Po komiksy z serii DC Odrodzenie sięgnąłem z rozpędu, gdyż cały czas jestem podekscytowany tomem wprowadzającym. Suicide Squad: Czarne więzienie to pierwsza odsłona nowych przygód najbardziej porąbanych złoczyńców w historii komiksu. Z czym się to zatem je? Zapraszam do recenzji.
Misja w Rosji? To tylko oni
Wyobraźcie sobie, że nagle na Ziemię spada coś z kosmosu. Coś, co bardzo byście chcieli, ale wiecie, że łapska na tym położyli Rosjanie. Co zrobicie? Wezwiecie Suicide Squad. Ten doborowy oddział superzłoczyńców kierowany przez Amandę Waller stanowi ostatnią linię obrony (lub ataku) w sytuacjach beznadziejnych i nie mogących zwrócić uwagi Ligi Sprawiedliwości. W tym tomie zespół złożony z Killer Croca, Harley Quinn, Kapitana Bumeranga, Katany, Enchantress i Deadshota, a dowodzony przez pułkownika Ricka Flaga, rusza do mateczki Rosji w celu odnalezienia pewnego przedmiotu. Praktycznie aż do ostatniej strony nie wiemy, czy jest poszukiwana rzecz. Jedno okazuje się pewne, misja ma charakter wybitnie samobójczy. I tyle jeśli chodzi o fabułę.
Akcja? No jest, ale ogólnie to bieda
Nie wiem czemu, ale potencjalnie dobry materiał na przygody superłotrów zawsze musi zostać w jakiś sposób zepsuty. Tutaj tym czynnikiem, który wprowadza chaos, okazuje się napakowanie fabuły akcją. Tak naprawdę nie można powiedzieć, by ten komiks zawierał coś jeszcze (poza świecącą tyłkiem i biustem Harley). Nie jest zły, ale dobry też nie. Zabrakło chociażby relacji między bohaterami i przedstawienia ich motywacji. Owszem, na końcu odnajdziemy akta całego oddziału, ale to tylko niewielkie pocieszenie.
Grafika? To DC, nie może być źle
Za to graficznie komiks ten znajduje się w czołówce. Kreska i kolorystyka plansz idealnie współgrają z napakowaniem fabuły akcją. Postacie są bardzo realistycznie naszkicowane. Rysownicy postarali się, by średniej jakości historię opatrzyć naprawdę dobrymi grafikami.
Podsumowując, Suicide Squad: Czarne więzienie lekko mnie zawiódł. Nie jest to tak wciągające otwarcie DC Odrodzenia, jakiego bym się spodziewał. Niemniej na pewno zaopatrzę się w kolejne tomy, gdyż historia ma potencjał.
Nasza ocena: 6,7/10
Podsumowując, Suicide Squad: Czarne więzienie lekko mnie zawiódł.
Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 7/10
Oprawa: 8/10