Po klapie, jaką okazał się trzeci film z serii Niezgodna, twórcy postanowili zmienić kierunek produkcji. Chcą ją przenieść na mniejszy ekran i zakończyć historię w telewizji, a nie kinie. Dzięki temu oszczędzą pieniądze.
Tutaj pojawia się jednak pewien problem, a nawet dwa. Po pierwsze, niezadowolenie miłośników serii, którzy widzieli filmy w kinie, a do telewizyjnej produkcji będą mieć ograniczony dostęp. W końcu zasługują na odpowiednie zakończenie, najlepiej takie, które będą mogli obejrzeć.
Po drugie, kinowi aktorzy niekoniecznie zagrają w telewizyjnej produkcji, a to oznacza jedno – nowy casting, nowe twarze, wielkie zamieszanie.
Shailene Woodley, która gra główną bohaterkę, Tris, zabrała głos na temat przeniesienia obrazu na mały ekran.
Ostatnią rzeczą, jaką słyszałam, jest fakt, że chcą ten film przenieść na ekrany telewizorów. Nie pisałam się na wzięcie udziału w telewizyjnej produkcji. Z szacunku do studia i wszystkich osób zaangażowanych w produkcję, twórcy mogli zmienić zdanie, co do filmu, ale to nie znaczy, że ja wystąpię w telewizyjnej produkcji.
Zakończenie serii, oczywiście to filmowe, stoi pod wielkim znakiem zapytania. Skoro twórcy wypuścili już trzy filmy, warto, by wyprodukowali także zakończenie cyklu, prawda?
Źródło: screenrant.com