Site icon Ostatnia Tawerna

Światy fantastyczne, które chcemy zobaczyć w grach

Ostatnimi czasy na rynku gier wideo mogliśmy zaobserwować pewnego rodzaju stagnację, zaznaczającą swoją obecność zdecydowanie mocniej niż w ciągu kilku ostatnich lat. Twórcy wciąż serwują nam kolejne części z niegdyś świetnych, ale dziś wyeksploatowanych już serii. Żeby znaleźć potwierdzenie tych słów wystarczy spojrzeć na wydawane ostatnio gry AAA. Studia raczyły nas czwartą częścią Mass Effecta, kolejną odsłoną Battlefielda, Titanfalla i Call of Duty. Zapowiedzi wydawnicze ujawnione na targach E3 nie sugerują jakoby w najbliższej przyszłości dojenie istniejących już pomysłów i marek miało się zakończyć. Zobaczyć mogliśmy trailery następnych gier z takich serii jak Far Cry, Assassin’s Creed, Destiny czy Metro.

Brak pomysłu na odpowiednie zarysowanie interesującego świata i/lub porywającej fabuły to główne problemy najnowszych gier RPG. Konkretnie w tych dwóch aspektach zawiodły Mass Effect: Andromeda i Fallout 4, które mimo całkiem przyjemnego gameplay’u nie sprostały oczekiwaniom fanów poprzednich części. Za to wyśmienitą historią i arcyciekawym światem poczęstowali nas twórcy Wiedźmina 3. Dlaczego zatem inni deweloperzy nie mogliby pójść w ślady CD Projekt RED i zamiast inwestować czas oraz pieniądze w kreowanie kolejnych niekoniecznie ciekawych światów, wykorzystać jeden z wielu już istniejących fantastycznych i epickich uniwersów, które znaleźć można w książkach, komiksach, czy filmach?

Oto przed wami zestawienie najciekawszych według redakcji Ostatniej Tawerny fikcyjnych światów, które chętnie zobaczylibyśmy przeniesione do medium jakim są gry wideo.

 

Pęknięta Ziemia – N.K. Jemisin

Postapokaliptyczny świat N.K. Jemisin to idealna kanwa na ekscytujące RPG, gdzie osobiste sprawy mieszają się z ratowaniem Ziemi, używaniem górotwórstwa i odkrywaniem tajemnicy Księżyca. Piąta pora roku nadeszła – czas walczyć z potworami, tak w postaci zwierząt, jak i ludzi. Ja wyobrażam sobie coś na kształt Elder Scrolls, gdzie świat stoi przed graczem otworem, mamy niezliczoną ilość wątków pobocznych, a finał jest epicki. – Mongfind

 

Expanse – James S.A. Corey

Wyobraźcie sobie grę w stylu Mass Effecta, gdzie musicie wcielić się w kapitana małego statku wplątanego w aferę, której konsekwencje poczuje cały znany wszechświat. Wasza załoga to zlepek ludzi z Ziemi, Marsa i Pasu Asteroid oraz piratów. Waszym towarzyszem jest też cyniczny detektyw z niezdrową obsesją na temat zaginionej dziewczyny. Chodzą też słuchy o wirusie dosłownie nie z tego Układu Słonecznego… Brzmi ekscytująco? Też tak sądzę! Expanse to fantastyczna space opera, która idealnie nadaje się na przeniesienie w świat gier. Serial już dowiódł, że marka ma ogromny potencjał, a książki to kopalnia scenariuszy na wiele części gier.  – Mongfind

 

Trylogia Czarnego Maga – Trudi Canavan

Kraina Kyralii przywiązała mnie do siebie tak bardzo, że nawet teraz, niecałe dwa lata po przeczytaniu Trylogii Czarnego Maga, Trudi Canavan, nadal mile ją wspominam. I, mimo całego jej uroku, najbardziej zapadło mi w pamięć miasteczko, gdzie toczy się większość głównej akcji. Sądzę, że te wszystkie uliczki i sieć podziemnych korytarzy nadałaby się do stworzenia niejednej gry RPG. – Blancheflor 

