Czyż ludzkość od zawsze nie marzyła o tym, by oderwać się od powierzchni Ziemi, a potem sięgnąć dalej – aż do gwiazd? Jednak jak dotąd się nam to nie udało. Choć od napisania powieści Czas jest najprostszą rzeczą minęło już ponad sześćdziesiąt lat, to wciąż tkwimy niemalże w tym samym miejscu. Oczywiście poczyniliśmy wielkie kroki – coraz realniejsza wydaje się wyprawa na Marsa, poznajemy więcej i więcej faktów o kosmosie, ale opuszczenie Układu Słonecznego czy tym bardziej galaktyki pozostaje daleko poza naszym zasięgiem.
O krok od powrotu przeszłości
Wizja świata przedstawiona przez Clifforda D. Simaka jest dość pesymistyczna. Wobec niepowodzeń nauki w zdobywaniu kosmosu ludzkość odwróciła się od racjonalizmu. Zamiast techniki wykorzystano parapsychologię, która okazała się skuteczna. Cóż z tego, że nauka nadal jest potrzebna? Że tak naprawdę technika i parapsychologia nie muszą się wykluczać (a wręcz przeciwnie)? Ludzkość ponownie odkryła dawne wierzenia, a wraz z nimi minione lęki – wilkołaki, czarownice, potwory – wszystko to spędza sen z powiek licznym obywatelom.
Lękom niestety towarzyszy przemoc. Znamy to z historii. Ileż strasznych wydarzeń miało miejsce, ponieważ obawialiśmy się obcości czy inności? Ileż razy te uczucia zostały cynicznie wykorzystane i doprowadzały do tragedii? Czas jest najprostszą rzeczą eksploruje taką koncepcję. Autor pokazuje, jak łatwo zmienić społeczeństwo w żądny krwi tłum.
Jednak Simak nie ogranicza się tylko do przedstawienia najstraszniejszych wydarzeń. Tak naprawdę dużo więcej uwagi poświęca niższej cenie, jaką płacą osoby „inne”. W powieści chodzi o pariasów – ludzi obdarzonych mocami parapsychicznymi. Utwór Simaka można odnieść do wszelkich grup, które w jakiś sposób określane były i są jako „inne”. Wydaje się, że to czyni tę powieść bardzo uniwersalną, ale też bardzo smutną. Chociaż we wszystkim jest nadzieja.
Opowieść
Od strony fabularnej Czas jest najprostszą rzeczą prezentuje się nawet ciekawie. Nie można określić tego najbardziej fascynującą książką, ale czyta się przyjemnie. A ponieważ powieść nie jest nadmiernie długa, to lektura nie zajmuje zbyt wiele czasu. Główny bohater – Shepherd Blaine – pracuje dla korporacji Fishhook, która wykorzystuje ludzi o zdolnościach parapsychicznych do podróżowania na inne planety. Biznes jest niezwykle intratny, gdyż zdobyte technologie pozwalają niekiedy na zrewolucjonizowanie naszej planety. Na swoje nieszczęście Shep podczas podróży trafia na istotę, z która wymienia świadomość, a przez to nie jest już w pełni człowiekiem. Korporacja nie może na to pozwolić, a główny bohater postanawia uciec.
Powieść pod pewnymi względami rozczarowuje. Nieco brakuje jej dynamiki, nie wciąga nadmiernie czytelnika. Jednocześnie nie można jej nazwać nudną czy nieciekawą. Jeśli zaś zwrócimy uwagę na poruszaną problematykę, to okazuje się, że naprawdę warto po nią sięgnąć.
Nasza ocena: 7/10
Czas jest najprostszą rzeczą nie jest co prawda najlepszą pozycją z serii Wehikuł Czasu, ale zasługuje na uwagę. Od strony fabularnej prezentuje się przyzwoicie, ale dostarcza trochę materiału do rozważań i pokazuje prawdę o nas samych.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 7/10
Wydanie i korekta: 7/10