Wielokrotnie pisałem wam, że z Marvelem bardzo mi nie po drodze i do większości komiksów od tego wydawnictwa podchodzę z odpowiednio dużą dawką sceptycyzmu. Czasem jednak zdarzają się perełki, które zmieniają nieco postrzeganie molocha należącego do Disneya. Spider-Man 2099 #1: Nie z tego czasu to właśnie jeden z nich. Pozycja zrobiła na mnie ogromne wrażenie, o czym opowiem wam w niniejszej recenzji. Zapraszam.
Nazywam się Miguel O’Hara i jestem Spider-Manem
Opowieść o fabule w kontekście tego komiksu mija się nieco z celem, gdyż każda najmniejsza wzmianka zepsuje wam frajdę z odkrywania tej historii. Jednak coś napisać trzeba. Utwór ten opowiada o losach Miguela O’Hary, który przybył do przeszłości z roku 2099 w celu uratowania dziadka. Mimo sukcesu, zdecydował się pozostać, by dalej chronić swego antenata. Jednak okazuje się, że życie dziadka to najmniejszy problem, bowiem należąca do niego korporacja Alchemax postanowiła sprzedawać broń plemiennym watażkom w Afryce. Czy nowemu Spider-Manowi w starym świecie uda się odnaleźć i zastopować działania swojego przodka? Czy też może doń dołączy i zniweluje tym samym całą linię czasową, z której przybył? I czym u licha jest osobnik mordujący jego alter ego? Na te i inne pytania odnajdziecie odpowiedź w niniejszy komiksie.
Marvel, czyli jednak się da
Cały utwór oceniam bardzo pozytywnie. Mamy do czynienia z wciągającą fabułą, dobrze napisanymi dialogami i grafiką nie bijącą po oczach nadmiarem kolorów. Swoją drogą, widać, że rysownicy spisali się na medal. Jest realistycznie i efektownie. Nie idzie się tutaj do niczego przyczepić. Lektura minęła mi bardzo szybko i miło. Komiks potrafi przyciągnąć na dłużej, a nowy Spider-Man bije na głowę Petera Parkera. Niestety są też mankamenty. Większość postaci jest drętwa, a główny zły jakoś nie robi wrażenia. Poza tym zmarnowano potencjał wieloświata. Wstawki z alternatywnych rzeczywistości mogłyby być nieco bardziej wyraziste i ekspresyjne. Doczepić się też muszę do otrzymanego do recenzji egzemplarza. Mimo fabrycznego zafoliowania, miał kilka uszkodzeń, z czego największym były urwane rogi kilku kartek. Niby nie przeszkadzało w lekturze, ale zirytowało, co poskutkowało obniżeniem końcowej oceny.
Podsumowując, przygody Miguela O’Hary mają ogromny potencjał i mogą rozwinąć się w coś naprawdę ciekawego. No chyba że, jak w przypadku nieszczęsnego Deadpoola, scenarzystom braknie pomysłu. Niemniej warto jest zapoznać się z tym komiksem. Polecam.
Nasza ocena: 7,6/10
Spider-Man 2099 #1: Nie z tego czasu to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Człowieka Pająka.Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 7,5/10
Styl: 8/10
Oprawa: 7/10