Site icon Ostatnia Tawerna

Sprawa nie z tego świata. „Banda Niematerialnych Szaleńców” – recenzja książki

Najnowsza książka autorstwa Marii Krasowskiej, zatytułowana Banda Niematerialnych Szaleńców przez długi czas była na językach polskich czytelników, którzy zachwycali się szaloną przygodą nie z tego świata. Jednak nie to skłoniło mnie do sięgnięcia po tę powieść, a okładka (znowu!) do złudzenia przypominająca inną, a mianowicie Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu, Anny Lange.

Po raz kolejny przekonałam się, że nie warto kierować się piękną oprawą, bo nie zawsze skrywa ona ciekawą historię. W przypadku Bandy niematerialnych szaleńców mam pewien problem – sympatyczna opowieść, ale dedykowana młodszym czytelnikom. Nieznośnie guwernantki, duchy i duża ilość… gorzkiej czekolady! Jeżeli jesteście ciekawi, co wyszło z takiego połączenia, zapraszam do lektury recenzji.

Widzę duchy!

Czternastoletni Danny Moor ponad życie uwielbia trzy rzeczy: gorzką czekoladę, grę w Monopoly i ciemność. Za to jego arcywrogami są… guwernantki, których pozbywa się z iście mistrzowską precyzją. Jednak pewnego dnia chłopiec przegina, gdy nauczycielka domowa numer trzydzieści jeden ucieka w popłochu. W tej sytuacji rodzice Dannego nie mają wyjścia i decydują się na wysłanie go do wujostwa do Polski. Młodego mężczyznę (o czym wkrótce ma się przekonać) czeka nie tylko zamieszkanie pod jednym dachem z pięcioma kuzynkami, pójście do publicznej (o zgrozo!) szkoły, ale także… przygoda z udziałem duchów!

Jak się okazuje, Danny widzi osoby zmarłe i niedługo po przybyciu do Warszawy spotyka tytułową niematerialną bandę – czyli grupę osób tak złych, że ze strachu przed karą jaka czekała ich po śmierci, zdecydowali się pozostać na Ziemi. Ale nie tylko chłopak posiada ten dar. Wygląda na to, że jedna z kuzynek również widzi duchy. Jednak te gdzieś zaczynają znikać. Niedługo potem okazuje się, że zmarli padli ofiarą tajemniczego mężczyzny. Aneta i Danny będę musieli szybko nauczyć się wielu rzeczy o życiu pozagrobowym, aby pomóc swoim nowym znajomym i… przy okazji uratować świat.

Bajka dla dużych dzieci

Jak już wspomniałam na samym początku, z powieścią Marii Krasowskiej mam pewien problem, a mianowicie taki, że zauważyłam tutaj potencjał na naprawdę ciekawą historię, jednak gdzieś po drodze zawiodło planowanie. Zagłębiając się coraz bardziej w lekturę miałam wrażenie, że autorka powoli gubi wątek i z czasem akcja zaczęła robić się chaotyczna, byle tylko dobrnąć do upragnionego finału. Po drodze znalazłam również kilka absurdów, na przykład: czternastoletni chłopak rozbijający się ciężarówką po Warszawie (halo! Gdzie się podziała policja?!), albo facet strzelający w centrum handlowym do nastolatka, po czym ten bez problemu go rozbraja (z pomocą ducha) i jeszcze wywozi jego ciało w wózku sklepowym – czynność, która wymaga czasu, więc do tej pory powinna zjawić się już ochrona. I jeszcze kilka takich przypadków. Ale to wszystko z mojego czepiania się szczegółów. Sama powieść została napisana lekkim stylem i bezpretensjonalnym językiem skierowanym głównie do starszej młodzieży, która będzie mogła utożsamiać się z bohaterami i których zwariowane przygody powinny przypaść do gustu.

Główne role w powieści odgrywają oczywiście Danny i wspomniana kuzynka Aneta. Chłopak, jedynak, nieco rozpuszczony przez swoich rodziców, a także nieco naiwny, być może ze względu na brak kontaktów z rówieśnikami stanowi motor napędzający całą historię. Jest nieco impulsywny i narwany, ale jego nadpobudliwy charakter próbuje gasić Aneta – dziewczyna o stalowych nerwach, chociaż też zdarzały jej się chwile zwątpienia. Ta dwójka bohaterów idealnie wpasowuje się w snutą opowieść, ponieważ oboje są tak różni od siebie, a jednocześnie niewinni i łaknący przygody, że trudno ich z miejsca nie polubić. I tytułowa banda niematerialnych szaleńców – zbiór duchów z najróżniejszych epok i miejsc na Ziemi. Wisienka na torcie i najlepszy punkt całej książki. To właśnie oni zapewniają czytelnikom dobrą zabawę i dostarczają porządną dawkę czarnego humoru.

Nie jest źle

Banda niematerialnych szaleńców to sympatyczna i nieco zwariowana historia, przesiąknięta akcją i humorem. Nie brakuje tutaj przygód, tajemnic do rozwiązania, oraz niebezpieczeństw, którym główni bohaterzy muszą stawić czoła. Jako osobie dorosłej, książka niezbyt przypadła mi do gustu, ale na pewno młodsi czytelnicy docenią uknutą przez autorkę intrygę. Ale… mimo tego jestem ciekawa, jak dalej potoczyłyby się losy Dannego, Anety i bandy niematerialnych szaleńców, więc jeżeli kiedyś zostanie wydana kontynuacja ich przygód, z ciekawości po nią sięgnę.

Nasza ocena: 6/10

Pełna humoru powieść nie z tego świata na pewno zachwyci głównie młodzież, bo w dużej mierze do niej właśnie jest ona skierowana. Nie będę zachęcać do sięgnięcia po Bandę niematerialnych szaleńców – sami oceńcie, czy to jest książka właśnie dla was.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 5/10
Styl: 5,5/10
Wydanie i korekta: 7,5/10
Exit mobile version