Site icon Ostatnia Tawerna

„Superman/Batman. Tom 5. Wrogowie pośród nas” – recenzja komiksu

Pamiętam, że od zawsze pasjonowały mnie przygody superbohaterów ze stajni DC, a w szczególności dwóch z nich: Batmana i Supermana. Kiedy otrzymałem możliwość zrecenzowania piątego tomu przygód powyższej dwójki, zaświeciły mi się oczy. Oto nareszcie poznam którąś z historii, gdzie Największy Detektyw Świata i Ostatni Syn Kryptonu łączą siły, by pokonać grożące Ziemi zagrożenie. Cóż, niestety zetknięcie z Wrogami pośród nas okazało się nieco rozczarowujące, ale po kolei.

Główną oś fabuły tego komiksu stanowi obrócenie się superbohaterów z innych planet przeciw Ziemianom. Batman wespół z Supermanem usiłują rozwikłać zagadkę tej nagłej zmiany i powstrzymać zagrożenie. Niestety, Kryptończyk także przechodzi na stronę wroga, co zmusza Mrocznego Rycerza do rewizji swych przekonań i zaryzykowania ludzkiego życia .

Jak przystało na komiksowe uniwersum DC, akcja tutaj jest gęsta i wartka. Dzieje się dużo, a nawet więcej niż mogliśmy przypuszczać. W komiksie, poza tytułową dwójką, spotykamy także całą plejadę herosów, do których należą chociażby: Martian Manhunter, Hal Jordan, Killowog czy Supergirl. Pojawia się nawet Lobo, epizodycznie, ale jednak. Za narrację odpowiedzialny jest zaś Alfred – kamerdyner Batmana.

Powiecie zapewne, czego się czepiać? Przecież to wszystko, co można chcieć. Macie rację, ale nie w tym przypadku. Paradoksalnie, wszystko o czym wspomniałem powyżej to największa słabość historii. Dzieje się tu po prostu za dużo i nie da się nadążyć za porozrywanymi i przeplatającymi się  ze sobą wątkami. Wstawki Alfreda jeszcze bardziej zaciemniają obraz. Jakkolwiek historia miała potencjał, to nagromadzenie efekciarstwa sprawia, że wypadła ona po prostu tandetnie.

Graficznie za to jest bez zarzutu. Wszystkie plansze narysowano perfekcyjnie. Odpowiednia gra kolorów i światła sprawiają, że chce się jeszcze raz otworzyć komiks tylko dla samych wrażeń estetycznych. Bohaterowie zostali przedstawieni niezwykle realistycznie, a tożsamość ich przeciwników słusznie odpowiada ich mianu „inni”. Od tej strony komiks jest arcydziełem.

Podsumowując, mam bardzo mieszane uczucia. Historię Batmana i Supermana dałoby się poprowadzić lepiej, a jeśli nie, to chociaż ograniczyć ilość bezsensownych wstawek Alfreda czy nagromadzenia akcji. Graficznie jest bardziej niż dobrze. Mierzi za to długość, ponieważ komiks okazuje się niezwykle krótki. Niemniej polecam go każdemu fanowi DC i trochę mniej miłośnikom komiksu jako takiego.

Exit mobile version