 

Cosmere – Brandon Sanderson

Zapewne wielu czytelników Sandersona zdaje sobie sprawę, jak część jego powieści należy do Cosmere. W tym właśnie wszechświecie pisarz osadził swoje światy, a i ich mieszkańcy podróżują pomiędzy planetami i cyklami. Dlaczego więc nie stworzyć gry w tym uniwersum? Albo nawet kilku, ku uciesze fanów! Przecież twórcy mają ogromne pole do popisów. Moglibyśmy skakać razem z Vin (trylogia Z mgły zrodzony), czy podróżować z Kaladinem (cykl Archiwum Burzowego Światła) poprzez Wieczną Burzę. Lub też wcielić się w Hoida i zwiedzać z nim wszystkie miejsca, o których możemy przeczytać w książkach. Mi osobiście najbardziej marzy się produkcja od Telltale Games – historia zależałaby od tego, jak gramy. Albo coś na wzór Rise of the Tomb Raider lub Assassin’s Creed. Po namyśle jednak stwierdzam, że zadowoliłaby mnie każda gierka, byleby była osadzona w Cosmere. Od Sanderona pomysły można brać garściami. Wystarczy zebrać odpowiednich ludzi i… spory budżet, aby produkcja okazała się wielkim sukcesem! – Agido

 

Blame! – Tsutomu Nihei

Pytacie o fikcyjny świat, w którym warto by było osadzić akcję gry wideo? Od razu przychodzi mi na myśl dystopijna rzeczywistość cyberpunkowej mangi BLAME! Tsutomu Nihei wykreował w swoim komiksie labirynt opuszczonych budynków i korytarzy wypełnionych zapomnianą technologią, w których czają się mordercze maszyny, a przyjaźnie nastawieni ludzie (lub istoty postludzkie) są rzadkością. Po tym przytłaczającym rozmiarami kompleksie umiejscowionym nie wiadomo gdzie ani kiedy (W przyszłości? Pod powierzchnią ziemi? A może na innej planecie?) snuje się główny bohater opowieści – poszukujący „genu terminala sieciowego” Killy. Czym jest ów gen? Kim jest protagonista? Jaki jest jego cel? Autor nie daje prostych odpowiedzi na nurtujące czytelników pytania i każe im samemu uzupełniać luki i rekonstruować świat przedstawiony.

Ponura, groźna i tajemnicza plątanina pomieszczeń z betonu i stali opleciona siecią rur i kabli idealnie nadaje się do osadzenia w niej akcji gry fabularnej z elementami survival horroru. Rozmiary i niedopowiedziany charakter świata stworzonego przez Niheia pozwalają na stworzenie otwartej gry typu sandbox, pełnej ukrytych treści oraz pobocznych misji. Idealna growa adaptacja BLAME!’a mogłoby być połączeniem Wiedźmina 3, Silent Hill, Deus Ex i Alien: Isolation. Nieustająca eksploracja i utrzymywanie gracza w ciągłym napięciu – istny samograj. To kiedy jakieś studio zacznie prace nad tym tytułem? Bo ja już nie mogę się doczekać! – Nox

 

Saga o Rubieżach – Liliana Badoc

Wiele jest światów w fantasy, które domagają się dobrze zrobionej gry (czy to komputerowej, czy planszowej), wśród nich jest jeden, dla którego brak takowych jest wprost uwłaczający. Żyzne Ziemie i ich batalia ze Starymi Ziemiami, należą według mnie do lepszych historii opowiedzianych na kartach fantasy. Marzeniem by było wraz z Dulkancelinem czy Thungurem walczyć z najeźdźcami, uczyć się czarów od Kupuki i odwiedzać tereny dotknięte ręką Misaianesa. Dobry RPG, albo rozbudowana planszówka należą się Rubieżom, jak żadnemu innemu światu, i mam nadzieję, że wreszcie się takowej doczekam. – Nerumawa

 

