Site icon Ostatnia Tawerna

Śmierć się śmieje – recenzja filmu „Uśmiechnij się”

Badania pokazują, że uśmiech ma prozdrowotne właściwości. Spowalnia tętno, reguluje oddech, obniża ciśnienie krwi, a także wzmacnia odporność. W horrorach, jak się okazuje, to miecz obusieczny, który zamiast działać kojąco na cały organizm, zdecydowanie potrafi przyspieszyć kołatanie serca. Na własnej skórze przekonała się o tym psychiatra Rose Cotter, główna bohaterka najnowszego pełnometrażowego horroru Parkera Finna, która pomaga pacjentom odzyskać równowagę psychiczną po traumatycznych przeżyciach.

Wszyscy umrzemy

Film otwiera scena, w której Rose (Sosie Bacon) przyjmuje pacjenta imieniem Carl (Jack Sochet) powtarzającego niczym mantrę: „Ja umrę, ty umrzesz, ona umrze, wszyscy umrzemy. Ja umrę, ty umrzesz, ona umrze, wszyscy umrzemy”. Pomimo prób diagnoza okazuje się bezskuteczna. Stres pourazowy, schizofrenia paranoidalna, zaburzenia osobowości, a może złowieszcza przepowiednia będąca zwiastunem przerażającego horroru? To tylko preludium do tego, co ma zdarzyć się w życiu oddanej swojej pracy kobiety w najbliższym czasie. Któregoś dnia do jej gabinetu przychodzi nastoletnia Laura (Caitlin Stasey). Rozhisteryzowana dziewczyna opowiada Rose o swoich przeżyciach. Kilka dób wcześniej była świadkiem, jak jej wykładowca zaczyna się uśmiechać, a następnie popełnia samobójstwo, używając do tego młotka. Pacjentka twierdzi, że od tego czasu niewidzialna, złowroga siła prześladuje ją i pragnie jej śmierci. Po krótkiej rozmowie Laura zaczyna się uśmiechać, po czym sięga po kawałek szkła, a następnie podcina sobie gardło na oczach kobiety. Doświadczenie to na zawsze zmienia życie głównej bohaterki, która z czasem zaczyna doświadczać obecności złowrogiej siły w swoim życiu.

Studium traumy

Uśmiech, często gęsto pojawiający się na twarzach filmowych psychopatów, jest nieodzownym atrybutem kina grozy. Na myśl przychodzi tutaj chociażby postać Jacka Torrance’a ze Lśnienia w ikonicznej scenie, w której rozwala siekierą drzwi łazienki, nucąc przy tym wierszyk o wilku i trzech świnkach oraz wypowiadając w spazmatycznym uśmiechu słynne zdanie: „Here’s Johnny” (notabene jest to autorski wymysł wcielającego się w postać Jacka Nicholsona) czy ekscentrycznego Pennywise’a, odgrywanego przez Billa Skarsgårda, z adaptacji powieści To Stephena Kinga. Uśmiech niekiedy jest przejawem obłędu bohaterów, a innym razem gestem tryumfu zła nad dobrem. Często jest również wynikiem rozpaczy na skutek doświadczanych traum i przejawem psychicznej degrengolady. Nigdy jednak do końca nie wiadomo, co tak naprawdę się za nim kryje. To właśnie uśmiech u Parkera Finna pełni funkcję grozotwórczą. Sam zamysł fabularny opiera się w zasadzie na prostym, ale skutecznie przerażającym konstrukcie. Ostatecznie jednak reżyserowi nie chodzi o to, aby straszyć widzów przewidywalnymi do granic jumpscare’ami czy wyskakującymi z szafy duchami. Nie interesują go również wyjaśnienia – te zostawia widzowi w formie niedopowiedzeń do własnej analizy, a sam motyw śledztwa w filmie sprowadza się jedynie do wertowania akt kilkunastu spraw z udziałem samobójców i spotkania z jedyną osobą, która przerwała śmiercionośną spiralę. To, co najbardziej interesuje Finna, to trauma wywołana stratą i mechanizm jej działania. Reżyser nie sili się na banały i nie wykłada od razu wszystkich kart na stół. Poprzez narrację stopniowo przeprowadza nas przez kolejne etapy historii, wodząc najpierw za nos, a następnie przy użyciu metaforycznego kilofa odwraca rzeczywistość, pokazując ją z zupełnie innej perspektywy. I tak za pośrednictwem retrospekcji poznajemy traumatyczne przeżycia Rose z okresu dzieciństwa, które odcisnęły ogromne piętno na jej dorosłym życiu. Główna bohaterka, aby uwolnić się od demonów przeszłości, musi się z nimi zmierzyć twarzą w twarz.

Debiut z przytupem

Uśmiechnij się to w zasadzie horror kompletny. Nie brakuje w nim fabularnych mini-twistów, psychologicznej gry z widzem, a także tego, co w kinie grozy najważniejsze – strachu, który oddziałuje na wyobraźnię i podświadomość. To niepokojący, czasem wręcz ponury obraz rzeczywistości ukazany oczami walczącej z nieprzepracowaną traumą głównej bohaterki, powracającej do niej ze zdwojoną siłą na skutek aktualnych wydarzeń. Choć pojawia się tu znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, widz nie pozostaje z uczuciem niedosytu po opuszczeniu sali kinowej. Zgrabna, płynnie prowadzona narracja pozwala śledzić rozwój wydarzeń z uwagą, a jej dopełnieniem jest świetna praca operatora kamery uwieczniająca gęsty, złowieszczy klimat całej historii. Parker Finn stworzył obraz wizualnie dopieszczony. Pełnometrażowy film grozy reżysera będący zarazem jego debiutem na międzynarodowej scenie można określić zdecydowanie mianem horroru psychologicznego. Pod względem konwencji i fabuły przywodzi na myśl Coś za mną chodzi Davida Roberta Mitchella, bardzo ciepło przyjętego przez krytyków. Elementy wspólne obu produkcji widać jak na dłoni, łącznie z motywem przenoszonej z osoby na osobę klątwy, której nie sposób zerwać, jednak w przeciwieństwie do swojego vis-à-vis Uśmiechnij się to horror o zdecydowanie głębszym przekazie, co sprawia, że sam tytuł wydaje się być dobrą miną do bardzo złej gry.

Na film Uśmiechnij się zapraszamy do sieci kin Cinema City!

Nasza ocena: 7,5/10

Uśmiechnij się to studium nieprzepracowanej traumy. Tym horrorem Parker Finn zapewnił sobie zasłużone miejsce w gronie najbardziej obiecujących reżyserów filmów grozy tej dekady.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10
Exit mobile version