Site icon Ostatnia Tawerna

Sztuka o UFO, czyli jak wpłynąć na widza inaczej – recenzja wydania Blu-ray „Nie!”

To jest najsubtelniej przerażający horror, jaki możesz aktualnie zobaczyć na ekranie telewizora. Minimalizm kontrastujący z akcją i strachem przykuje Wasz wzrok od początku do końca.

Historia o zwierzętach

Nie! to film reżysera Jordana Peela, który bawi się z widzem od samego początku. Zaczynając od spokojnej historii, przez trzymanie widza w napięciu w najmniej oczywistych momentach, kończąc na pięknych i dynamicznie zmieniających się kadrach. Podchodząc do tej produkcji, powinno się mieć czysty umysł, bez jakiejkolwiek wiedzy na temat toczącej się historii. Powtarzającą się narracją jest zakaz patrzenia się w oczy zwierząt. I w sumie nie powinienem pisać więcej na ten temat, żeby nie popsuć wam zabawy. Horror przez większość czasu trzyma widza w napięciu, nie zwalnia tępa, walczy z typowymi blockbusterowymi tropami. Bo tak, Jordan Peele znany jest z tego, że porusza w swoich filmach wątki bardziej polityczne. Tutaj, mimo że niektórzy odbiorcy mogą zwrócić szczególną uwagę na postaci czarnoskóre, sama opowieść o trenerach zwierząt wychodzi na pierwszy plan. Zwłaszcza że tajemnicze nazwy rozdziałów filmu trafnie wskazują na imiona trenowanych zwierząt, ale też nakreślają ich symbolikę. Dodam jeszcze, że w filmie pojawiają się wątki SF. Ale jakich obcych, co oni tutaj robią, kim są i jaki to ma wpływ na życie głównych bohaterów – tego musicie dowiedzieć się sami.

Materiały prasowe filmu „Nie” od Galapagos Films

Aktorstwo, które walczy ze stereotypami

Nakreślę jeden z najważniejszych aspektów filmu. Chodzi o relację OJ Haywooda, granego przez Daniela Kaluuyę oraz Emerald Haywood, odtwórczynię roli Keke Palmer. To właśnie oni spisali się na medal. Rodzinne żarty, przekomarzanie się, ale jednoczesne pomaganie sobie w sytuacjach, w których niebo wali się na głowę, zostały przedstawione w filmie idealnie. Warto też podkreślić aktorstwo Brandona Perea, wcielającego się w postać Angela Torrsa – fana i sprzedawcy technologii. Sklepikarz uwydatnia relacje rodzeństwa, dodaję szczyptę humoru i alternatywnego sposobu myślenia. Przedstawia trop myślącego logicznie wielbiciela teorii spiskowych. Angel przekuwa swoje umiejętności techniczne w pragmatyzm. Jego relacja z rodzeństwem Haywood wydaje się niezręczna, lecz w groźnych sytuacjach staje się poważna. Niesamowicie zagrał również Michael Wincott, odtwórca roli operatora filmowego, Antlersa Holsta. Człowiek znudzony życiem, który wierzy w moc sztuki i uważa, że istnieją rzeczy zbyt idealne, by mogły ujrzeć światło dzienne. Wincott przedstawił postać jako zafascynowaną pięknem obcego. Swoją drogą, Steven Yeun grający Ricky’ego „Jupe” Parka, czyli bohatera bardziej drugoplanowego na początku wydawał mi się trochę niezrozumiały. Reżyser jednak i tutaj ratuje sytuację. Wie on, jak wykreować postać inaczej niż zwykle. Nie bez powodu Park nie przepracowuje traumy, odszukuje inny cel w swoim życiu. Wracając do niesamowitej relacji rodzeństwa, jest ona bardzo dobrze skontrastowana: OJ cały czas ma „pracę do wykonania” i chcę udowodnić, że potrafi przejąć dorobek po swoim ojcu, natomiast Emerald chce od życia jedynie zabawy i spokoju. Ich cechy charakteru w momencie największej traumy łączą się, miksują i ostatecznie zamieniają, by mogli oni wspólnie zawalczyć z przeciwnościami losu.