Ostatnia Rzeczypospolita – Tomasz Kołodziejczak

Wyobraźcie sobie, że istoty z innej rzeczywistości posługujące się magią nagle pojawiają się w naszym świecie. Ich celem jest zniszczenie bądź przekształcenie wszystkiego co żywe na własną modłę. A uwierzcie mi, nie jest to wizja piękniejszego świata. Pada państwo po państwie, ludzie i elfy zmuszeni są do zawarcia sojuszu, by walczyć z najeźdźcą. Polska jest jednym z nielicznych bastionów, który wciąż stawia opór. A w tym całym zamieszaniu działa on. Kajetan Kłobudzki to geograf na hetmańskim zleceniu, były żołnierz i po prostu rozsądny facet. Seria Kołodziejczaka świetnie nadaje się jako materiał źródłowy do gry wideo. Widzi mi się to na kształt Wiedźmina, który choć nie miał szczęścia do ekranizacji (mam nadzieję, że netflixowa wersja pozwoli nam o tym koszmarku zapomnieć), doczekał się rewelacyjnej gry. Ze względu na to jaki zawód wykonuje Kajetan i jakie zadania w ramach swojej pracy otrzymuje mogłaby wyjść z tego świetna fabularna gra akcji. – Vic

 

Midgaard – Jarosław Grzędowicz

Świat przedstawiony w Panu Lodowego Ogrodu, chociaż doczekał się już przeniesienia na plansze, aż prosi się o wykorzystanie w grze RPG. Planeta pod wieloma względami podobna do Ziemi, w czasach średniowiecznych, różni się od niej zaledwie detalami, które sprawiają, że świat ten jest nietypowy i interesujący. Na jego atrakcyjność wpływa również obecność magii, która działa nieco inaczej niż ta pokazana w klasycznych powieściach fantasy. Połączenie tego z ziemską, mocno rozwiniętą technologią to kolejny powód, dla którego Midgaard wydaje się aż tak intrygujący. A jeśli do samego świata dodać jeszcze zarys fabuły przedstawionej w powieści, dostajemy idealny materiał na grę RPG w otwartym świecie. Kto nie chciałby poszukiwać zaginionych ziemskich naukowców na planecie tak podobnej do Ziemi, a jednak tak obcej, mogąc przy okazji zwiedzać ją do woli? – Hander

Również według mnie, Pan Lodowego Ogrodu świetnie sprawdziłby się w roli eksploracyjnego RPG akcji. Świat w pełni współgra z założeniami gry, w powieści mamy świetnie fabularnie wytłumaczoną obecność interfejsu (jest on sprowadzony z przyszłości, względem czasów w jakich odbywa się akcja). System magii i to dlaczego potrafi się nią posługiwać tylko kilku ludzi, w tym bohater, też jest idealnie zarysowany. Gdyby tylko udało się znaleźć odpowiednie zastosowanie dla systemu craftingu w tej grze, to sposób w jaki kreuje się magię w uniwersum Grzędowicza wspierałby go i nadawał mu przez to niesamowitą unikatowość. Dodatkowo można by się pokusić o rozwinięcie pomysłów zawartych w tej książce i sięgnąć po schemat podobny nieco do tego zawartego w Assassin’s Creed. Każda kolejna część mogłaby się odbywać na innej planecie, w innych czasach, co dodałoby kolejnego smaczku. Jest tu również miejsce na zaimplementowanie tak wymarzonego przeze mnie trybu kooperacji, bowiem oprócz głównego bohatera istnieje jeszcze kilku innych ludzi przygotowywanych do podjęcia podobnych misji. Tak, Pan Lodowego Ogrodu to ten świat, który w pierwszej kolejności najchętniej zobaczyłbym przeniesiony na ekran monitora. – Kajto

A wy jak zapatrujecie się na obecną sytuację na rynku gier wideo? Jakie według was światy zasługują by otrzymać swoją cyfrową wersję? Który pomysł podobał wam się najbardziej, i w którą z tych gier najchętniej byście zagrali?

Exit mobile version