Site icon Ostatnia Tawerna

Szkocka epopeja – recenzja komiksu „Skarga Utraconych Ziem. Lord Heron – Sudenne’owie”, cykl 4, t. 1

Monumentalna saga fantasy, Skarga Utraconych Ziem, doczekała się kolejnych tomów. Tym razem poznamy losy młodej Sioban oraz jej opiekuna, rycerza Seamusa. W przedstawionym tomie ich ścieżka prowadzi do zamku stryja, lorda Herona. Czy ma on jednak dobre zamiary? Jak potężna okaże się moc Sioban? I czy czarownice powróciły do tej krainy?

Ciężki los królowej

Tak jest, seria została wznowiona. Lord Heron jest pierwszym tomem nowego cyklu Sudenne’owie. Nad klanem młodej Sioban ciąży klątwa, przez którą nic nie może układać się pomyślnie. Miła wizyta u stryja szybko zamienia się nie tylko w świętowanie zaślubin kuzynki, ale też w walkę o życie, poznawanie swojego przeznaczenia, a nawet… spotkanie ze smokiem! Sioban nie wie, czy może ufać komukolwiek, nawet swoim najbliższym.

Lepiej być już wprowadzonym

Komiks stanowi otwarcie nowego cyklu, możemy więc traktować go na ten moment jako niezależne dzieło, a przynajmniej próbować. Na kartach komiksu spotkamy przerażające potwory, magię i mitologię, która jest dla większości polskich czytelników raczej nieznana. Całość została opisana przez Jeana Dufauxa oraz zilustrowana ołówkiem Paula Tenga. Jeśli mam być jednak szczery, polecałbym wcześniejsze zapoznanie się chociażby tylko z Sioban, której poniższy tom jest bezpośrednią kontynuacją. Dzięki temu czytelnicy zdołają wczuć się w odpowiedni, mroczny i niepokojący klimat cyklu.

Bohaterka staje się nijaka

Sioban z poprzednich odsłon cyklu dała się poznać jako charakterna wojowniczka. Tutaj jednak, niestety, wydaje się po prostu nieco mdła, bez osobowości. Nawet w obliczu krzywdy nie wykazuje zbytniej reakcji, jej twarzy nie „krzywi” żadna emocja. Należy pamiętać, iż komiks ten liczy sobie jedynie nieco ponad sześćdziesiąt stron, co wymusza na twórcach pewien pośpiech, jednak tutaj postać nie została rozwinięta niemal wcale. Przygody, które na nią czekają, są fascynujące. Jednak sposób, w jaki bohaterka je przeżywa, potrafi zawieść.

Zwracajcie uwagę na szczegóły

Wystarczy rzut oka na okładkę, aby domyślić się, że wewnątrz czeka na nas smok. Tak jest, nasza bohaterka się z nim zmierzy, ale także z wieloma innymi przeciwnościami. Właściwie walczą tu ze sobą wszyscy, ale co najciekawsze, każda z postaci oddałaby wszystko za jedno: władzę. To właśnie ona jest motorem napędowym wszystkich konfliktów tego komiksu. To zaskakująco aktualne rozwiązanie świetnie sprawdza się w przedstawionych realiach. Dla zdobycia wpływów do zbrodni gotowi są nawet najbliżsi. Mimo więc otoczenia demonów, smoków, potworów z innego świata, tak naprawdę Sioban najbardziej musi obawiać się… własnej rodziny. Podczas lektury miejcie oczy szeroko otwarte. Nawet najmniejszy element fabuły, szczegół kadru, może Wam zdradzić tajemnice opowieści.

Rysunków lepiej nie porównywać

Niestety, prace Tenga, w porównaniu z Grzegorzem Rosińskim, który rozpoczynał tę serię, wypadają dość słabo. Same w sobie są poprawne, nie brakuje im niczego. Jednak jeśli postawimy je obok pierwowzorów, od razu widać, iż wyszły spod innej ręki. Niektóre kadry wyglądają dobrze, zwłaszcza potwory i stwory nie z tego świata. Sami ludzie wszak stają się piętą achillesową nowego artysty.

Krótko, ale ciekawie

Dobry komiks, chociaż nie polecałbym go osobom, które dopiero zapoznają się z tą serią wydawniczą. Będziecie po prostu zagubieni, tak jak ja byłem. Dostajemy niezłe rysunki, klimatyczną szkocką przyrodę, charakterystyczne wierzenia. Sporo walki i niepokojące intrygi. Niestety komiks jest dość krótki, przez co nowicjusz tego uniwersum nie zdąży zbytnio wczuć się w opowieść.


Nasza ocena: 8/10

Mroczne, szkockie uniwersum pełne potworów, intryg i walki o władzę. Warto jednak znać poprzednie tomy z serii.



Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version