Idealny kontrast audiowizualny

Kontrast w moim mniemaniu to słowo klucz. Kiedy akcja przyspiesza, a kamera zaczyna poruszać się za bohaterami, szerokie kadry zamieniają się z wąskimi. W filmie nie zauważymy wielu cięć, a najpiękniejsze są sceny, w których nie ma ich wcale. Najczęściej zdarza się to w ujęciach brutalnych i wywołujących gęsią skórkę. Ukazanie lokacji Agua Dulce jako spokojnego i cichego miejsca, zamieszkanego przez zwykłych ludzi okazało się strzałem w dziesiątkę. Początek filmu jest tak prosty, tak bardzo ludzki, że gdy pojawia się prawdziwy problem, zaanimowany swoją drogą aż zbyt naturalnie, to człowiek od razu wierzy, że ludzie przedstawieni w filmie naprawdę są w tarapatach. Idealne aktorstwo kontrastuje z prostymi tropami, muzyką, szybki kadrami i co najważniejsze – z wielką chmurą na niebie. Tajemnicze, prawda?

Materiały prasowe filmu „Nie” od Galapagos Films

Gdzie moje dodatkowe sceny?!

Film Nie! dostępny jest w polskiej dystrybucji dzięki wydawnictwu Galapagos i… ich wydanie jak zwykle jest wysokiej jakości, choć rozczarowuje zawartość dodatkowa. A raczej jej brak. Opakowanie filmu jest minimalistyczne, menu podręczne w odtwarzaczu Blu-ray naprawdę ładne i wpasowuje się w estetykę produkcji, a dostęp do naprawdę dużej liczby napisów – bo aż 10! – może być odbierany jako zdecydowany plus. Podobał mi się również przerywnik: w momencie zatrzymania filmu na dłużej, w postaci animowanego loga Universal Pictures. Polskie tłumaczenie napisów udało się naprawdę dobrze, chociaż niektóre żarty słowne zostały przetłumaczone zbyt dosłownie. Brakuje mi za to polskiego dubbingu albo przynajmniej lektora. Rozczarowany jestem brakiem jakichkolwiek scen dodatkowych, zwłaszcza że zagraniczne media promują wersję Blu-ray jako taką, która zawiera 90 minut dodatkowych scen. W polskim wydaniu nie znajdziemy ani jednego dodatkowego materiału. Mylące jest nawet opakowanie, bo chociaż nigdzie nie jesteśmy informowani o bonusach, to w małej tabeli z tyłu napisane jest, cytuję: „Dodatki Specjalne: Możliwość odtworzenia w standard definition. Dźwięk i napisy mogą się różnić. Materiały dodatkowe w wersji oryginalnej lub w polskiej wersji językowej”. Tylko że na płycie nie ma żadnych dodatków! Jest to moim zdaniem duży mankament polskiego wydania, bo niektóre sceny aż się proszą o wytłumaczenie i interpretację autora.

Naprawdę Nie! patrzcie w górę

Już od dawna nie dobrych widziałem thrillerów czy horrorów, ale ten film okazał się dla mnie niesamowitym dziełem audiowizualnym. Naprawdę wpłynął na mnie na tyle, że szczerze kibicowałem głównym bohaterom. Wystarczyło zbudować narrację jak najbardziej ludzką i pokazać, jak człowiek może się zachować w takiej sytuacji. Ten film pokazuje, że nie trzeba fajerwerków i niesamowitych efektów specjalnych, żeby przedstawić dobrą i wciągającą historię.  Wystarczy odpowiednio zmieniać kadry, dobrze ruszać kamerą i napisać postacie, które na pierwszy rzut oka wydają się typowe, a potem stają się rozbudowane i nie zapominają o swoich pierwotnych celach. I chociaż brakuje dodatków na płycie, to szczerzę mogę powiedzieć, że raz w życiu warto obejrzeć ten film.



Exit mobile version