Od czasów Super Meat Boy nie widziałem platformówki z tak dużą ilością lejącej się krwi.
Niebieski protagonista budzi się przy dźwiękach syren, a jego sypialnię wypełnia gaz. Uciekając przez drzwi, trafia do pomieszczenia pełnego pułapek, które stają się coraz bardziej niebezpieczne. Kiedy już myśli, że udało mu się uciec, wszystko zaczyna się od początku. Fabuła w grze jest sprowadzona do minimum, jednak nie ona jest tutaj najważniejsza.
Coraz trudniej
Never Give Up wygląda na uroczą i zaskakująco wciągającą platformówkę. Optymizm jednak szybko znika, kiedy okazuje się, że gra jest bardzo trudna, a każdy kolejny poziom jest coraz bardziej wymagający. Nie miałem okazji zapoznać się z grami flashowymi Give Up, będącymi pierwowzorem omawianego tytułu, dlatego nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, co mnie czeka. Pierwsze etapy danych lokacji zaczynają się niepozornie, ich pokonanie nie sprawia większych trudności. Potem przechodzi się je ponownie, jednak poziom zostaje nieco zmieniony. Tę czynność powtarzamy aż do końca serii, dochodzi jednak więcej pułapek, blokad lub ostrych narzędzi, które bez problemu mogą rozprawić się z niebieskim ludzikiem. Prawdziwa walka o przetrwanie zaczyna się, kiedy pojawiają się pociski namierzające.
Śmierć jest nieunikniona
W Never Give Up ginie się bardzo często. Po określonej liczbie zgonów, pojawia się opcja poddania się. Gra z jednej strony zachęca, aby iść w zaparte, przecież w końcu się uda, prawda? Z drugiej strony daje możliwość wywieszenia białej flagi. Można poczuć przypływ ambicji i postarać się ukończyć etap albo pogodzić się z porażką. Opcja jest zablokowana na początku, a staje się dostępna po przelaniu dostatecznej ilości krwi bohatera. Dodatkowo narrator sugeruje graczowi, że może jednak byłoby lepiej zakończyć tę męczarnię. Kiedy zdecydujemy się poddać, na ekranie pojawia się humorystyczna grafika nabijającą się z naszej porażki, jednak w pozytywny sposób. Mimo nieukończenia poziomu, odblokowany zostaje dostęp do kolejnych etapów, co jednak nie pozwala zapomnieć o wcześniejszych niepowodzeniach. Od tej chwili towarzyszy nam wielka pieczątka z napisem GAVE UP. Do wyboru dostajemy trzy poziomy trudności: easy (zawierający checkpointy), hard (pozbawiony ich) oraz permadeath, w którym po śmieci zaczynamy grę od samego początku. Trudność można zmienić w dowolnym momencie.
Masa lokacji
Gra zawiera wiele głównych lokacji, różniących się wyglądem poziomów, takich jak Basement, City czy Crystal Caverns. Istnieje około 250 etapów, podzielonych na wszystkie lokalizacje, gdzie każdy poziom ma od pięciu do siedmiu etapów. Lokalizacje obejmują zarówno ciasne przestrzenie, jak i te bardziej otwarte, więc nie występuje uczucie monotonii. Po ukończeniu danego poziomu, gracz zostaje oceniony w zależności od czasu przechodzenia oraz zebranych po drodze przedmiotów. Na końcu każdego zestawu lokacji czeka boss. Walka z nim wywołuje frustracje, jednak kiedy nauczymy się ich ruchów i zachowań, zwycięstwo sprawia ogromną satysfakcję.
Podsumowanie
Never Give Up jest grą, która zdecydowanie przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi trudnych gier. Nie wybacza ona błędów i wymaga ogromnej precyzji podczas przemierzania kolejnych etapów. Od czasów gry Super Meat Boy nie miałem do czynienia z tak wymagającą platformówką, gdzie posoka leje się w ilościach hurtowych.
Nasza ocena: 7,5/10
Never Give Up na każdym kroku sprawdza wytrwałość gracza, jednocześnie dając mu opcje uwolnienia się od koszmaru powtarzania poziomów bez końca.Grafika: 9/10
Udźwiękowienie: 8/10
Fabuła: 4/10
Grywalność: 9/10