Czym tak naprawdę są marzenia? Drogą do zatracenia? Sposobem na zapomnienie o trudach dnia codziennego? Metodą zmiany siebie samego, odkrycia drzemiących w nas pokładów siły, odwagi i zaradności? Jedno jest pewne, marzenia kojarzą nam się z czymś przyjemnym. A gdyby tak mogły się spełniać? Podobno im dłużej i bardziej intensywnie o czymś myślimy, tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu to się ziści. Dobrym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest historia Lazlo Strange’a.
Marzenia się spełniają
Laini Taylor to nietuzinkowa pisarka. Potrafi zaczarować słowem, zniewolić odbiorcę swoją opowieścią i wywołać u niego czytelniczy głód. To jedna z tych pisarek, po której książki sięga się w ciemno, bo ma się pewność, że snuta w nich historia nie rozczaruje. Autorka potrafi tak operować znanymi motywami, by wykrzesać z nich coś nowego, nie tylko kroczyć śladami wielu, ale również wyznaczać własne ścieżki. W swojej najnowszej powieści kolejny raz łączy ze sobą nadprzyrodzone i ludzkie pierwiastki i kolejny raz kreuje świat, który urzeka.
Lazlo Strange to sierota wychowana przez mnichów. Nie wie, skąd pochodzi, ani jakie imię rodzice dali mu po urodzeniu. Życie go nie rozpieszcza, nie jest taki, jak inne dzieci z domu zakonników, które ślepo wypełniają narzucone im zadania, bohater ma swoje zdanie, co niejednokrotnie sprowadza na niego kłopoty. Kiedy dorasta, trafia do Wielkiej Biblioteki Zosmy, gdzie spędza dnie pochylony nad starymi woluminami. Marzy o Szlochu – mieście z legend, którego prawdziwa nazwa została wymazana z kart, a położenie osnute tajemnicą. Strange nie poddaje się jednak, wolne chwile poświęca studiowaniu każdego pisma, zaproszenia, spisu zakupów, byle tylko znaleźć jakieś ziarenko przydatnej informacji. I tak powoli i skrupulatnie gromadzi wiedzę i… marzy.
O niesamowitym miejscu, jego mieszkańcach, stworach nie z tego świata… Protagonista nie pragnie niczego bardziej od odwiedzenia Szlochu, zamieszkania w nim, poznania jego historii. I pewnego dnia, bez ingerencji wróżki, która wyczarowała karetę Kopciuszkowi, nadarza się okazja jedna na milion, w Zosmie pojawiają się mieszkańcy tajemniczego miasta.
Barwa marzeń
Strange the Dreamer. Marzyciel to powieść, która porywa już od pierwszych stron. Laini nie stworzyła zwykłej przewidywalnej historii o sierocie, która szuka swojego miejsca w świecie. Tutaj chodzi o coś więcej. Owszem, Lazlo zawsze czuł, że pisane mu jest coś innego, bycie marzycielem opanował do perfekcji, jednak nie skupia się tylko na tym. On działa, szuka, układa, kawałek po kawałeczku, historię swojej wymarzonej krainy.
Inni mają go za dziwaka albo głupca, śmieją się z jego fantazji, albo uważają za niegroźne wypatrzenie. Sam Lazlo widzi jednak inną stronę monety – dla jednych liczy się tylko szkiełko i oko, dla kolejnych coś, co jest ukryte, czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Taylor w swojej książce zestawia ze sobą dwa odmienne spojrzenia na świat – naukowe, oparte na fundamentach wiary związanej z tym, że za prawdę można przyjąć tylko to, co namacalne, oraz poniekąd romantyczne, gdzie liczy się także ukryty pierwiastek. Bardzo szybko okazuje się, że jeden świat, ten materialny, nie istniałby bez niematerialnego, a Strange wcale nie jest dziwny.
Wymarzeni bohaterowie
Taylor wie, jak wykreować ciekawych i nietuzinkowych bohaterów. Każda postać pojawiająca się w Marzycielu ma swoje zadanie do wykonania – jedni stają się głównymi bohaterami wydarzeń, inni pchają akcję do przodu. Każda postać niesie jednak jakiś bagaż doświadczeń, coś przeżyła w życiu. Lazlo, Sarai, Thyon czy inne charaktery – nikt nie jest jednowymiarowy, autorka daje im motywacje, tłumaczy, dlaczego postępują tak, a nie inaczej. I to wszystko ma sens. Czytelnik widzi, jak ciężko musi być ludowi Szlochu, zdaje sobie jednak sprawę, że dzieci ludzi i bogów nie zasługują na potępienie. Tak, Taylor wykorzystuje w swojej powieści boski motyw. Nie mamy tutaj jednak do czynienia z łagodnymi i sprawiedliwymi bóstwami, pisarka odziera przybyszów z mocami z tych cech.
Trudno potępiać wybory postaci, bo każde ma swoje umotywowanie, które trafia do odbiorcy. To nie tak, że Lazlo robi coś, bo nagle zachciało mu się wywrócić swoje życie do góry nogami. Nie, Laini próbuje w racjonalny i przekonujący sposób pokazać, dlaczego coś wyniknęło i jak decyzje jej bohaterów wpływają na to, co się dzieje.
Marzyciel to przepiękna powieść o inności, marzeniach, poszukiwania celu w życiu. Jedynym aspektem, który nie wypadł w tej książce dobrze, jest główny motyw romantyczny. Taylor za szybko wskoczyła w romantyczną historię, żar serca pojawia się ot tak i zaczyna płonąć wielkim ogniem. Niemniej jest to tylko kropla w morzu, która nie wpływa w znaczący sposób na odbiór tej przepięknej historii.
Nasza ocena: 7,8/10
Marzyciel to prawdziwa literacka maestria. Nie rozczaruje, a zaczaruje.Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Styl : 8/10
Wydanie i korekta: 7,5/10