze względu na wzrost cenzury, oryginalni twórcy niezbyt mogli rozwinąć skrzydła, bowiem ich tradycyjny pomysł na figle okazał się dwadzieścia lat później zbyt brutalny – z tego względu praktycznie nic nie zostało wyemitowane.
„Gry wojenne” to jeden z siedmiu odcinków z przygodami Toma i Jerry’ego, który został nagrodzony Oscarem.
Źródło: dailymotion.com
Przemoc to nie jedyny problem
Podobnie jak inne bajki z tamtych czasów, spuścizna serialu została poddana długofalowej krytyce, związanej z przedstawieniami rasowymi. W szczególności postać „Mammy Two Shoes”, czarnej pokojówki z przesadnym południowym akcentem, zwykle widocznej od pasa w dół, według wielu była karykaturą typowej Afroamerykanki. Część odcinków zawiera również dowcipy wykorzystujące „blackface” i uwłacza wizerunkom Azjatów i rdzennych Amerykanów.
Co zaskakujące, serial znalazł się także w nagłówkach wiadomości. W 2016 r. jeden z egipskich urzędników próbował obwinić kreskówkę za rosnącą przemoc na Bliskim Wschodzie, a najwyższy przywódca Iranu co najmniej dwukrotnie porównał ich stosunki z USA do Toma i Jerry’ego.
Źródło: pinterest.com
Dziedzictwo
W ciągu 80 lat od ich powstania, kot i mysz pojawili się we wszystkim, od wersji dla dzieci po film muzyczny z 1992 roku, w którym śpiewali i mówili.
Bill Hanna zmarł w 2001 roku, a Joe Barbera w 2006 roku. Na rok przed swoją śmiercią, Barbera po raz ostatni został uznany za twórcę krótkometrażowego odcinka Toma i Jerry’ego, który był również jego pierwszym nakręconym bez udziału byłego wspólnika.
Mimo to, Tom i Jerry ze swoją przemocą i czarnym humorem pozostają dziś niezwykle popularni na całym świecie. Można ich znaleźć w telewizji dla dzieci, od Japonii po Pakistan, a nowa gra na telefony komórkowe ma w Chinach ponad 100 milionów użytkowników. Warto przypomnieć, że u początku nadawania Cartoon Network mogliśmy spędzać 1 stycznia z Tomem i Jerrym. Warner Brothers, który jest teraz właścicielem praw do Toma i Jerry’ego, wyda nowy film akcji tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Niewiele wiadomo o tym projekcie, z wyjątkiem aktorów, w tym Chloë Grace Moretz, która też urodziła się 10 lutego. Warto czekać!