Site icon Ostatnia Tawerna

Tak piękne, a równocześnie tak puste – recenzja filmu ,,Dziadek do Orzechów i Cztery Królestwa”.

Nie spodziewajcie się kolejnego disneyowskiego hitu, który będzie można oglądać w kółko przez kolejne lata. Dziadek do Orzechów i Cztery Królestwa zapowiadał się świetnie – ot, kolejny pełen magii i przygód film nie tylko dla młodszego widza, ale także dla każdego miłośnika produkcji Disneya. A jak wyszło? Cóż, nie najlepiej.

Poznajcie Klarę

Dziadek do Orzechów i Cztery Królestwa luźno opiera się na baśni Dziadek do orzechów i Król Myszy z początków XIX stulecia oraz balecie Piotra Czajkowskiego, napisanego w jego drugiej połowie. Film opowiada historię nastoletniej Klary (Mackenzie Foy), która w pierwsze święta po śmierci swojej matki dostaje od niej ostatni prezent – tajemniczą szkatułkę zamykaną na kluczyk, którego brakuje. Podczas przyjęcia świątecznego, dziewczyna szuka pomocy w znalezieniu klucza u swojego ojca chrzestnego (Morgan Freeman), a ten otwiera przed nią magiczny świat lalek ukryty wewnątrz jego pracowni. To tam Klara ma znaleźć klucz, a także odpowiedzi na pytania o jej matce.

Ogromny budżet hitu nie czyni

Zdawać by się mogło, że nowy film produkcji Disneya ma wszystkie składniki potrzebne do zostania kolejnym blockbusterowym hitem: kosmicznie wysoki budżet w wysokości ponad 130 milionów dolarów, obsadę złożoną z największych gwiazd kina (m.in. Helen Mirren, Morgan Freeman, Keira Knightley), piosenkę wykonaną przez dobrze znanego artystę (Andrea Bocelli), a za kamerą wielokrotnie nominowanego do Oscara reżysera, Lassego Hallströma. Jednak i tak zabrakło kleju w postaci dobrze napisanego scenariusza (odpowiedzialna za niego była Ashleigh Powell) i z tego przedsięwzięcia nie wynikło nic spektakularnego.

Tak naprawdę o nowej adaptacji klasycznej opowieści z 1816 roku autorstwa E.T.A. Hoffmanna mogliście nawet nie słyszeć. Disney nie promował tego tytułu zbyt mocno, nie spodziewano się także kosmicznych zysków, jednak rzeczywistość zrównała te oczekiwania z ziemią. Film zarobił w pierwszy weekend jedynie nieco ponad 5 milionów dolarów amerykańskich, czyli około cztery razy mniej niż przewidywano. Na chwilę obecną nie udało mu się nawet wyrównać 130 milionów, które pochłonęła jego produkcja.

Zachwycające scenografie i porażka scenarzysty

Filmowi nie można odmówić jednego – jest zniewalający pod względem wizualnym. Piękne, dopracowane w każdym szczególe scenografie, zarówno w świecie rzeczywistym dla Klary jak i w krainie lalek dość skutecznie odwracają uwagę od tego co się dzieje na ekranie. Także i kostiumom warto dokładnie się przyjrzeć. Niesamowicie wypadły również sekwencje taneczne wykonane przez światowej sławy artystów, Misty Copeland i Sergieja Połunina.

Niestety warstwa wizualna nie ukrywa całkowicie niedopracowanego scenariusza. Serwowana widzowi historia jest mało atrakcyjna i zwyczajnie nie chce się kleić. Brakuje w niej przede wszystkim emocji, zarówno tych pokazywanych na ekranie, jak i tych wywoływanych w widzu. Klara nie przeżywa momentu czystego szoku, kiedy z korytarza w domu swojego ojca chrzestnego przechodzi do zimowej krainy, która na pewno nie jest Londynem.

Dziadek do Orzechów i Cztery Królestwa jest zlepkiem wszystkiego co przyciąga nas do Disneya – zniewalające scenografie i kostiumy, magiczna kraina i młoda bohaterka ratująca świat. W tym wypadku jednak zabrakło właśnie magii i ciepła bijących z ekranu. Od strony technicznej jest to obraz świetny, to scenariusz, a po części także i aktorzy są odpowiedzialni za nieumiejętność zaangażowania widza w historię. Film jest przyjemny dla oka i ucha, bardzo świąteczny i kolorowy, ale za tą piękną otoczką nie kryje się żaden sens, czy świetna opowieść, która mogłaby wydobyć i jeszcze bardziej ożywić świat przedstawiony.

Co prawda zakończenie otwiera drzwi dla potencjalnego sequelu, gdzie popełnione błędy mogłyby zostać do pewnego stopnia naprawione, jego powstanie jest wysoce wątpliwe biorąc pod uwagę niekorzystne recenzje i marne zyski. Z pewnością spodoba się młodszym, starsi fani Disneya mogą wyjść z kina nieco rozczarowani.

Nasza ocena: 5,7/10

Dziadek do Orzechów i Cztery Królestwa to dla Disneya przysłowiowy strzał w kolano. Poza piękną otoczką, film nie ma do zaoferowania nic ciekawego, nie angażuje i nie zapada w pamięć. Obejrzeć nie zaszkodzi, chociażby tylko dla olśniewających scenografii i kostiumów.

Fabuła: 3/10
Bohaterowie: 4/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 8/10
Exit mobile version