Site icon Ostatnia Tawerna

To jeszcze nie koniec – recenzja komiksu „OKP Dolores. Ostatnia kula”, t. 4

Trzeci tom OKP Dolores zakończył wszystkie wątki i zaoferował czytelnikom satysfakcjonujący finał. Czy kontynuacja nie zepsuje pozytywnego wrażenia, jakie wywarły wcześniejsze tomy serii?

Mony powraca

Upłynęły dwa lata od publikacji mojej recenzji trzeciego tomu. Z tego powodu nim zabrałem się za czwarty tom OKP Dolores, wróciłem do poprzednich trzech części. Pamiętałem ogólny zarys fabuły, ale pomimo to świetnie mi się czytało trylogię poświęconą przygodom byłej kosmicznej zakonnicy. Po lekturze jeszcze z większą ciekawością sięgnąłem po kontynuacje, zwłaszcza że kompletnie się jej nie spodziewałem! Po wydarzeniach z trzeciego tomu, Mony wraz z dwójką nowych towarzyszy rozbija się na obcej planecie. Niestety okazuje się, że zamieszkują ją bezwzględni łupieżcy. I znów protagonistka będzie zmuszona walczyć o swoje życie. Choć w rzeczywistości stawka w grze jest o wiele wyższa, bo przeciwnicy porwali jej dziecko. I to tyle w kwestii fabuły. Nie ma tu nic odkrywczego, ale opowieść od samego początku wciąga. Bohaterowie w końcu nie dość, że muszą zmagać się z nieprzyjaznym warunkami pogodowymi na obcej planecie pełnej nieprzyjaznej fauny, to jeszcze dysponując skromnymi zasobami, mają przeciwko sobie całą bandę okrutnych łupieżców. Szkoda, że podobnie jak w poprzednich częściach tak potężnym statkiem bojowym jak Dolores kieruje raptem trójka bohaterów. Niemniej jedno trzeba przyznać, że są oni wyrazistymi i ciekawymi postaciami. Mony to silna i odważna kobieta, która nie tylko zmaga się z demonami przeszłości, ale także musi troszczyć się o swoje dziecko. Tuco, zdolny mechanik i konstruktor jest solidnym oparciem dla dowódczyni Dolores. No i niezłomny wojownik, który nigdy się nie poddaje, czyli Shael. Razem świetnie się uzupełniają i doskonale współpracują.

Piękna zaśnieżona planeta

Dider i Lysa Tarquin stworzyli świetny scenariusz, a do tego ich kreską nie sposób się nie zachwycić. Podobają mi się projekty obcych istot czy też krajobrazy. Szczególną uwagę zwracają zaś dynamiczne sceny walki. Z wielką przyjemnością czytało mi się ten komiks, chętnie zawieszałem oko na niektórych kadrach. Do wydania nie mam większych zastrzeżeń, poza tym, że jest tu za mało treści. O wiele większą objętość ma sama okładka. Natomiast mam dwie uwagi do samej treści. Po pierwsze skoro Mony wiedziała, że robot skonstruowany przez Tuco jest tak solidny, to dlaczego obawiała się, że przypadkowo trafi w niego strzelając z pistoletu? Rozumiem, że jego zawartość jest bezcenna, ale byle kula nie przebiłaby jego pancerza (widać to zresztą na jednym z kadrów)! No i trochę szkoda, że bohaterowie na kompletnie obcej planecie bez problemu rozmawiają z łupieżcami czy ich niewolnikami. Widać w każdej galaktyce wszyscy mówią jednym językiem. Wiadomo, że pewne uproszczenia są konieczne, ale mimo wszystko chciałbym poczuć, że bohaterowie faktycznie natrafili na jakąś obcą rasę.

Czy warto ponownie zasiąść za sterami Dolores?

To był wyjątkowo udany powrót do świata kosmicznych piratów. Choć tom czwarty kończy się w pełni satysfakcjonująco, nie pozostawiając żadnych nierozwiązanych wątków, to mimo wszystko i tak już nie mogę się doczekać piątej części. OKP Dolores to kawał solidnego komiksu akcji rozgrywającego się w kosmosie. Pomimo drobnych zgrzytów cieszę się, że poznałem tę serię i bardzo chętnie do niej wrócę, jak i z wielką chęcią sięgnę po następne tomy!


Nasza ocena: 7,2/10

Czwarty tom OKP Dolores wypełniony jest wartką akcją, nie sposób oderwać się od tego komiksu!

Fabuła: 7,5/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 7/10
Exit mobile version