Syreny, wróżki, jednorożce, podziemne skrzaty, czyli fantastyka pełną parą! Do tego jeszcze steampunkowe miasto (à propos pary), a wszystko to podlane cynicznym humorem i beczkami piwa.
Trzeci sezon Rozczarowanych przyniósł trochę powtórek: nasze ulubione postaci, znane lokacje i sprawdzone poczucie humoru (choć już nie tak zaskakujące jak kiedyś), ale też kilka nowości jak podziemne labirynty, wyspa syren, narkotyczne odloty czy nowe romanse!
Miłość jest ślepa (i pijana)
Netflix jak zwykle nie zawodzi, jeśli chodzi o różnorodność. Mamy tutaj nie tylko tematykę LGBT, ale także miłość międzygatunkową. Przykładowo Elfo stał się prawdziwym lubieżnym adonisem! Uprawia przygodny seks, a nawet dwukrotnie się zakochuje! Co już nie dziwi po jego wcześniejszym związku z kobietą gigantem, ponownie spotyka się z osobami (i nie tylko, także z czymś znacznie większym od siebie) z innego gatunku. Stał się nawet nieco zbereźny, np. chciał by Bean dłużej nosiła sexy strój swojej matki. Główna bohaterka doświadcza również czegoś na kształt pierwszej miłości, lecz niestety nie do końca pamięta, co właściwie zaszło i czy to nie był czasem tylko sen. Dla pewności, by zabić dziwne uczucie tęsknoty i być gotową do obrony królestwa, wraz z byłą macochą zażywa narkotyki.
Granice dobrego smaku?
Przyznam, że scenarzyści jadą nieco po bandzie, aczkolwiek Oona pływająca na haju w koło fontanny mnie osobiście śmieszy!
Poza tym nie zapominajmy, że są to czasy średniowiecza, a wówczas działy się znacznie gorsze rzeczy. Są zatem standardowe zdobienia wjazdu do zamku ze ściętymi głowami osadzonymi na palach, w podziemiach mają miejsce potajemne orgie, doradcy króla spiskują, jak się go pozbyć, odbywają się też jakieś dziwaczne obrzędy religijne (czczenie księżyca z grupowym klepaniem się po gołych tyłkach).
To wszystko po dwóch pierwszych sezonach w zupełności nie dziwi! Jeśli miałabym się przyczepić do przekraczania granic taktu, to zwróciłabym uwagę na żarty z chorób psychicznych i traum, czy gag ze złamaniem staruszce laski (aczkolwiek „to zła kobieta była”).
Nowa posada, nowe obowiązki
Mam wrażenie, że Matt Groening zdecydował się pokazać trochę dojrzewanie bohaterów. Począwszy od nowych przygód miłosnych, symbolicznego zapuszczenia wąsa i pokonania staruszki przez młodego Dereka po nowe role, jakie musi przyjąć Bean, która już nawet mniej pije w celach imprezowych, a bardziej, by coś przemyśleć.
Gdy król Zøg (w tej roli ponownie przezabawny John DiMaggio) traci zmysły po tym, jak został pogrzebany żywcem (na zbyt długo), jego córka zaczyna troszczyć się zarówno o niego, jak i o losy królestwa. Nie dość, że musi uporać się z konfliktem ze swoją, nie do końca poczytalną matką, to zmuszona jest nawet odeprzeć atak wściekłych ogrów (bardzo podobało mi się tutaj nawiązanie do gry Donkey Kong).
Ponadto będąc w Steamlandzie, zupełnie przypadkiem po raz pierwszy w życiu trafia też do pracy! I to w dodatku w jakiejś fabryce, gdzie kompletnie nie potrafi się odnaleźć, niczym bezradna księżniczka Disneya. Z opresji ratuje ją nowy kolega Alva, któremu głosu użyczył Richard Ayoade (bardzo miła niespodzianka!), aktor znany między innymi z Techników Magików.
Od klaustrofobicznych lochów po szerokie morza
Sezon trzeci Rozczarowanych może nie zachwycił mnie specjalnie czymś wyjątkowym, ale jest na pewno dość ciekawy i zróżnicowany. Szczególnie przypadł mi do gustu odcinek Świński interes, gdzie mało inteligentny, zapatrzony w siebie książę dzieli tron ze świnią w ludzkiej skórze i wspólnie próbują nachapać się swoją władza (brzmi znajomo).
Nie podobał mi się za to zbytnio koniec, bo nie lubię, gdy akcja nagle się urywa (niczym głowa jednego z bohaterów).
Nasza ocena: 7,5/10
Dużo akcji, walk, liczne przygody i podróże plus prosty humor. W sumie całkiem przyjemna, lekka rozrywka na wolny wieczór.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 8/10