Site icon Ostatnia Tawerna

Sentymentalna podróż do krainy koszmarów – recenzja drugiego sezonu „Creepshow”

W 2019 roku AMC Studios, znany producent filmowy (chociażby za sprawą udanych produkcji takich jak Stan Against Evil czy Fear the Walking Dead), postanowił odświeżyć kolejny klasyk gatunku i wypuścił Creepshow – serial nawiązujący do pierwowzoru o tym samym tytule, czyli klasycznych opowieści grozy sprzed ponad 30 lat. Dziś zabieram was w sentymentalną podróż do drugiego sezonu serialu, który zyskał popularność wśród fanów rozmaitych opowieści rodem z krainy koszmarów.

Jedenaście historii z dreszczykiem

Wszystko zaczęło się w 1982 roku, kiedy George Romero do spółki ze Stephenem Kingiem, mistrzem literackiego horroru, wydali na świat Creepshow – film składający się z pięciu komiksowych opowieści rodem z najmroczniejszych koszmarów. Produkcja okazała się na tyle dobra i fascynująca, że pod koniec lat 80. na jej podstawie powstał serial, który doczekał się aż siedmiu sezonów. W 2019 roku AMC Studios postanowiło, nawiązując do pierwowzoru, odświeżyć serial grozy o tym samym tytule, co oryginał, już teraz liczącego dwa sezony.

Źródło: AMC

Drugi sezon Creepshow składa się z sześciu odcinków. W każdym z nich (poza czwartym) znajdziemy dwie niezależne od siebie historie. Łącznie jedenaście opowieści z dreszczykiem, które łączy fascynacja złem głównych bohaterów, makabra, szaleństwo i w końcu nawiązania do klasyki gatunku, czyli to, co miłośnicy grozy lubią najbardziej. Każda z historii, opowiedziana przez innego twórcę jest wizytówką, oddającą hołd mistrzom gatunku. Poszczególnym opowieściom nie brakuje również sentymentu i nostalgii, które w horrorowej stylistyce mają swoje zasłużone miejsce. Jest to wartość dodana w porównaniu z pierwszym sezonem serialu, nadająca postaciom wyrazistości. To właśnie za sprawą przedstawionych opowieści możemy odbyć sentymentalną podróż do krainy koszmarów, odświeżyć sobie twórczość ubiegłego wieku i znowu poczuć ten niesamowity klimat, którego we współczesnym kinie grozy raczej próżno szukać. Oprócz wampirów, zombie czy kanibali znajdziemy również bardziej współczesne motywy, dzięki czemu możemy zaobserwować ewolucję najstarszego gatunku filmowego na świecie.

Źródło: AMC

Zombie, wampiry i inne straszydła

Zombie prosto z filmu George’a Romero, nastoletnie wampiry, szalone małżeństwo morderców czy spotkanie trzeciego stopnia astronautów z obcą cywilizacją to tylko część straszydeł znajdujących się w drugim sezonie Creepshow. Horrorową plejadę tworzą również fascynujący się horrorami i parający czarną magią mały chłopiec, a także zdolny inżynier, który zaprojektował wirtualną komorę umożliwiającą przeniesienie się do ulubionych filmów grozy. Czyli nic, czego w kinie grozy byśmy nie widzieli.

Źródło: AMC

W tym właśnie tkwi istota serialu – prostocie, schematyczności i kiczowatości wyrażanych wprost przy użyciu chwytliwych i sprawdzonych narzędzi z rekwizytorium grozy. Twórcy nie przebierają w środkach i stawiają na znane motywy, które skutecznie straszyły nas za dzieciaka. I taki jest też w istocie zamysł, aby dostarczyć widzom emocji i odczuć, towarzyszących widzom podczas pierwotnego seansu. Stąd tez obecność na planie wampirów, zombie i innych straszydeł przywodzących na myśl najlepsze produkcje lat 80. i 90.

Inspiracji ciąg dalszy

Inspiracji klasykami gatunku w Creepshow znajdziemy co niemiara. Serial jawnie nawiązuje do twórczości Stephena Kinga, George’a Romero, Eugenio Martina, Sama Raimiego czy samotnika z Providance, czyli Howarda Philipsa Lovecrafta. Twórcy nie przebierają w środkach, serwując nam grozę w jej najczystszej, pierwotnej postaci. Wskazuje na to także metanarracja, w której aż roi się od klasyków gatunku. Dzieje się tak za sprawą licznych, często bezpośrednich nawiązań do uznanych produkcji.

Źródło: AMC

Jednak są również historie tematycznie zbliżone do naszych czasów – pojawiają się m.in. wątki obrazujące zmiany zachodzące w społeczeństwie pod wpływem nowoczesnych technologii i zagrożenia płynące z ich użytkowania, czego zabrakło w poprzednim sezonie. Aczkolwiek wszystkie te motywy są nam dobrze znane i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. I nie taki był zamysł reżyserów poszczególnych odcinków. Campowa stylistyka, utrzymana w niektórych segmentach w humorystycznym tonie, pełni funkcję rozrywkową, tak, jak ma to miejsce w pierwowzorze z końca lat osiemdziesiątych i pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Creepshow ma bawić, uczyć i umilić wieczór sympatykom wszelakiej grozy.

Jak wypada drugi sezon?

Drugi sezon pod kątem fabularnym nie odstaje od pierwszego i można śmiało rzec, że jest nieco równiejszy niż poprzedni ze uwagi na przedstawione historie. Starszych widzów, pamiętających pierwowzór serialu w młodości, na pewno ucieszy obecność Christophera Lee czy Petera Cushinga w prezentowanych fragmentach Horror Express. Twórcy postarali się również o uzupełnienie obsady aktorami, których znamy z innych, ciekawych produkcji. W serialu pojawiają się między innymi Josh McDermitt (The Walking Dead), Keith David (Requiem dla snu), Ryan Kwanten (Czysta krew), Justin Long (Tusk) czy Barbara Crampton, znana z licznych filmów grozy (Reanimator, Zza Światów, Potwór na zamku).

Źródło: AMC

Swoją cegiełkę do powstania projektu dołożył również Greg Nicotero (odpowiedzialny za efekty specjalne), którego wcześniej możemy podziwiać w podwójnej roli – charakteryzatora i reżysera – w The Walking Dead. To właśnie on zadbał o świetną oprawę wizualną. Nicotero dołożył wszelkich starań, aby była ona spójna z pierwowzorem i oddawała ducha dawnych lat, kiedy to serial gościł jeszcze na kasetach VHS. Trzeba przyznać, że czołówka prezentuje się znakomicie i niejednemu fanowi grozy przyjdą na myśl obrazy o wampirach, mumiach, wilkołakach czy podwodnych monstrach rodem z Universal Studios. Projekty Nicotero są odzwierciedleniem fascynacji grozą od najmłodszych lat, która ukształtowała go jako artystę, oddającego się swojej pracy. Słowem podsumowania, Creepshow to efekt wspólnej pracy fanów kina grozy, oddających w ten sposób hołd klasyce gatunku.

Nasza ocena: 7,5/10

Drugi sezon serialu Creepshow to świetna pozycja dla fanów klasyki gatunku w sam raz do odświeżenia.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10
Exit mobile version