Site icon Ostatnia Tawerna

Ta magia żyje do dziś – recenzja komiksu „Czarodziejki W.I.T.C.H.”, tom 1

Mimo upływu wielu lat jak dziś pamiętam ten moment, gdy zobaczyłam w kiosku pierwszy numer komiksu W.I.T.C.H. Byłam totalnie i w pełni zafascynowana, ponieważ oprócz Czarodziejki z księżyca (swoją drogą chowanej po kątach, bo manga i anime nie cieszyły się w Polsce dobrą opinią) jedynymi komiksami dostępnymi wtedy dla mnie były Kaczor Donald i Myszka Miki. Czerwonowłosa dziewczynka z wielkimi oczętami wydawała się obiecywać nowość i coś skierowanego tylko dla dziewczyn.

Nie powiem, uroniłam łezkę, czytając wstęp napisany przez Agnieszkę Wielądek, ówczesną redaktor naczelną Czarodziejek W.I.T.C.H. Przypomniałam sobie ekscytację każdym kolejnym numerem, wielogodzinne zabawy wahadełkiem (było dołączone do jednego z albumów) czy szał na gadżety ze strażniczkami w późniejszym okresie. Dzięki zbiorczemu wydaniu powróciło do mnie wiele przyjemnych wspomnień z okresu młodości, jak jednak wypadła sama lektura komiksu?

Zostałyście wybrane – by oczarować swoimi przygodami

Krótko streszczę fabułę dla osób niezaznajomionych z Will i ekipą. Oprócz Ziemi istnieje Inny Świat pełen m.in. potworów i aby panowała równowaga między tymi miejscami co jakiś czas wybrane zostają specjalne strażniczki. Will, Irma, Taranee, Cornelia i Hay Lin (stąd też tytuł W.I.T.C.H.) są nastolatkami i znajomymi ze szkoły. Z dnia na dzień okazuje się, że posiadają magiczne moce, a wokół wydarzają coraz dziwniejsze sytuacje. Jakby tego było mało, ich koleżanka Elyon znika w tajemniczych okolicznościach, a dziewczęta decydują się dojść do tego, co się z nią stało. Oczywiście poza magiczną częścią ich życia jest jeszcze cała masa codziennych spraw i problemów typowych dla nastolatków, z którymi muszą dać sobie radę.

Na moc Kandrak.. Kondrakaru!

Powrót do wyroczni, sieci i oczywiście pięciu obdarzonych mocą bohaterek był dla mnie niezwykle przyjemny nie tylko ze względu na tę całą masę wspomnień, lecz również dlatego, że jest to naprawdę interesująco poprowadzony komiks. Trochę obawiałam się, czy jak w przypadku niektórych tytułów jego ponowna lektura w dorosłym wieku nie zepsuje mi wspomnień z dzieciństwa. Na szczęście czarodziejki doskonale bronią sią nawet teraz. Dziewczyny mają różnorodne i dobrze zarysowane charaktery (a co za tym idzie także moce). Chociaż ich problemy wynikające z wieku dorastania już mnie nie dotyczą, wydaje mi się, iż pojawiają się one nadal u młodszych pokoleń. Spięcia z rodzicami, pierwsze uczucia, przyjaźń i wynikające z niej poczucie przynależności do grupy czy nawet niechęć do nauczycieli i szkoły – to tylko kilka tego typu tematów poruszonych w komiksie. Lekturę umilają również dialogi, gdyż dziewczęta są zabawne i nie stronią od docinania sobie czy innym, w lekko ironiczny sposób.

Trochę mangowo, trochę disneyowo

Styl, w jakim rysowany jest W.I.T.C.H, na czas swojej pierwszej publikacji w Polsce był czymś nowym i świeżym. Aktualnie mamy możliwość podziwiania prac wielu grafików z całego świata, więc zrozumiem, jeśli komiks nie zachwyci nowych odbiorców z uwagi na swój odkrywczy charakter. Dla mnie nadal jest on wyśmienitym złotym środkiem między pracami japońskich mangaków a disneyowskimi uroczymi księżniczkami. Jest jednak jedna rzecz, która aktualnie zapala w mojej głowie dorosłej czytelniczki i mamy lampkę. Dziewczęta w swojej magicznej postaci są niezwykle smukłe i obdarzone kobiecymi kształtami (Irma to nawet wykorzystuje, by wyjść na podryw). Płaski brzuchy, chude długie nogi i biusty – te elementy ich figur bardzo rzucają się w oczy i tak jak kiedyś były dla mnie jako dziewczynki bardzo „WOW, też tak chcę wyglądać”, tak teraz mam wrażenie, że zbyt mocno skupiają uwagę czytelniczek na wyglądzie. W czasach, w których dążymy do większej świadomości, że nie to, jak wyglądamy jest ważne, a to, co czujemy (nie wspominając o tym, że walczymy z wywieraną na dziewczętach i kobietach presją, by zawsze wyglądały jak z okładki) zwyczajnie mnie to razi. Wolałabym, by czarodziejki miały mniej obcisłe, a bardziej funkcjonalne stroje, różne typy sylwetek i mniejszy makijaż nie tylko w ludzkiej, lecz również magicznej postaci.

Jak potoczą się dalsze losy, już w kolejnym odcinku!

Swoją kolekcję komiksów oddałam do biblioteki, teraz jednak z przyjemnością zaopatrzę się w wydania zbiorcze, gdyż W.I.T.C.H. nie tylko budzi we mnie dobre skojarzenia, lecz również jest ślicznie wydane. Dla fanów podróży w czasie pozycja obowiązkowa, a i nowym czytelnikom ta propozycja także powinna przypaść do gustu.

Nasza ocena: 8,5/10

Jestem na tak i proszę o moje nowe wahadełko!

Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version